Jestem optymistą - rozmowa z Rudolfem Rohackiem, trenerem Comarch Cracovii

Trzy kolejne wygrane spotkania z silnymi przeciwnikami i to na kilka dni przed turniejem w Doniecku muszą napawać optymizmem. W tym roku Pasy rozpoczynają zmagania w Pucharze Kontynentalnym od półfinałów i mimo że nikt na nich nie stawia, chcą pozytywnie zaskoczyć. O tym wszystkim przed wylotem na Ukrainę mówił trener mistrzów Polski - Rudolf Rohaček.

Przemysław Urbański
Przemysław Urbański

Przemysław Lorenc: W jakich nastrojach jedzie Comarch Cracovia na Puchar Kontynentalny do Doniecka?

Rudolf Rohaček: Przerwa w rozgrywkach bardzo dobrze nam zrobiła. Wykonaliśmy kawał ciężkiej roboty. Drużyna wygląda inaczej niż przed przerwą. Więcej jeździ, gra agresywnie, wszystko wychodzi lepiej. Możemy wyjeżdżać na turniej w bardzo dobrych nastrojach. Nikt na nas nie stawia, więc możemy tylko sprawić niespodziankę. Często jest tak, że skreślana drużyna bardzo dobrze gra. Ja natomiast jestem trenerem, który nie lubi przegrywać. Nie ma co rozwodzić się nad całym turniejem, my musimy przygotować się na najbliższy mecz. O reszcie pomyślimy później, a jeżeli dobrze wykonamy swoja pracę to wtedy zastanowimy się co dalej. Nie patrzę dalej jak 14:30 w piątek.

Co w takim razie wiadomo o pierwszym przeciwniku na turnieju - Rubinie Tiumeń?

- Wiemy wszystko (śmiech). Wiemy że dobrze jeżdżą, dobrze strzelają. Prezentują typowy rosyjski hokej. Jeżeli nie damy im się rozegrać na pełnej szybkości, to będą mieć problemy. Musimy naszą obronę ustawić wyżej, jeśli trzeba to aż w środkowej tercji. Zobaczymy jakim stylem będą grać. Jeśli chodzi o teorię, jesteśmy przygotowani w stu procentach.

Nikt nie będzie miał pretensji do Cracovii, jeśli zajmie 3. miejsce, przed Metalurgsem, z którym już się spotykaliście.

- Dochodzą słuchy, że ten zespół się wzmocnił. W sumie są w stanie wystawić całą nowa piątkę. Jednak nie zawsze jest tak, że zaraz po wzmocnieniach wszystko zaczyna dobrze funkcjonować. Może to zadziałać także w drugą stronę. Pozostali zawodnicy trenowali, a nie będą grać. Tak więc z tego także możemy mieć korzyść, mogą jednak zaskoczyć już od początku.

W takim razie kto będzie faworytem tego turnieju? Donbas Donieck czy może jednak Rubin, który jest liderem Wyższej Ligii w Rosji?

- Nie można tak porównywać. Donbas przymierza się do KHL w przyszłym sezonie. Nie możemy się z nimi równać pod względem budżetu, ale mam nadzieję, że dorównamy sportowo. Każdy punkt i każde zwycięstwo będzie trudne i będzie trzeba bardzo o nie walczyć. My możemy zaszokować jedynie pozytywnie.

We wcześniejszych latach zaczynaliście od wcześniejszego etapu. Czy to dobrze czy źle, że zaczynacie tym razem od półfinałów?

- Wcześniejsze rozwiązanie było lepsze. Już pierwszy turniej był bardzo ciekawy. Graliśmy przeciwko dobrym przeciwnikom, rozgrywaliśmy szybkie mecze. To nas nakręcało.

Czyli lepiej byłoby grać od półfinału?

- To jest teoria. Przez dwa lata się to sprawdzało. Uzyskiwaliśmy awans z pierwszego miejsca i graliśmy bardzo dobrze drugi turniej. Zobaczymy jak będzie to teraz. Na razie trudno cokolwiek powiedzieć.

W jakim składzie wyrusza Cracovia na Ukrainę?

- Prawdopodobnie nie pojedzie Kulik. Ma stłuczony i naderwany mięsień. Jeśli zawodnik nie będzie gotowy do gry w stu procentach, to nie ma co na ten turniej się wybierać, bo jest to samobójstwo.

Czyli nie macie zbyt dużego pola manewru?

- Jeśli bym dobrze w szafie poszukał, to może ktoś jeszcze by się znalazł (śmiech). Ostatnie dwa mecze bardzo dobrze rozegrał Sznotala. Mam nadzieję, że pojedzie ta "22", która zagrała wtorkowe spotkanie z Tychami.

Czy w porównaniu do zeszłego sezonu udało się już znaleźć następców Kostucha, Łopuskiego czy Pasiuta? Czy ta drużyna, która w czwartek wyleci do Doniecka jest lepsza, gorsza czy może taka sama w porównaniu do zeszłego roku?

- To dobre pytanie. Wygląda na to, że nie mamy tyle indywidualności. O Kostuchu nie rozmawiajmy, bo jego nie zastąpi nikt w polskiej lidze. To jest jasne i jest to duże osłabienie. Myślę, że Łopuskiemu dorównuje Sucharski. Kłys i Noworyta - Besch i Immonen - to nie ma co się zastanawiać. Te zespoły są inne. Decydujący jest tu brak Kostucha. Dobrze gra pierwsza piątka, teraz stworzyłem drugą, która gra równie dobrze. Trzecia formacja zaczęła strzelać bramki. To pokazuje, że ta drużyna może zaskoczyć. Zobaczymy jak czwarta formacja. Nie powiedziałbym, że jesteśmy słabsi. Ta drużyna jest inna i może zaskoczyć, może ten turniej dobrze się zakończyć. Każdy trudny mecz, który się uda wygrać jest budujący i zawodnicy idą do góry.

Czy w takim razie jednym z głównych atutów Cracovii nie jest doświadczenie?

- Zgadzam się. Trzy piątki plus Immonen i Besch, który grał na mistrzostwach świata to są doświadczeni zawodnicy. Jestem optymistą, jeśli każdy zagra na sto procent swoich możliwości. Najważniejszy jest jednak bramkarz. Jeśli nic nie będzie bronić, to nic nie ugramy. Zawsze tak było, że jeśli wszystko trzymał Radziszewski, myśmy dokładali resztę i były sukcesy. Tak samo będzie na tym turnieju.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×