Najwięksi pechowcy w Grand Prix. Kilka razy byli blisko, jednak turnieju nie wygrali nigdy

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Henrik Gustafsson - 4 starty w finale

Gustafsson z uwagi na dość hulaszczy styl życia bywał w startach w elicie mocno nieregularny i poza pojedynczymi udanymi występami niczym wielkim się nie wyróżniał. W najbardziej udanym dla siebie roku w GP - 1996 (piąty na koniec) - plasował się w pierwszej trójce w Pocking (trzeci) i Linkoeping (drugi). W wielkim finale znalazł się też na zakończenie edycji w 1995 na Hackney w Londynie, lecz tam dojechał do mety jako ostatni. Status pełnoprawnego uczestnika stracił po sezonie 2000, gdy niepowodzeniem zakończył się dla niego Challenge w Abensbergu.

Okazało się jednak, że czasem nieszczęście jednego bywa szczęściem drugiego. W 2001 roku słynny "Henka" pełnił funkcję pierwszego rezerwowego i wskutek całorocznej kontuzji Joe Screena odjechał jeszcze jeden pełen sezon w cyklu. I zaczął go fenomenalnie. Na dziurawym jak szwajcarski ser owalu w Berlinie (pierwsza w historii GP runda na torze układanym), w deszczu i błocie, zajął drugie miejsce, przegrywając tylko z Tomaszem Gollobem. Dla Gustafssona był to ostatni taki sukces i zarazem trzecie podium w czwartym finale w karierze.

Czy oglądałeś słynny finał z Wrocławia, w którym Tomasz Gollob na ostatnich metrach odebrał triumf Jimmy'emu Nilsenowi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (3)