Żużel. Fredrik Lindgren chwali PGE Ekstraligę. "Dobra robota"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren przed Patrykiem Dudkiem
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren przed Patrykiem Dudkiem
zdjęcie autora artykułu

Liga polska przygotowała sprawne procedury, które pozwoliły rozpocząć drugi sezon w czasie szalejącej pandemii koronawirusa. Za podjęte działania PGE Ekstraligę pochwalił Fredrik Lindgren, trzeci zawodnik świata poprzedniego roku.

Rok temu z kilkutygodniowym opóźnieniem, a w tym już zgodnie z planem ruszyły ligowe rozgrywki w naszym kraju. PGE Ekstraliga oraz eWinner 1. Liga wypracowały odpowiednie procedury, dzięki którym możliwe jest przeprowadzanie zawodów w czasie, kiedy świat w dalszym ciągu mierzy się z pandemią koronawirusa. Na razie sezon toczy się bez udziału publiczności na trybunach, ale to zmieni się 15 maja.

- Przede wszystkim powinniśmy czuć się szczęśliwi, że potrafimy postępować z panującą na świecie sytuacją - komentuje realia, w których przyszło nam funkcjonować Fredrik Lindgren.

Szwed, który w polskiej lidze zdobywa punkty dla Eltrox Włókniarza Częstochowa, docenił pracę wykonaną przez wszystkich działaczy z Ekstraligą Żużlową na czele. - Przechodzimy przez wiele procedur, ale myślę, że wykonywana jest dobra robota, co pozwoliło rozpocząć sezon. Muszę przyznać, że naprawdę mamy szczęście. To najlepsza liga na świecie, w której jeżdżą topowi żużlowcy - stwierdza brązowy medalista IMŚ z minionego sezonu w rozmowie z oficjalnym serwisem cyklu Grand Prix.

Dla przykładu, przez wzgląd na pandemię, w zeszłym roku całkowicie odwołano sezon w ligowym wydaniu na Wyspach Brytyjskich, a w Szwecji rozgrywki zaczęły się bardzo późno. - Wobec tego co wydarzyło się w zeszłym roku, myślę, że wielu zawodników będzie przebywać w Polsce w trakcie sezonu, by mieć pewność, że nie będą musieli za dużo podróżować. Po prostu zostaliśmy w miastach, w których startujemy i jeździmy tylko na wyjazdowe spotkania - mówi Lindgren.

- Oczywiście wszyscy jesteśmy bardzo ostrożni - ja, moi koledzy z zespołu i wszyscy mechanicy. Nie robimy niczego głupiego. Po prostu staramy się zostawać w domu i udawać się tylko na tor. Robimy testy dwa dni przed każdym meczem, więc na bieżąco wiemy, że nie zostaliśmy zakażeni wirusem - podsumowuje. Szwed na razie mieszka w hotelu w Częstochowie, ale wkrótce wprowadzi się do własnego domu w tym mieście, w którym zamieszka wraz z rodziną.

Czytaj również: Miedziński wskazuje przyczynę upadku i zdradza, kiedy na Motoarenie będzie więcej ścigania Jewgienij Sajdullin będzie mocnym punktem Abramczyk Polonii Bydgoszcz? Były prezes zabrał głos

ZOBACZ WIDEO Grzyb mówi, że Apator będzie czarnym koniem. Co na to Tomasz Bajerski?

Źródło artykułu: