"Po prostu się boję". Przed tym odczuwa strach Justyna Kowalczyk

Zdjęcie okładkowe artykułu: Instagram / justyna.kowalczyk.tekieli / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
Instagram / justyna.kowalczyk.tekieli / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
zdjęcie autora artykułu

Realizuje się zawodowo, jest szczęśliwą żoną i mamą. O walce z depresją Justyna Kowalczyk jednak nie zapomniała i mówi o tym w rozmowie z Dariuszem Faronem dla WP SportoweFakty.

W tym artykule dowiesz się o:

Wywiad Pawła Wilkowicza z Justyną Kowalczyk dla sport.pl wywołał szok w środowisku sportowym. Jedna z najlepszych biegaczek w historii, po wywalczeniu drugiego mistrzostwa olimpijskiego, wyznała, że zmaga się z depresją.

- Od ponad roku mam zdiagnozowane stany depresyjne. Od ponad półtora roku walczę z bezsennością. Może by się zebrało kilkadziesiąt nocy, które w tym czasie normalnie przespałam. Walczę ze swoim organizmem, z ciągłymi nudnościami, zasłabnięciami, gorączkami po 40 stopni, lękami. Z problemami, które mi się wcześniej nie zdarzały - mówiła Kowalczyk w 2014 roku.

Po siedmiu latach od tych słów poruszającą rozmowę o życiu z dwukrotną mistrzynią olimpijską przeprowadził Dariusz Faron, dziennikarz WP SportoweFakty. Całość przeczytasz TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"

Kowalczyk zakończyła już karierę sportową, obecnie pracuje jak dyrektor sportowy w Polskim Związku Biathlonu. Prywatnie od ponad roku jest żoną alpinisty Kacpra Tekieli, a na początku września małżeństwo doczekało się pierwszego syna, Hugo.

Sportsmenka realizuje się prywatnie i zawodowo, ale nie zapomina o walce z depresją, którą toczyła przez wiele lat, gdy osiągała fantastyczne wyniki na trasach biegowych.

- To jest gdzieś z tyłu głowy. Jeśli pojawia się jakiś problem, zawsze odczuwam mały strach, by "tamto" nie wróciło. Po prostu się boję, by nie poszło to dalej. Boję się smutku, który czasem czuje przecież każdy z nas. Boję się, że kiedy ten smutek przybierze zbyt duży rozmiar, znów wpadnę w dziurę, zostanę porwana przez prąd i cała walka rozpocznie się od początku. A może tym razem nie udałoby się wygrać? Taka lampka ciągle się pali. Poza tym najbliżsi mnie obserwują. Gdy widzą, że przejmują się bardziej, niż powinnam, są jeszcze bardziej troskliwi i otaczają mnie opieką - podkreśliła Justyna Kowalczyk w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

Czytaj także: Kowalczyk oskarżała ją o doping. Wiadomo, jak zareagowała Bjoergen

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Jerzy1947
2.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze podziwiałem i podziwiam dwie sportsmenki: Justynę i Igę. Koalicja "napompowanych " Norweżek nieuczciwie i mściwie atakowała Justynę. Przegonili z trasy jej rodziców. Nie mogła Czytaj całość