F1. Łukasz Kuczera: Orlen ma dość Williamsa. I trudno mu się dziwić (komentarz)
Trudno oczekiwać, aby Orlen otrzymał rekompensatę za to, że Williams przedwcześnie wycofał Roberta Kubicę z Grand Prix Rosji. To bardziej machanie szabelką, pokazujące w jak kiepskich relacjach rozstają się obie strony. To też sygnał dla innych ekip.
Oczywiście, kontrakt między Williamsem a Orlenem nie zakładał opcji wycofania Kubicy z wyścigu ze względu na oszczędzanie części. Takiej klauzuli najpewniej nie posiada żadna umowa w F1, bo profesjonalnie działające zespoły ani myślą przedwcześnie ściągać swoich kierowców do garażów, by nie stracić kilku komponentów.
Czytaj także: Charles Leclerc winnym napięcia w Ferrari
Zdarza, że się po różnych przygodach samochody pozostają na torze, mimo zniszczeń i braku szans na punkty. Ekipy mają bowiem świadomość tego, za co zapłacili ich partnerzy. To nie przypadek, że Mercedes wycenił ekwiwalent reklamowy za obecność w F1 na poziomie 3,7 mld dolarów (czytaj więcej o tym TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Niefortunny wpis Legii Warszawa. "Przeprosiliśmy. Posypaliśmy głowy popiołem"Każda sekunda, w trakcie której widzimy samochód w transmisji F1 przekłada się na pieniądze, ekspozycję loga, rosnącą świadomość marki. Orlen został tego w Rosji pozbawiony. To nie jest tak, że zespół z Grove znajduje się na końcu stawki, więc i tak nie byłby prezentowany szerokiej publiczności. Formuła 1 oferuje w tej chwili system F1 TV Pro, który umożliwia fanom przejechanie nawet całego wyścigu z pokładu Kubicy. Dla nich Grand Prix Rosji skończyło się na 29. okrążeniu. Podobnie jak dla Orlenu.
Williams już wielokrotnie w tym sezonie udowadniał, że do profesjonalnych zespołów bardzo mu daleko. Dlatego jego żenujące zachowanie przestało dziwić. Można to jedynie porównać z zachowaniem Alfy Romeo, która pozostawiła Kimiego Raikkonena na torze, mimo że ten popełnił falstart i otrzymał karę, co pozbawiło go szans na punkty.
"Co mają sobie pomyśleć sponsorzy Williamsa, jak chociażby Orlen? Przecież zapłacili oni miliony euro za ekspozycję swoich logotypów na samochodzie Kubicy, a zespół wycofaniem kierowcy z rywalizacji sprawił, że stracił kilka szans, by zaprezentować się w trakcie transmisji telewizyjnej" - pisałem zaraz po Grand Prix Rosji (czytaj więcej o tym TUTAJ), a reakcja Orlenu pokazuje, że ktoś w siedzibie firmy myśli podobnie.
Szkoda, że Orlen najpewniej będzie jedyną firmą, która wystąpi przeciwko Williamsowi po Grand Prix Rosji. Nie zrobi tego ROKiT, bo tytularny sponsor zespołu przedłużył niedawno umowę o kilka lat. Nie zrobi tego Sofina, bo kanadyjskie przedsiębiorstwo wkrótce przyczyni się do startów Nicholasa Latifiego w tym zespole. Najpewniej nie zrobi tego też Rexona, która współpracuje od lat z Williamsem w F1. A szkoda, bo Brytyjczykom przydałaby się nauczka za potraktowanie Kubicy.
Nie chcę też wierzyć w to, że nikt w Williamsie nie pomyślał o tym, jak negatywny skutek będzie mieć wycofanie Kubicy z wyścigu w celu "oszczędzania części". Jeśli by tak było, to zespół potwierdziłby tylko jak amatorsko jest zarządzany i przekroczyłby kolejną barierę. Bardziej prawdopodobne jest to, że była to próba odegrania się na Kubicy i Orlenie za to, że krakowianin ogłosił przedwczesne odejście z firmy.
W tym względzie Polacy przypominają rosyjskie SMP Racing, które przed rokiem wspierało Siergieja Sirotkina. Po tym jak zespół z Grove wybrał na sezon 2019 krakowianina, opiekunowie kierowcy z Moskwy wydali komunikat, w którym wypunktowali Brytyjczyków i stwierdzili, że płacenie tak zawrotnych sum za współpracę z zespołem, który nie daje żadnych gwarancji na poprawę wyników w F1 jest pozbawione sensu. Miłości w tym oświadczeniu nie było, tak jak nie ma jej teraz w relacjach Williams - Orlen.
O ile SMP Racing (chwilowo?) jest nieobecny w F1, o tyle Orlen chce w niej pozostać i prowadzi negocjacje z zespołami w kontekście sezonu 2020. Dlatego ważne jest, że firma z Płocka zdecydowała się na otwartą konfrontację z Williamsem. Pokazała potencjalnym partnerom, że choć ciągle jest kopciuszkiem w świecie F1, to nie da się w przyszłości oszukiwać.
Czytaj także: Orlen coraz bliżej Haasa
Jeśli któraś z ekip zakontraktuje Kubicę na rok 2020 i będzie chciała go potraktować w podobny sposób jak Williams, głęboko się nad tym zastanowi. Będzie miała bowiem świadomość, że Orlen w razie potrzeby zareaguje. Być może, po tegorocznych doświadczeniach, polski gigant paliwowy umieści nawet w kontrakcie sponsorskim klauzulę dotyczącą "oszczędzania części". Byłby to precedens w F1.