Zbigniew Wojciechowski: Pieniądze są nam potrzebne jak tlen

KMŻ Redstar Lublin miał w tym sezonie walczyć o awans do I ligi. Po pierwszym meczu półfinałowym ze Speedwayem Miszkolc, który Koziołki wygrały 47:43, ich szanse na awans do finału znacznie zmalały. Problemem lubelskiej drużyny jest brak funduszy, który nie pozwala na wystawienie optymalnego składu na mecz ligowy.

Dominik Masierak
Dominik Masierak

Przyczynę tak niskiej (47:43) wygranej lublinian na własnym torze zna prezes KMŻ Redstar - Zbigniew Wojciechowski.

- Jak się wszyscy domyślają, winny jest brak funduszy. Nie dość, że dostaliśmy od miasta mało pieniędzy, to jeszcze dostajemy je w fatalnym terminie. Żużlowcy już kończą rozgrywki, a pieniędzy za drugie półrocze nie dostaliśmy do tej pory, nawet nie wiemy ile to będzie - tłumaczy prezes.

Batalia o pieniądze z miejskiej kasy trwa w Lublinie na dobre. Kiedy KMŻ otrzyma pieniądze i jakie będą to kwoty, nadal nie wiadomo. Wojciechowski boi się, że termin otrzymania pieniędzy od miasta może być zbyt późny.

- Najprawdopodobniej pieniądze dostaniemy pod koniec września, a są nam one potrzebne jak tlen. Nie jestem w stanie sam udźwignąć ciężaru finansowania klubu - mówi prezes.

Problemy z wypłatami dla zawodników sprawiły, że w meczu z ekipą z Miszkolca KMŻ nie mógł wystawić optymalnego składu. Okazuje się jednak, że należy się cieszyć, że mecz w ogóle doszedł do skutku.

- Nie powinienem mówić, że musiałem zaciągnąć pożyczkę, aby ten mecz w ogóle się odbył. To jest zadaniem władz miasta, a jeśli one tego nie czują, to niech powiedzą nam to wprost. Miasto daje nam tyle pieniędzy, żebyśmy nie umarli, ale nie daje tyle, żebyśmy powalczyli. Moglibyśmy na mecz z Miszkolcem zakontraktować kilku nowych zawodników, ale zabrakło nam pieniędzy - mówi Wojciechowski.

W Lublinie niełatwo też o sponsorów. Niektórzy, pomimo obietnic, nie przekazują klubowi funduszy. - Sponsorzy albo całkowicie się wycofali, albo dali o wiele mniej niż obiecywali. Ja i moi przyjaciele nie mamy szans udźwignąć ciężaru finansowania klubu. Żużel to drogi sport i jeżeli władze miasta i województwa nie pomogą nam bardziej, to nie damy rady. Na mecz z Miszkolcem były zaproszone władze miasta. Pojawił się tylko jeden radny. To pokazuje jak władza interesuje się teraz sportem. A przed wyborami przyjdą pewnie wszyscy - denerwuje się prezes.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×