Żużel. Ostrovia i brakujące pół miliona złotych. Sponsorzy pytają, kiedy pomoże miasto
Arged Malesa TŻ Ostrovia była rewelacją Nice 1. LŻ. Wjechała do finału ligi i pokazała, że zasługuje na większe wsparcie. Sponsorzy już się na nie zdecydowali. Teraz wszyscy czekają, co zrobi miasto, bo w klubie zaczyna brakować kasy na szkolenie.
Zobacz także: Unia z Włókniarzem w finale. Motor ze Spartą o brąz. To nam wyszło z oceny mocy
Ostrovia ma już w większości zabezpieczone pieniądze na pierwszą drużynę w sezonie 2020. Klubowi nie grozi żadna katastrofa. Problem pojawia się jednak w przypadku szkolenia młodzieży, na które mocno stawiają działacze od początku swojej działalności. W przyszłym roku ostrowianie będą dysponować czwórką wychowanków. Każdemu z nich muszą kupić po dwa silniki. - Jeden kosztuje około sześciu tysięcy euro. Łatwo zatem policzyć, że na dzień dobry mamy do wydania ponad 200 tysięcy złotych - mówi nam prezes Radosław Strzelczyk.
To jednak nie wszystko, bo sprzęt młodych zawodników trzeba serwisować. A startów poza meczami ligowymi młodzież będzie mieć sporo. Do tego dochodzą koszty związane z funkcjonowaniem szkółki, w której na ten moment jest już ponad 20 adeptów. - Wszyscy nas chwalą, że szkolimy. To cieszy, ale poza dobrym słowem potrzebujemy też pieniędzy. Tak się dłużej nie da. Nie możemy ciągle wyciągać dodatkowych środków z własnej kieszeni - podkreśla prezes.
Zobacz także: Nietypowy i szalony zakład prezesa eWinner. Nowy sponsor tytularny Apatora sporo ryzykuje?
Ostrovia robi, co może, żeby w szkółce nie brakowało kasy. Z pomocą przyszła już część sponsorów, która zdecydowała się przekazać dodatkowe środki. Inni mówią natomiast, że to zrobią, jeśli mocniej zaangażuje się miasto. W tym roku klub otrzymał łącznie z miejskiej kasy niespełna 300 tysięcy złotych. Jeśli działacze mają nadal stawiać w takim samym zakresie na wychowanków, to potrzebują o pół miliona więcej.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.