Żużel. Bartosz Smektała o zmianie barw, popełnianych błędach i ważnej deklaracji odnośnie Woryny [WYWIAD]
- Nie jestem zawodnikiem, który szuka tylko wymówki w sprzęcie. Widzę błędy, które popełniam sam w swojej jeździe. Najważniejszy jest wynik drużyny. O Kacpra Worynę jestem spokojny - mówi Bartosz Smektała, żużlowiec Eltrox Włókniarza Częstochowa.
Ze swojej indywidualnej postawy jest pan już zadowolony?
Dwucyfrowy wynik zawsze fajnie wygląda i dobrze się na to patrzy. Gdybym nie popełnił kilku błędów to ten wynik byłby jeszcze lepszy. Zarówno w przypadku drużyny jak i mojej osoby są jeszcze rezerwy. Mamy dopiero początek sezonu. Jest przynajmniej nad czym pracować. Najważniejszy jest wynik drużynowy, a nie indywidualny. Zawsze tak podchodziłem do sprawy. Czasami zawodnik robi 2 punkty, a innym razem 10 czy 15. Sama nazwa zawodów, w których startujemy, czyli Drużynowe Mistrzostwa Polski mówi wszystko. Jeździmy dla drużyny i jej wynik jest najważniejszy.
Można zauważyć u pana tendencję do słabszych początków zawodów. W ćwierćfinale IMP przytrafiły się dwa zera, zero w meczu w Lublinie, gorszy start w zawodach w Częstochowie ostatnio. Z czego to się bierze? Nie trafia pan z ustawieniami sprzętu od pierwszych wyścigów?
Uważam, że to zarówno trochę kwestia ustawień sprzętu, ale także moja dyspozycja. Nie jestem zawodnikiem, który szuka tylko wymówki w sprzęcie. Widzę błędy, które popełniam sam w swojej jeździe i staram się je korygować. W meczu w Częstochowie na słabsze dwa pierwsze biegi złożyły się tylko i wyłącznie moje błędy.
To znaczy?
W pierwszym biegu pojechałem za szeroko. Teraz na spokojnie analizując mecz, wiem gdzie popełniłem błąd. Czasami w trakcie wyścigu pod kaskiem pewnych rzeczy nie widać. W drugim wyścigu ze sprzętem było wszystko w porządku, ale ja źle wyjechałem spod taśmy. Później zawodnicy ustawili się parą i wtedy wyprzedza się bardzo ciężko. Prędkość przez całe zawody w motocyklach miałem dobrą. Jeśli tylko wyeliminuję błędy, moje wyniki będą lepsze.
A ćwierćfinał IMP i wcześniejsze mecze?
W Rawiczu na ćwierćfinale IMP i w Lublinie podczas ligi od początku zawodów nie trafiliśmy z ustawieniami i dopiero po korekcie było znacznie lepiej.
Porażka pana drużyny na swoim torze z Fogo Unią Leszno sprawiła, że musicie gonić czołówkę tabeli i szukać punktów wszędzie, a najbliższy mecz jedziecie u lidera w Gorzowie…
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dzisiaj nie ma czegoś takiego jak łatwy czy trudny mecz. Zespoły w PGE Ekstralidze są tak wyrównane, każdy zawodnik potrafi się ścigać. Jeden jedzie lepiej w tym meczu, a w następnym to się odwraca. Uważam, że tak wyrównanej PGE Ekstraligi w ostatnich latach nie było, jak ma to miejsce obecnie. Jeśli chodzi o terminarz, nie ma to różnicy, kiedy i gdzie jedziemy. Prędzej czy później musimy się i tak ze wszystkimi zespołami spotkać u siebie i na wyjeździe. Najbardziej oczywiście boli przegrana na swoim torze z drużyną z Leszna, tym bardziej, że ten mecz dla nas fajnie się układał. Na dzień dzisiejszy najważniejsze jest, by wyciągać wnioski. To jest początek sezonu, za chwile zmieni się pogoda i wszystko może się przewrócić do góry nogami.
Pierwszy raz w karierze doświadcza pan zmiany barw klubowych. Jak się odnalazł pan w nowym środowisku? Czy może pan potwierdzić, że ta pierwsza zmiana klubu jest faktycznie dla zawodnika taka trudna?
Muszę się przyznać, że zmiana barw klubowych jest bardzo ciężką sytuacją i zupełnie innym doświadczeniem. Byłem przyzwyczajony do drużyny leszczyńskiej. Wiedziałem, jak tam to wszystko wyglądało. W Częstochowie jest podobnie, ale są inni zawodnicy, inny trener i muszę nauczyć się współpracować z tymi ludźmi. Drużyna oraz osoby pracujące w klubie przyjęły mnie bardzo dobrze. W kwestii aklimatyzacji w nowym środowisku nie było żadnego problemu. Po pierwszym meczu byłem załamany swoją postawą, ale dostałem bardzo duże wsparcie z częstochowskiego klubu, za co chciałbym serdecznie podziękować.
Takie wsparcie potrzebne jest pewnie także Kacprowi Worynie? Trener Piotr Świderski daje mu szanse się odbudować. Jego postawa może być takim języczkiem u wagi w kontekście wyników całej drużyny?
Ja o Kacpra bym się nie martwił. Jestem z nim na bieżąco w kontakcie. Po ostatnim meczu rozmawialiśmy długo. Wiadomo, że tych jego punktów było mało, ale Kacper Woryna to bardzo dobry zawodnik, który potrafi się ścigać i jeżeli tylko dogra sobie silniki, będzie skuteczny. Sprzęt ma z najwyższej półki, ale dzisiaj ważne jest, by zakładać odpowiednie ustawienia i podejmować właściwe decyzje w parku maszyn. Jeśli Kacper te sprawy sobie uporządkuje, będzie bardzo solidnym punktem naszego zespołu.
Zobacz także: Maksym Drabik musi jeszcze poczekać na wyrok
Zobacz także: Marek Grzyb zapowiada kolejny obóz na Teneryfie
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>