Zbigniew Boniek dzwonił z gratulacjami. Kibice Polonii Bydgoszcz zaczynają mówić o awansie (bohater weekendu)
Brązowy medal MPPK i wygrana w Krośnie. Polonia Bydgoszcz w dwa dni sprawiła dwie niespodzianki. Kibicom przypomniały się lata świetności. - Klimat się ocieplił. Fani już krzyczą, że teraz trzeba awansować - mówi właściciel klubu, Jerzy Kanclerz.
- Jestem realistą i gdyby zapytał mnie pan w piątek, czy zdobędziemy medal MPPK, to pewnie powiedziałbym, że nie. Zakładałem, że uda nam się wywalczyć czwarte miejsce. Za sukces uznałbym również piątą lokatę. Pamiętam nawet moją rozmowę z Joshem Grajczonkiem. Mówiłem mu, że jeśli staną na podium, to mogą spodziewać się, że przyjmie ich prezydent. Chłopacy pokazali wielki charakter - mówi nam właściciel bydgoskiego klubu.
Zobacz także: Szymon Woźniak: Złoto było w naszym zasięgu
To jednak nie wszystko. Dzień później Polonia pojechała do Krosna i znowu zaskoczyła. Po pasjonującym spotkaniu bydgoszczanie pokonali nieznacznie (46:44) tamtejsze Wilki. - W ekipie gospodarzy jechał przecież Paweł Hlib, który wrócił do świetnej formy. Wilki mogły również skorzystać z Patryka Rolnickiego. To wszystko sprawiało, że liczyłem na 40 punktów. To byłby wynik, który uznałbym za przyzwoity. Udało nam się jednak wygrać, a na słowa uznania zasłużyła cała piątka seniorów -cieszy się Kanclerz.
ZOBACZ WIDEO Czy Motoarena jest problemem Get Well Toruń?Sukcesów Polonii na Twitterze od razu pogratulował Zbigniew Boniek. W poniedziałek prezes PZPN zadzwonił do Jerzego Kanclerza. - Zobaczymy się prawdopodobnie jutro. Najważniejsze, że cały czas nam kibicuje. Jest z Bydgoszczy i ma sentyment. Polonia jest mu bliska. Cieszy mnie jego każdy telefon - dodaje Kanclerz.
Ostatnie sukcesy sprawiły, że kibice w Bydgoszczy zaczęli coraz głośniej mówić o awansie do Nice 1.LŻ. - Klimat w Bydgoszczy na pewno się ocieplił. U kibiców wrócił optymizm. Niektórzy krzyczą, że trzeba iść za ciosem i wywalczyć w tym roku awans. Osobiście staram się to wszystko studzić. Kiedy przejąłem klub, to za cel postawiłem sobie doprowadzenie do dobrych relacji z kibicami, wyprowadzenie długów i awans do fazy play-off. To wszystko może nam się udać - podkreśla właściciel Polonii.
Zobacz także: Betard Sparta musi dostać po łapach za to, że nie rozłożyła plandeki
Kanclerz do kwestii awansu podchodzi jednak bardzo ostrożnie. - Nadal uważam, że Opole, Krosno i Poznań mają od nas lepsze składy. Wiadomo, że szansa jest, ale dla nas zadaniem był play-off. Jeśli otworzy się furtka i będzie szansa na awans, to postaramy się z niej skorzystać. Stulecie klubu jest jednak za rok i tak naprawdę to właśnie wtedy chciałem awansować do pierwszej ligi - tłumaczy.
Dodajmy, że Polonia w pierwszej lidze mogła pojechać już w tym roku, gdyby tylko zdecydowała się na przystąpienie do konkursu na dziką kartę. - Wiele osób mówiło, że należało to zrobić. Problemem w naszym przypadku nie były nawet finanse. Nie mieliśmy zespołu na pierwszą ligę. Po fakcie myślałem sobie, że być może bylibyśmy w stanie pokonać Unię Tarnów. Teraz nie mam pewności, czy wygralibyśmy z kimkolwiek. Poza tym nie chciałem, żeby zawodnicy mieli do mnie żal. To ja podpisywałem z nimi kontrakty i na coś się jednak wtedy umawialiśmy. Wychodzę z założenia, że najpierw trzeba budować fundamenty. Właściciel i prezes klubu musi być słowny. Później można stawiać sobie wysokie cele - podsumowuje Kanclerz.
Follow @J_Galewski
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.