Żużel. Bez Hamulców 2.0. Dariusz Ostafiński: Chore podejście Drabika. Zrób coś z tym Sparto (felieton)

Rok i dwa lata temu napisałem dosadnie, co myślę o Maksymie Drabiku. Dziś ludzie piszą, dzwonią. Co słyszę? Miał pan wtedy rację. Ostatni tydzień należał do Maksyma, który zaczął od wojenki z Najmanem, a skończył na L-4 wysłanym do PZM.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Maksym Drabik (z lewej) i Jakub Jamróg WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Maksym Drabik (z lewej) i Jakub Jamróg
Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.

***

Maksym Drabik dwa razy został mistrzem świata juniorów. Na wielkie sukcesy w dorosłym żużlu wielkiej szansy jednak w mojej ocenie nie ma. Chyba że zmieni podejście. Ostatnie dni pokazują, że temu młodemu człowiekowi czegoś zwyczajnie brakuje. Żenująca mowa na Gali PGE Ekstraligi, jeszcze bardziej żenująca riposta na gratulacje Marcina Najmana, wreszcie L-4 zwalniające ze Złotego Kasku i meczu kadry, to kumulacja, której nie można zostawić bez komentarza.

Jak ostatnio napisałem krytycznie o Drabiku, to jego magiczny kolega z Betard Sparty Wrocław prawił mi morały, że zrobiłem to trzy dni przed świętami, a więc jestem złym człowiekiem. Uff, na szczęście teraz do świąt jest trochę czasu, więc podobnych argumentów nie usłyszę. Swoją drogą, to może Maciej Janowski powinien teraz zwrócić młodszemu koledze z drużyny uwagę, że to, co robi, jest złe i głupie. Łatwo jest klepać po plecach, trudniej powiedzieć gorzką prawdę.

ZOBACZ WIDEO: Frątczak chętnie wziąłby Falubaz

Czytaj także: Prezes Mrozek musi popsuć giełdę i upolować grubego zwierza

Podobnie jak Marek Cieślak nie zamierzam kwestionować L-4, które wystawił Drabikowi lekarz klubowy Sparty. Zamierzam jednak napisać o lekceważeniu i olewaniu wszystkich naokoło. To nie luz, to pokazanie, że kolega Maksym ma wszystkich w głębokim poważaniu. Wysłał L-4, ale do trenera Cieślaka już nie raczył zadzwonić. Ba, on nawet do swojego klubowego trenera nie zadzwonił, żeby powiedzieć, że coś jest nie tak. Wiem, bo z Dariuszem Śledziem słówko zamieniłem.

Powiem tak, opamiętaj się Maksym, bo to, co robisz, jest słabe, bardzo słabe. To, że będziesz siedział ze słownikiem i wybierałem wyszukane słówka na kolejne przemówienia, czy występy przed kamerą, nie uczyni cię lepszym zawodnikiem. By nim się stać, potrzebna jest dyscyplina i stuprocentowe skupienie na tym, co najważniejsze. Tego mi w twoim podejściu brakuje.

Symptomatyczne jest to, że inni zawodnicy, słuchając Drabikowych wynurzeń na Gali (porównanie psa do syna i inne dziwne wywody) zwyczajnie śmieją się do rozpuku. Nie będę cytował większości stwierdzeń, bo nie wypada, ale przekaz był krótki: - lepiej wreszcie ojcu podziękuj, zamiast opowiadać dyrdymały.

Temat ojca Sławomira Drabika poruszam nieprzypadkowo, bo o to przecież poszło w fejsbukowej wymianie z Najmanem. Bo też Drabik nie ma w sobie na tyle klasy, żeby, podobnie jak Bartosz Zmarzlik, powiedzieć kilka ciepłych słów na temat taty. Nie wiem, co między Drabikami zaszło, ale wiem, że żadne zdanie z wpisu Najmana nie uprawniało młodego Drabika do reakcji, jaką zaprezentował, a było to zwykłe wykpienie pięściarza, powiedzenie mu: ty się ode mnie odpiexxx.

Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby Drabik wyszedł na prostą. Doradców chyba nie ma najlepszych, skoro gada i robi takie rzeczy. Klub? Chciałbym, żeby Sparta coś z tym wszystkim zrobiła. Prezes Andrzej Rusko ma autorytet, pani Krystyna Kloc również. Uważam, że powinni spróbować, bo Maksym jest na prostej drodze do zatracenia. Bartosz Smektała potrzebował 5 sekund, żeby powiedzieć "tak" kadrze i Złotemu Kaskowi. Cieślak już w poniedziałek, kiedy Drabik bawił na Gali PGE Ekstraligi, dowiedział się pocztą pantoflową, że dostanie od zawodnika L-4. I dwa dni później je dostał. Taka zbitka.

Z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłem, jeśli w którymś momencie napisałem coś za ostro. Strasznie mnie jednak denerwuje, jak zawodnik mający potencjał rozmienia się na drobne. Nie mówię, że Maksym ma robić to, co Zmarzlik. Mógłby jednak bardziej zastanowić się nad sobą, posłuchać rad starszych, bo jak tak dalej pójdzie, to seniorskich medali w Grand Prix nie będzie.

Na koniec jeszcze słówko o Mateuszu Cierniaku. O nim też się trochę na ostatniej gali mówiło. Właściwie to nie o nim, ale o tacie Mirosławie Cierniaku. We Wrocławiu są źli, bo liczyli, że Mateusz do nich trafi. Tak zabiegali, rolę rezerwowego na GP dali, pokazali klub, tor na treningi udostępnili, a na końcu przeczytali, że Cierniak zostaje w Unii Tarnów.

Czytaj także: Jak dojrzewają mistrzowie. Gollob dla Zmarzlika zrobił więcej niż Małysz dla Stocha

Rozumiem, że tata Mirosław się wystraszył, bo średnia w Nice 1.LŻ nie była za wysoka, ale według mnie Cierniak właśnie stracił życiową szansę. W Sparcie dostałby wszystko, czego trzeba, by w pełni profesjonalnie uprawiać sport, rozwijać się. Pewnie, że nie byłoby łatwo, ale nigdy nie jest łatwo, jak chce się realizować ambitne plany i marzenia. Oczywiście teraz cieszy się i słusznie Unia, która zatrzymała wychowanka, ale według mnie Cierniak junior niepotrzebnie straci rok. Droga przez mękę w Ekstralidze dałaby mu więcej.

A tym wszystkim, którzy od wczoraj próbują wmawiać, że nie było tematu Cierniaka w Sparcie, powiem tylko, że osobiście rozmawiałem o tym z tatą żużlowca. Do mojego tekstu traktującego o tym miał tylko jedną uwagę - dotyczyła ona tematu zawodniczej karty, ale nie zainteresowania i zabiegów Sparty. Z uwagę przeczytam wywiad, jakiego pan Mirek ma nam udzielić. Chcę poznać jego argumenty. Według mnie zdecydował strach, który ma wielkie oczy.





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Sparta powinna odbyć z Drabikiem rozmowę wychowawczą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×