Walcz do utraty tchu - rozmowa z Kamilem Młodzińskim, Młodzieżowym Mistrzem Polski w boksie

Kamil Młodziński jest największą nadzieją polskiej sceny bokserskiej. Na swoim koncie ma wiele zwycięstw na amatorskim ringu. Ostatnio postanowił przejść na zawodowstwo, które rozpoczął od imponującego zwycięstwa w pojedynku z dużo bardziej doświadczonym rywalem. Portalowi SportoweFakty.pl opowiedział o przebiegu swojej kariery oraz o problemach z jakimi musi zmagać się tuż po wkroczeniu na zawodowy ring.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik: Kamil, jak zaczęła się twoja kariera bokserska? Kamil Młodziński: Do boksu namówił mnie kolega, Adrian Wróbel, a właściwie jego ojciec - Stanisław. Swoją karierę sportową zaczynałem od gry w klubie piłkarskim. Wtedy ojciec Adriana zaproponował, żebyśmy spróbowali swoich sił w boksie i tak to wszystko się zaczęło. Jesteś rodowitym mysłowiczaninem, ale swoją karierę bokserską szlifowałeś w Jaworznie. Dlaczego? - Wtedy gdy rozpoczynałem swoją karierę bokserską w Mysłowicach nie było klubu bokserskiego. Miałem do wyboru dwa kluby w pobliskich miastach: Victorię Jaworzno oraz Kleofas Katowice. Wybrałem Victorię, gdzie trafiłem do trenera Roberta Kopytka, z czego niezmiernie się cieszę. Trener Robert Kopytek to znana marka w świecie bokserskim. Prowadził między innymi Grzegorza "Super G" Proksę. Jak ci się współpracowało z tym trenerem i jak wspominasz okres ośmiu lat treningów z nim? - Trener Robert Kopytek jest dla mnie jak drugi ojciec. Przez osiem lat tak się z nim zżyłem, że mogę powiedzieć o nim tylko same dobre słowa. Szanuję go jako człowieka w życiu prywatnym, jak i w roli trenera. Gdyby nie jego podejście do treningów i zaangażowanie, to myślę, że boks nie byłby dla mnie tym, czym jest teraz. Niestety, teraz trener boryka z poważną chorobą nowotworową. Z całego serca życzę mu powrotu do zdrowia. Czy kiedykolwiek miałeś moment zwątpienia podczas pierwszych treningów? - Nigdy nie miałem momentu zwątpienia. Wręcz przeciwnie - każda porażka motywowała mnie do jeszcze większej pracy. Gdy byłem zmuszony opuścić jakiś trening, to bardzo ubolewałem z tego powodu. Jak już wyżej wspomniałam, trener Kopytek wyszkolił Grzegorza "Super G" Proksę, który został teraz twoim menadżerem. Czy Proksa spłaca dług wobec Victorii Jaworzno (obecnie Jawor Team)? - Od dłuższego czasu jesteśmy z Grześkiem przyjaciółmi. Dzięki treningom z trenerem Kopytkiem może teraz pochwalić się takimi, a nie innymi sukcesami zarówno w karierze amatorskiej, jak i zawodowej (22 zwycięstwa, 15 przez nokaut, 0 porażek - przyp. red.). Nie wiem, czy Grzesiek spłaca dług wobec Victorii, ale bardzo mnie to cieszy, że zechciał mi pomóc zostając moim menadżerem. Jego wskazówki podczas przygotowań do mojej pierwszej walki zawodowej były bardzo pomocne, za co mu dziękuję.
Kamil Młodziński podczas treningu w JaworTeamie (dawniej Victoria Jaworzno)
Twoja pierwsza walka zawodowa odbyła się w Budapeszcie, a przeciwnikiem był doświadczony, 30-letni bokser, Karol Lakatos. Obawiałeś się tego pojedynku? - Obawy oczywiście były, ale mam na swoim koncie 146 walk amatorskich, więc przeciwnika się nie wystraszyłem, mimo że miał na swoim koncie 35 walk zawodowych. Jego doświadczenie było więc spore, ale moja determinacja była na tyle duża, że udało mi się go pokonać na punkty przed jego własną publicznością. Po tym pojedynku wielu trenerów i obserwatorów boksu podkreślało, że była to najlepsza walka podczas gali. Sponsorzy powinni chyba już wchodzić drzwiami i oknami? - Chciałbym żeby tak było. Niestety, nie posiadam jeszcze żadnego sponsora i mam problemy z jego znalezieniem. Dlatego zapraszam zainteresowanych do współpracy. Twój menadżer jest już w trakcie organizowania kolejnych pojedynków z twoim udziałem. Być może uda ci się zawalczyć przed takimi sławami jak Tomasz Adamek lub Krzysztof Włodarczyk. - Szczerze mówiąc to jeszcze nic mi na ten temat nie wiadomo, bo to należy do zadań mojego menadżera. Oczywiście byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł zaboksować przed Adamkiem czy Włodarczykiem i pokazać się z jak najlepszej strony przed polską publicznością. Jak oceniasz polską scenę bokserską? - Niestety, ale brak funduszy niszczy ten piękny sport jakim jest boks. Nie podoba mi się także sposób i poziom sędziowania. W boksie amatorskim wielokrotnie ucierpiałem przez decyzje sędziów, którzy wybierali zwycięzców systemem elektronicznym. Jakie są twoje marzenia związane z tym pięknym sportem? - Myślę, że zdobycie jakiegoś ważnego pasa, bo to chyba jest marzeniem każdego pięściarza. Na to jednak przyjdzie jeszcze czas, bo aktualnie muszę ustatkować się finansowo. Nie należę do ludzi bogatych, a wręcz przeciwnie. Kocham boks, ale musiałem porzucić karierę amatorską, bo nie byłbym w stanie żyć z medali i dyplomów. Dlatego próbuję sił w karierze zawodowej. A jakie jest twoje motto życiowe - na ringu i poza nim? - Walcz do utraty tchu, czy to w ringu, czy w życiu prywatnym.
Zobacz całą sesję Kamila Młodzińskiego podczas treningu!
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×