Była nadzieja Włókniarza dała sobie kolejną szansę. Lewis Bridger ponownie wraca do żużla!
Jako junior dostał od Włókniarza szansę wraz z Taiem Woffindenem. Zawodnik pełen skrajności - potrafił wygrać bieg startując 15 metrów z tyłu, ale i się zbuntować czy zaspać na samolot. Lewis Bridger po raz kolejny postanowił wrócić do żużla.
Otwarcie polskiej ligi na obcokrajowców pomogło Lewisowi Bridgerowi zaistnieć na naszych torach. Otrzymał szansę od Włókniarza Częstochowa, który ściągnął go wraz z Taiem Woffindenem, a także Edwardem Kennettem.
Talent Bridgera nie rozwijał się jednak tak szybko, jak wskazywałyby na to jego początkowe wyniki. Trafił do I-ligowego Startu Gniezno, w którym również nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. On sam też nie był zadowolony ze współpracy.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Gollob i Hancock byli ikonami, w które wcielał się gdy grał na komputerze- Zupełnie inaczej było gdy jeździłem w Częstochowie. Tam klub był bardzo pomocny i zawsze starał się, żeby wszystko było w porządku. Marian Maślanka to bardzo dobry człowiek i nie cieszyłem się gdy opuszczałem rok temu Włókniarza. Chciałbym tam kiedyś wrócić i być dla kibiców zawodnikiem, którego będą podziwiać - mówił w 2012 roku Lewis Bridger w rozmowie z naszym portalem.
Po zakończeniu sezonu ponownie zmienił barwy klubowe. Trafił do zespołu z Rybnika, a prezes Krzysztof Mrozek zapowiadał, że jest w stanie go okiełznać. Pierwszy sezon w jego wykonaniu w barwach "Rekinów" był udany - osiągnął średnią na poziomie 2,3 pkt/bieg. Ani wcześniej, ani później nie zbliżył się do takiego wyniku na polskich torach, choć trzeba zaznaczyć, że miało to miejsce w 2. lidze.
W swoim drugim sezonie jazdy nie ustrzegł się wpadki. Po Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff, na które wybrał się w roli kibica, zaspał na poranny lot do Polski. ŻKS ROW musiał radzić sobie bez niego w starciu z Lokomotivem Daugavpils. Tłumaczył, że zgubił paszport. Media obiegła natomiast informacja, że brał udział w imprezie z Troyem Batchelorem i Darcym Wardem.
Wywołał spore zamieszanie na koniec sezonu 2014, kiedy ogłosił, że kończy karierę. Miał wtedy 25 lat. Postanowił wrócić w maju, a szansę dało mu Leicester Lions. Krnąbrny Brytyjczyk odjechał jedno spotkanie, po czym... znów zrezygnował z jazdy.
Ponownie na torze pojawił się w 2016. W kolejnym roku otrzymał karę za swój wpis w mediach społecznościowych. Podczas Drużynowego Pucharu Świata napisał, że "brytyjski żużel jest zarządzany przez małpy". W opłaceniu 150 funtów grzywny pomogli mu kibice.
W czerwcu 2017 roku uczestniczył w wypadku, wskutek którego złamał kręgosłup. Zajął się na jakiś czas boksem i wydawało się, że kolejnego powrotu do żużla w jego wykonaniu już nie będzie.
31-latek zapowiedział jednak, że zamierza ponownie spróbować swoich sił. - To nie będzie łatwe zadanie, ale jestem gotów. Wykorzystam czas pandemii, aby zbić wagę, którą zbudowałem podczas podnoszenia ciężarów - powiedział w rozmowie ze speedwaygb.co.
- Mam szczęście, że otaczają mnie niesamowici ludzie, którzy wciąż wierzą, że mam to, czego potrzeba, aby konkurować na najwyższym poziomie - dodał.
Lewis Bridger w barwach klubów z Częstochowy, Gniezna i Rybnika odjechał 57 meczów, w których zdobył 307 punktów. Na tę chwilę nie wiadomo, który z brytyjskich zespołów da mu szansę występów i czy Bridger wróci do polskiej ligi po siedmiu latach.
Czytaj także:
- Wiemy, kto w PGE Ekstralidze będzie promować szczepienia. Wielu chętnych, a wśród nich gwiazda ligi i prezes klubu
- Rocznica śmierci rosyjskiego żużlowca. W Polsce na torze łamał kręgosłup. Zmarł podczas niegroźnej operacji
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>