Żużel. Świderski idąc do ROW-u wpakował się na minę? Nic z tych rzeczy. Biorąc tę robotę może tylko wygrać

Czy Piotr Świderski rzuca się na głęboką wodę przyjmując propozycję PGG ROW-u? Pomimo tego, że skład beniaminka raczej szałowy nie będzie i rybniczanom przewiduje się szybki spadek, dominuje opinia, że 36-latek i tak nie ma nic do stracenia.

Kamil Hynek
Kamil Hynek
Piotr Świderski WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Piotr Świderski.
Piotr Świderski, dla którego będzie to pierwsza samodzielna praca na stanowisku trenera/menedżera zastąpił w Rybniku Piotra Żytę. Dotychczasowy opiekun beniaminka poprosił działaczy ROW-u o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron tuż przed otwarciem okienka transferowego. Na stole pojawiła się bowiem ciekawa oferta ze Stelmet Falubazu Zielona Góra, z której postanowił skorzystać, zastępując zwolnionego chwilę wcześniej Adama Skórnickiego.

Wobec Żyto pojawiają się zarzuty, że w Nice 1.LŻ dysponował samograjem i bez kłopotu awansował z ROW-em do PGE Ekstraligi, a teraz z niego uciekł, czując najzwyczajniej w świecie pismo nosem. Nie był usatysfakcjonowany kadrą zespołu jaką szykował mu prezes Krzysztof Mrozek. Choć nazwiska nie są jeszcze oficjalnie znane, on doskonale wiedział jak wygląda rynek i kim ewentualnie uraczy go szef klubu. Doszedł do wniosku, że uniknięcie spadku może okazać się misją z gatunku tych niewykonalnych i wybrał bezpieczniejszą pod każdym względem Zieloną Górę, gdzie o dobry rezultat będzie mu zdecydowanie łatwiej.

CZYTAJ TAKŻE: Zdobył złoto, a potem upadł na samo dno. Historia Piotra Żyto

Zdania na temat Świderskiego w ROW-ie są podzielone. Ścierają się dwie opinie. Jedni twierdzą, że niedawny ekspert stacji nsport+ wdepnął na minę biorąc tę fuchę i może "spalić" swoje nazwisko już na starcie (CV splamione degradacją na dzień dobry prezentuje się kiepsko), inni wręcz odwrotnie. Druga grupa uważa, że to z jego strony świetny ruch poparty chłodną kalkulacją i raczkujący w tym biznesie menedżer nie ma nic do stracenia. Ewentualny spadek drużyny nikogo nie zaskoczy, a gdyby mu się powiodło i ROW wykręciłby fajny wynik, ale zleciał po walce, lub najlepiej utrzymał się w PGE Ekstralidze, Świderski zostałby okrzyknięty bohaterem. Propozycje z lepszych ekip również pod względem finansowym stanęłyby otworem.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

- U progu kariery trenersko-menedżerskiej Piotrek mierzy się z wielkim wyzwaniem, zadanie ma trudne, ale dla mnie to jest opcja win-win. Jeśli ROW spadnie tak szybko jak awansował, kto mu coś zarzuci? Gdyby jednak w debiucie wywalczył coś więcej niż ósme miejsce, zacznie się poklepywanie po plecach. Biały koń będzie stał gotowy do wyjazdu dalej - mówi Marta Półtorak.

- Jak Świderski zrobi konkretny wynik z Rybnikiem, to prezes Mrozek go nie puści. Nie ma takiej opcji. Zresztą zapowiedział już, że w razie czarnego scenariusza nie wyrzuci Piotrka. Wszystko musi być jednak poparte wylewaniem potu w parku maszyn i na torze. Wygląda na to, że dostał od razu spory kredyt zaufania. Ważne jest to, że on się w ogóle nie przejmuje głosami z zewnątrz. Jest nastawiony na utrzymanie tej drużyny w PGE Ekstralidze. On zrobi, co w jego mocy żeby udowodnić niedowiarkom, iż ten zespół jest w stanie uniknąć degradacji - uśmiecha się Marian Maślanka i dodaje od razu:

- Jego decyzję odbieram pozytywnie. Przechodził wiele trudnych momentów w roli zawodnika. Mnie się podoba już sam fakt, że przyjął tę robotę. Czyli nie zraża się niczym, nie ma w nim bojaźni. A też nie każdy na taki krok by się pisał. Prezes na pewno zdążył przedstawić mu koncepcję składu, nie był "zielony".

Za pewnik trzeba uznać, że Świderski nie zastanie w ROW-ie cieplarnianych warunków, ale według naszych ekspertów, to człowiek, który może w niedługim czasie odnieść sukces na polu menedżerskim, a ROW będzie dla niego doskonałą trampoliną. - Cieszy mnie, że w tym lekko skostniałym środowisku do głosu dochodzi młoda fala - oznajmia Maślanka.

Wszyscy jak jeden mąż podkreślają, że oprócz doskonałego czucia tego sportu Świderski jest ponadto doskonale przygotowany merytorycznie. Jeszcze nie tak dawno sam był czynnym zawodnikiem, przez ostatnie dwa sezony podglądał bardziej doświadczonych szkoleniowców w Orle Łódź (Janusz Ślączka, Lech Kędziora). Do tego ma pozytywny charakter, a z wieloma żużlowcami spotkał się jeszcze na torze.

- Facet ma łeb na karku, z tym, że nie trzyma w dłoniach czarodziejskiej różdżki. Na motocykl za nikogo nie wsiądzie. Będzie mu o tyle łatwiej do nich dotrzeć i ich zrozumieć, bo będzie współpracował bardziej z kolegami - zaznacza Półtorak. - O Piotrku zawsze wypowiadam się tylko pozytywnie. Jest postacią pełną wigoru, zapału, zaangażowaną w to co robi - przytakuje były prezes Włókniarza Częstochowa.

CZYTAJ TAKŻE: Polonia Piła nad przepaścią. Nie ma kasy

Była szefowa Stali Rzeszów zwraca uwagę z kolei na inny ważny aspekt przechwycenia steru w zespole, przed którym nie maluje się kolorowej przyszłości - Wielką umiejętnością menedżera jest również, to jak radzi sobie w sytuacjach kryzysowych. Sztuką jest zrobić coś wartościowego z czegoś średniego. Po tym poznaje się klasowego dowódcę - podkreśla Półtorak podając przykład Jacka Ziółkowskiego i Macieja Kuciapy ze Speed Car Motoru Lublin, którym również wieszczono rychły spadek zaraz po awansie przed sezonem 2019. A jednak pomylono się okrutnie. W Rybniku na pewno nie obraziliby się gdyby Świderski podążył ich śladem.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Piotr Świderski dobrze zrobił przyjmując ofertę z ROW-u Rybnik?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×