Wspólnie na torze - ojciec i syn

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Pokazowa jazda Drabików

Nie w lidze lecz pokazowo

Ligowych startów ojców i synów w jednej parze było stosunkowo niewiele. Niektóre rodzinne duety, które nie miały okazji wspólnie pojechać decydowały się zaprezentować na żużlowych stadionach w formie pokazowej. Takich jazd było zdecydowanie więcej niż tych w lidze.

W zeszłym roku w Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Częstochowy fanom spod Jasnej Góry pokazali się Sławomir i Maksym Drabikowie. "Trzeba przyznać, że niespodzianka się udała. Tuż przed godziną 17:00 na tor wyjechali Sławomir Drabik oraz jego syn Maksym Drabik, który przed kilkoma tygodniami na torze w Częstochowie zdobył licencję "Ż". Latorośl legendy częstochowskiego żużla nie dała szans swojemu ojcu, który po biegu przekazał mu symboliczny plastron Włókniarza. Warto dodać, że sylwetka obu Drabików na motocyklu jest niemal identyczna." – pisaliśmy wówczas na łamach naszego portalu.
W latach osiemdziesiątych na podobny ruch zdecydowali się Paweł i Damian Waloszkowie. 27 października 1986 roku "długowieczny", utytułowany polski żużlowiec postanowił, że kończy swoją bogatą karierę. Właśnie podczas imprezy pożegnalnej Paweł Waloszek pokazał zgromadzonej publiczności w Świętochłowicach swojego następcę. Wicemistrzowi świata z 1970 roku zabrakło kilku lat, aby wystartować w lidze ze swoim synem, tak więc na pocieszenie pozostało mu  pojechać z nim w turnieju towarzyskim. O tym występie można przeczytać w książce autorstwa Wiesława Dobruszka pt. "Asy żużlowych torów – Paweł Waloszek".

"Czterotysięczna publiczność, która jakby specjalnie czekała na ten wyjątkowy pojedynek, gromkimi oklaskami wita obu na torze. Damian, w białym pokrowcu na kasku, jako pierwszy melduje się przy taśmie maszyny startowej. Oklaski jeszcze głośniejsze, gdy, jak to najczęściej w przeszłości bywało na tym torze, w czerwonym kasku podjeżdża na start Paweł Waloszek. Damian "wstrzeliwuje" się w moment gdy taśmy idą w górę, rusza pierwszy, ale widać, że dogonienie syna nie sprawia Pawłowi żadnego kłopotu. Wyprzedza, jedzie spokojnie przy krawężniku, asekurując jadącego z dużą swobodą po szerokiej syna. Damian, mimo zaledwie czternastu lat, płynnie pokonuje kolejne wiraże. Nie walczą ze sobą, to symboliczna, pokazowa jazda. Aplauz towarzyszy obu, gdy po minięciu linii mety zjeżdżają do parku maszyn."
[photo=216128]Jacek Gollob ze swoim synem[/photo]Kolejną jazdę pokazową ojca i syna na torze można było obejrzeć w Pile w zeszłym roku. W mieście Drużynowego Mistrza Polski na żużlu z 1999 roku odbyły się zawody, w których wzięli udział Jacek i Oskar Gollobowie. Jednak wspomniany turniej nie miał charakteru parowego, lecz indywidualny. Mimo to, przebieg imprezy potoczył się tak, że Jacek jak i Oskar spotkali się ze sobą na torze w biegu dwudziestym pierwszym.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (11)