Żużel. Zostało ich tylko dwóch. Wzruszony Cieślak przypomina wyjątkowe zdjęcie z Plechem i plejadą gwiazd
29 października Marek Cieślak umieścił na Facebooku wyjątkowe zdjęcie, na którym znajduje się plejada gwiazd polskiego żużla. - Napisałem, że z tego grona na tym świecie zostały jeszcze tylko trzy osoby. To już nieaktualne - mówi z żalem w głosie.
Trener żużlowej kadry, podobnie jak całe środowisko, doskonale wiedział o problemach ze zdrowiem Zenona Plecha. - Wszyscy byliśmy świadomi, że Zenek walczy i że zdrowie mu gwałtownie ucieka. W pewnym sensie przygotował nas na to, że któregoś dnia odejdzie. To nie zmienia jednak faktu, że było mi strasznie smutno, kiedy czytałem wszystkie informacje o jego śmierci. Walczył długo, jeździł na dializy, ale nerki już nie funkcjonowały. To naprawdę smutne, ale nie unikniemy takich historii. Odchodzimy jeden po drugim. Ktoś wcześniej, a ktoś później. Takie jest życie - podkreśla Cieślak, który o Plechu zawsze wypowiadał się w samych superlatywach.
Z tego zdjęcia postało nas tylko troje.Pamiętajmy o tych co odeszli.
Opublikowany przez Marka Cieślaka Czwartek, 29 października 2020
Trener kadry pokusił się nawet kiedyś o stwierdzenie, że Plech miał największy talent ze wszystkich polskich żużlowców. Zdania nie zmienił do dziś. - Podtrzymuję, że Zenek był zawodnikiem, który miał najlepsze predyspozycje do tego sportu. Był elastyczny i gibki, a prowadzenie motocykla nie sprawiało mu najmniejszych trudności. Barry Briggs powiedział kiedyś, że najlepszym zawodnikiem na dwuzaworowych Jawach był Zenek Plech. Moim zdaniem się nie pomylił. Zenek nie miał tylko jednej cechy Tomka Golloba. Zacięcia do ciężkiej pracy. Kiedy Tomek próbował silniki, to potrafił zamęczyć wszystkich wokół, bo ze stadionu wyjeżdżał, kiedy było już ciemno. Gdyby Zenek był człowiekiem, który zrobi dla tytułu mistrza świata wszystko, to by go miał. Wolał jednak luźne podejście, ale talent miał nieprzeciętny. Był wielkim jeźdźcem - podkreśla Cieślak, choć od razu dodaje, że charakter Plecha kształtował się w zupełnie innych czasach.
- Byliśmy inaczej wychowywani. Klub miał motocykle i nam je dawał, ale zawsze było podkreślane, żeby nie jeździć za dużo, bo ze sprzętem jest trudno. To nie było tak, że mieliśmy swoje prywatne stajnie, sponsorów i mogliśmy robić, co chcemy, żeby zostać najlepszymi. Dodajmy, że zachód w naszych czasach to miał. Tam rządziły już podobne reguły do tych, które mamy teraz. Taki Mauger odbierał na finał mistrzostw świata 20 silników Jawy. Z tego wybierał dwa i mu je szykowali. To była przepaść -przypomina Cieślak.
Trener kadry anegdot związanych z Plechem zna całe mnóstwo. Nam opowiedział jedną z nich, która dotoczyła Rościsława Słowieckiego. - To był wtedy pułkownik i szef Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Naprawdę wielka persona. Kiedy gdzieś jechaliśmy, to Zenek zawsze zabierał mu kapelusze i płaszcze. Wyglądał w nich komicznie, bo były długie i przepasane. A Zenek to była przecież chudzina. Kiedy paradował tak na dworcu w Moskwie, to wszyscy się na niego gapili - podsumowuje Cieślak.
Zobacz także:
Chomski wspomina Plecha
Skończyła się pewna era w żużlu
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>