Żużel. Kontrowersje w 1. kolejce PGE Ekstraligi. Nie zabrakło błędów sędziowskich!
W niedziele dokończono 1. kolejkę PGE Ekstraligi. Nie zabrakło w niej kontrowersji. Sędziowie popełnili jednak kilka błędów, o czym mówił Leszek Demski w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Sport 5.
- Zawodnik w kasku żółtym upadł po ataku zawodnika w kasku niebieskim. Zawodnika w kasku niebieskim zdecydowanie wyciągnęło spod krawężnika, zmienił swój tor jazdy, ale kontaktu nie było. Pytanie, czy musi być kontakt, żeby zawodnik upadł. Oczywiście kontaktu nie musi być. Sytuacja pół na pół, jednak ja wskazałbym na wykluczenie zawodnika w kasku niebieskim - ocenił w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Sport 5 Leszek Demski.
Więcej kontrowersji było w pierwszym niedzielnym meczu, w którym Arged Malesa Ostrów mierzyła się z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Inauguracyjny bieg spotkania rozgrywany był na raty. W pierwszej odsłonie z nawierzchnią toru zapoznali się dwaj zawodnicy gospodarzy. Sędzia Paweł Słupski dopuścił do powtórki całą czwórkę.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gapiński wymienia atuty beniaminkaW drugim podejściu do tego biegu zapoznał się Oliver Berntzon (kask czerwony), który został wykluczony z kolejnej odsłony.
- Zawodnika w kasku czerwony zaczęło delikatnie obracać przed kontaktem z zawodnikiem w kasku żółtym. Zawodnik w kasku czerwonym zaczął się nakładać na zawodnika w kasku żółtym w momencie, gdy zawodnik w kasku żółtym był o cały motocykl z przodu. Nie można tak robić - tłumaczył Leszek Demski.
W biegu młodzieżowym na pierwszym łuku Jakub Krawczyk (kask niebieski) uderzył w Kacpra Łobodzińskiego (kask żółty), a następnie ostrowianin przejechał tylnym kołem białą linię.
- W tym momencie bieg powinien być przerwany. Niestety bieg nie został przerwany. Do kontaktu doszło, ponieważ zawodnik w kasku żółtym nie miał płynnej jazdy, postawiło go. W związku z tym uderzył w niego zawodnik w kasku niebieskim. Bieg ewidentnie powinien być przerwany i w mojej ocenie zawodnik w kasku żółtym powinien być wykluczony jako sprawca - kontynuował Demski.- W momencie podniesienia taśmy startowej zawodnik stał, ale od czasu zapalenia zielonego światła do czasu podniesienia maszyny startowej zawodnik cały czas był w ruchu, czołgał się, a ma stać w miejscu. To nie był mikroruch. Nie trzeba zakładać bardzo mocnych okularów, ten ruch jest widoczny. Bieg należało przerwać i wykluczyć zawodnika, i tak też sędzia postąpił - mówił szef sędziów.
Działo się również w Częstochowie, gdzie zielona-energia.com Włókniarz rywalizował z Fogo Unią Leszno. Do niebezpiecznej sytuacji doszło w wyścigu 9. W nim pociągnęło motocykl Jasona Doyle'a (kask żółty), który uderzył w prowadzącego w Leona Madsena (kask czerwony). Duńczyk utrzymał się na motocyklu, jednak całą tę sytuację wykorzystał Janusz Kołodziej. Sędzia Michał Sasień nie zdecydował się na przerwanie biegu, co było błędem.
- Zawodnik w kasku żółtym uderzył w zawodnika w kasku czerwonym, który stracił zajmowaną pozycję. W takiej sytuacji przepis mówi, że bieg powinien być przerwany, a sprawca wykluczony, czyli w tym przypadku Jason Doyle - podsumował Demski.
Zobacz także:
- Konflikt w GKM-ie Grudziądz? Nicki Pedersen zabrał głos
- Rozgrywki ligowe nabierają tempa. Święta Wielkanocne z dużą dawką emocji
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>