Żużel. PGE Ekstraliga: Zmora nie wytrzymał i odpowiedział Komarnickiemu! "Są rzeczy, których mówić nie wypada"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Ireneusz Zmora i mistrzowska feta Stali Gorzów
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Ireneusz Zmora i mistrzowska feta Stali Gorzów
zdjęcie autora artykułu

Truly.work Stal przegrała w Grudziądzu z MRGARDEN GKM-em 38:51. Drużynę mocno skrytykował Władysław Komarnicki. Jego słowami wyraźnie zdegustowany jest Ireneusz Maciej Zmora. - Potrzeba nam wsparcia, a nie krytyki - komentuje prezes klubu.

- Ciosanie kołków na głowie to ostatnia rzecz potrzebna w tej chwili naszej drużynie. Przegraliśmy mecz na bardzo trudnym terenie i teraz trzeba zrobić głęboki reset. Przed nami kolejne bardzo ważne spotkanie we Wrocławiu. Musimy zrobić wszystko, żeby jak najlepiej się do niego przygotować. Drużyna potrzebuje teraz wsparcia z każdej strony i od wszystkich ludzi, którzy życzą nam dobrze - podkreśla Ireneusz Maciej Zmora.

Gorzowianie mieli powalczyć w Grudziądzu minimum o punkt bonusowy. Zabrakło im bardzo niewiele. Po meczu fala krytyki spadła zwłaszcza na Petera Kildemanda, który po wykluczeniu Artioma Łaguty popełnił niewytłumaczalny błąd i odjechał od taśmy. Komarnicki mocno skrytykował postawę Duńczyka. Stwierdził, że ten w ramach pokuty powinien tysiąc razy napisać, jak nie należy zachowywać się w takich sytuacjach.

- Peter Kildemand już sam się ukarał. Uważam, że żadne dodatkowe działania nie są w tym przypadku potrzebne. Zawodnik bardzo mocno przeżył całą sytuację i to jemu w pierwszej kolejności potrzebne jest wsparcie - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob krytycznie o kwalifikacjach czasowych w Grand Prix. Nazywa je randką w ciemno

Zobacz także: Fatalny wypadek w Glasgow. Sam Norris walczy o życie

Władysław Komarnicki nie widzi już szans na awans truly.work Stali do fazy play-off. Jego zdaniem drużyna od początku roku jedzie nierówno, a zastąpienie Martina Vaculika, który odszedł do Stelmetu Falubazu, kompletnie się nie powiodło. Zmora do tematu podchodzi zupełnie inaczej. - Jeśli matematyka pozwala, to ja nadal będę wierzyć - podkreśla. - A co do Martina Vaculika, to są rzeczy, których nie wypada mówić prezesowi honorowemu. Ze swoją oceną transferów i całej drużyny wstrzymam się do zakończenia sezonu - podsumowuje Zmora.

Źródło artykułu: