Gapiński pyta Nawrockiego: Gdzie jest kasa za moje auto? Żużlowiec idzie do sądu
Ireneusz Nawrocki wykiwał nie tylko szwedzkiego kibica, który na SDC w Motalli wygrał auto bez papierów (bez, bo Nawrocki nie zapłacił za nie), ale i Tomasza Gapińskiego. Już prawie 4 miesiące czeka on na nagrodę, więc zapowiada pozew.
Nawrocki wypłacił mu na miejscu 5000 złotych. - Obiecał, że w ciągu dwóch tygodni dostanę resztę - mówi nam Gapiński. - Ten model, który był nagrodą, jest wart 37 tysięcy. Oczywiście dotąd tych pieniędzy nie dostałem. Tygodnie lecą. Początkowo pan Nawrocki odbierał telefon, mówił, że zaraz zapłaci, ale od pewnego czasu milczy. Kiedy wygrałem auto, to wszyscy pytali, czemu się nie cieszę. Odpowiedziałem, poczekajcie, jak dostanę równowartość samochodu, to wtedy będę się cieszył. Na razie nie mam powodu.
Gapiński ma już serdecznie dość dzwonienia do Nawrockiego i ciągłego odbijania się od ściany. - Idę do sądu, bo co innego mi pozostało - wyjaśnia i trudno nie przyznać mu racji. Swoją drogą, to jeszcze kilka miesięcy temu to Nawrocki straszył sądem wszystkich, którzy utrzymywali, iż jest nierzetelnym płatnikiem. Teraz właściciel Stali siedzi cicho. Inna sprawa, że wciąż zabiega o możliwość jazdy w Nice 1.LŻ. Ostatnio sondował w PZM, czy jest możliwość ponownego uruchomienia procesu licencyjnego dla Stali.
ZOBACZ WIDEO Ofiara: Hancocka warto wziąć. Nawet jakby miał 60 latKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>