Sulęcki i jego bliscy o rewanżu z Wawrzyczkiem: Ta walka nie ma sensu!
Maciej Sulęcki (16-0, 3 KO) wypunktował Łukasza Wawrzyczka (18-2-2, 2 KO) na dystansie dziesięciu rund i został nowym mistrzem Rzeczpospolitej Polskiej w wadze średniej.
Walkę o pas zawodowego Mistrza Rzeczpospolitej w wadze średniej, kondycję po gali, scenariusze na przyszłość oraz szanse na opanowanie polskiego boksu przez klan Sulęckich analizują: Maciej Sulęcki, Roman Misiewicz, Marco Beniamino Brioschi i Marzena Perkowska.
- Na razie regeneruję siły. Trochę się po walce zresetowałem i teraz dochodzę do siebie - żartuje Maciej Sulęcki, odpowiadając na pytanie o swoje plany na przyszłość. - A na poważnie, to następnego dnia po gali mógłbym boksować kolejną dychę! Nawet podchodząc do dziesiątej rundy nie czułem jakiegoś strasznego zmęczenia - kontynuuje Sulęcki. - Choć do końca nie jestem zadowolony z tej walki... Szlak mnie trafiał - chciałem przyspieszyć, a tlenu brakowało! – krytycznie ocenia swój występ młody pięściarz. – Może za późno odstawiliśmy siłówkę? - zastanawia się. – Walki jeszcze całej nie oglądałem - tylko fragmenty. Widzę, że już sporo poprawiłem, ale naprawdę jeszcze dużo pracy przede mną - zauważa Sulęcki i zapowiada, że na ring powróci po operacji nosa: - Muszę się teraz wziąć za to, bo już naprawdę czasem oddychać nie mogę, w nocy spać... - przyznaje zdobywca mistrzowskiego pasa.
Po gali w Ełku głośno zrobiło się o licznych propozycjach złożonych podobno pięściarzowi przez zagranicznych promotorów. Niemiecki Sauerland, oferta zza Oceanu - czy Sulęcki potwierdza te informacje? - Propozycji faktycznie mam sporo z wielu stron. Póki co nie będę jednak mówił o szczegółach – nie lubię mówić o rzeczach niepotwierdzonych, a żadnej decyzji jeszcze nie podjąłem - tłumaczy.
Z kim chciałby skrzyżować rękawice po powrocie? - Proksa, Cendrowski, Jonak, Majewski – takich wyzwań chcę! To są zawodnicy z tego poziomu, na którym chciałbym teraz boksować – podkreśla Sulęcki. A co jeśli chodzi o zapowiadany na luty przyszłego roku rewanż z Łukaszem Wawrzyczkiem? - Ze sportowego punktu widzenia ja tego rewanżu nie widzę. Chcę większych wyzwań! - deklaruje pięściarz.
Pierwsze występy na galach mają już za sobą - w Olsztynie i Ełku wyprowadzali starszego brata do ringu. Nie żałują też gardeł na doping: - "Boksuj jak mężczyzna" - krzyczeli tak głośno, że aż w ringu ich słyszałem - śmieje się Maciej Sulęcki.
Sprzed telewizora swoich trzech synów na ełckiej gali obserwowała Marzena Perkowska: - Niesamowicie bałam się przed tą walką o Maćka - nigdy wcześniej się tak nie czułam. Tym bardziej cieszę się takim wynikiem! - mówi mama pięściarza. - Maciek miał trzy lata, kiedy pierwszy raz powiedział mi, że chce boksować -przytaknęłam i przeszłam nad tym do porządku dziennego, licząc, że to taka typowa dziecięca fantazja - opowiada pani Marzena. - Maciek jednak konsekwentnie, z częstotliwością co pół roku, ponawiał pytanie, czy już może zacząć treningi - za każdym razem zbywałam go, twierdząc, że jeszcze rok, jeszcze pół roku. W końcu, kiedy skończył jedenaście lat poddałam się, pojechałam na Gwardię i zapytałam, czy taki młody chłopak mógłby dołączyć do grupy. Trener Misiewicz zgodził się warunkowo przyjąć Maćka - zgodnie z zasadami Polskiego Związku Bokserskiego trenować boks można od 14 roku życia... - kontynuuje. - Od tego czasu liczyły się dla niego tylko treningi - musiałam nawet porozmawiać z trenerem i ustalić, że Maciek będzie musiał przynosić na zajęcia swoje oceny ze szkoły, żeby zupełnie nie zaniedbał nauki - wspomina pani Marzena, która dziś tę samą drogę codziennych treningów przechodzi z młodszymi synami. - Od tamtej pory zupełnie zmieniłam podejście do boksu. Kiedyś ten sport kojarzył mi się z kontuzjami i szemranym towarzystwem. Dzięki Maćkowi poznałam środowisko, poznałam jego kolegów i okazało się, że to nie są jakieś zakapiory, tylko fajni chłopcy. Wiadomo, że nie zawsze grzeczni, ale naprawdę w porządku - kończy Marzena Perkowska.