Kiedyś Frank, teraz Kellie. Słynny promotor bokserski został kobietą

Michał Fabian
Michał Fabian
Operacja trwała cztery godziny, przeprowadziło ją dwóch chirurgów. Jeden zajął się piersiami, drugi narządami płciowymi. Ten pierwszy zasugerował, by nie "szaleć" z rozmiarem biustu. - Powiedział: "Kellie, nie masz 20 lat, nie chcesz piersi o kształcie stoku narciarskiego". Powinny wyglądać naturalnie dla twojego wieku - tłumaczy Brytyjka.

Rodzina wspiera, ojciec nie wiedział do śmierci

Kellie miała wewnętrzny opór, by po zabiegu rozebrać się i spojrzeć w lustro. Unikała tego przez dwa tygodnie. - Byłam zbyt przestraszona, żeby na siebie spojrzeć. Gdy w końcu to zrobiłam, między nogami nie było różnicy. Bo nie myślałam o sobie jako o mężczyźnie już od dwóch lat - przyznała w "Sunday Mirror". Operacja kosztowała ponad 100 tys. funtów. Brytyjka jest zadowolona z efektów. - Posiadanie piersi to całkiem cudowne uczucie. Nie żałuję niczego, jeśli chodzi o mój wygląd. Patrzę na siebie i się uśmiecham - mówi.

Niezwykle ważne jest dla niej wsparcie rodziny. - Dla najmłodszej córki było to bardzo ciężkie. Myślała najpierw, że to żart, nie chciała o tym mówić. Najbardziej obawiałam się, że ją stracę - mówi Kellie. Może liczyć na całą trójkę córek. Wspiera ją także była żona Tracey (drugie małżeństwo Franka), która w 2009 roku poznała szokującą prawdę. Maloneyom nie układało się w związku. Tracey zapytała Franka, co zrobiła źle. Frank odparł: "ty nic, to ja". - Myślała, że mam romans. Odparłem: "Nie. I nie jestem gejem. To dużo bardziej skomplikowane - mówił promotor. Gdy w końcu powiedział jej całą prawdę, wiedział, że to koniec ich związku.

- Jesteś moim dzieckiem i będę cię zawsze kochać, bez względu na wszystko - to z kolei słowa matki Franka Maloneya. - Dodała: "zmienimy tylko jedną literkę w twoim imieniu Francis. Zamiast "i" będzie żeńskie "e" (Frances - przyp. red.) - tak Maloney relacjonował spotkanie z matką. O swoich problemach i rozterkach nie powiedział ojcu, który zmarł kilka lat temu. - Nigdy nie mógłbym mu tego powiedzieć. Nie obwiniam go, ale on po prostu by tego nie zrozumiał - mówił Frank Maloney, jeszcze przed zmianą płci.

Terriery uratowały życie

Po marcowej operacji Kellie przechodzi rehabilitację. W początkowej fazie nie wolno jej było chodzić na siłownię, prowadzić samochodu czy jeździć konno. - Najgorsze, że przez pięć tygodni nie mogłam wyprowadzać moich psów. Były obawy, że mogą mnie gwałtownie pociągnąć - przyznaje.

Psy są dla niej niezwykle ważne. Niespełna trzy lata temu uratowały jej życie. Kellie - będąca wówczas jeszcze Frankiem - tak to wspomina. - To było Boże Narodzenie w 2012 r. Tracey zaprosiła mnie na kolację. Zdecydowałam się "zamknąć" Kellie. Ale gdy już otworzysz tę puszkę Pandory, nie możesz jej zamknąć. Mieliśmy straszną awanturę - mówi Kellie Maloney. Wyszła z domu i postanowiła ze sobą skończyć. Łykała tabletki, popijała alkoholem. Nagle jej dwa airedale terriery zobaczyły kota. Pociągnęły tak mocno, że upadła.

- Zemdlałam. Potem słyszałam głosy, a psy mnie lizały. Ktoś powiedział: "Zawołałem karetkę". Ja na to: "Nie, nie, wszystko w porządku". Pomyślałam, że jak trafię do szpitala, zaraz pojawi się to w mediach. Podniosłam się, spacerowałam przez trzy godziny, to były najgorsze święta - wspomina.

Jak z Man Utd do szóstej ligi

Niedawno Maloney - już jako Kellie - powróciła do zawodu promotora bokserskiego. Podpisała kontrakty z dwoma zawodnikami: Garym Cornishem (waga ciężka) i Tonym Jonesem (waga junior półśrednia).

- Jeśli użyjemy futbolowych terminów, kiedyś byłam menedżerem Manchester United. Teraz zaczynam pracę w Nuneaton Borough (klub z szóstej ligi angielskiej, funkcjonujący obecnie jako Nuneaton Town - przyp. red.). Muszę znowu startować od zera i nie ma od tego ucieczki. To wyzwanie jest dla mnie bardzo duże - przyznaje promotorka pięściarzy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×