Żużel. Torowe rozterki klubów. Szef sędziów tłumaczy, co jest zakazane

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Leszek Demski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Leszek Demski
zdjęcie autora artykułu

Co kryje się pod pod pojęciem "regulaminowy tor"? Co mogą, a czego nie mogą robić kluby, przygotowując nawierzchnię? Zagadki rozwiązał Leszek Demski, szef polskich sędziów żużlowych.

W tym artykule dowiesz się o:

- Regulaminowy tor to taki, który zapewnia płynną jazdę na całej szerokości - tłumaczy dla polskizuzel.pl Leszek Demski, szef polskich sędziów. Od razu wyjaśnia, że nie istnieje przepis, nakazujący klubom przygotowanie jednolitej nawierzchni na całej długości i szerokości toru. Regulacja nie istnieje już od kilku dobrych lat.

- Nie może być tak, że niektóre ścieżki są ukryte i mamy gwałtowne przejście z nawierzchni twardej do grząskiej. Wtedy pojawia się ogromne zagrożenie dla zawodników, bo wielu z nich ma problemy z płynnym prowadzeniem motocykla. Przejścia muszą następować łagodnie. To podstawa - opisuje Demski.

Za zgodą sędziego i pod nadzorem komisarza toru, a także tylko wtedy, gdy na stadionie obecna jest drużyna przeciwna, gospodarze zawodów mogą wdrożyć zabieg "rysowania" zewnętrznej części toru. Chodzi o lekkie zbronowanie nawierzchni na łukach od jego połowy lub nieco dalej, umożliwiając tym samym przeprowadzenie ataków po szerokiej.

Taki zabieg może zostać przeprowadzony przy użyciu odpowiedniego sprzętu, co precyzyjnie określa regulamin. - Nie może to być ukrytym działaniem. Wszyscy muszą widzieć, co się dzieje. Niektóre kluby jednak takich działań w ogóle nie chcą. Oczywiście, sędzia lub komisarz mogą to nakazać, ale nie szkolimy ich w tym kierunku, gdyż jest to przywilej gospodarza - mówi Demski.

Regulamin przygotowania torów określa też, jak powinna wyglądać nawierzchnia na starcie. - Do trzech metrów przed linia startu i do 25-30 metrów do przodu można lekko zbronować nawierzchnię już po odbiorze toru. Wtedy jest tam przyczepniej. Większość się na to decyduje, ale niektórzy lubią, gdy jest bardzo twardo i nie wykonują takiego ruchu - opowiada szef polskich sędziów, zdradzając, że najczęstszym grzechem polskich klubów jest za mało ubity tor po wcześniejszym zbronowaniu.

Zobacz też: Lwim pazurem: Czesi wygrywają z koronawirusem. Bierzmy z nich przykład, to liga ruszy szybciej (felieton) Żużel. Mistrz Europy jeździ karetką, jest na pierwszej linii frontu: Kiedyś przywozili mnie, teraz ja wożę innych

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Źródło artykułu: