10 Years Challenge: Płomień nadziei, który przygasł. Pavlic odradza się na nowo
Jurica Pavlic był wielką nadzieją chorwackiego żużla. Jej płomień na przestrzeni ostatniej dekady przygasł. Gdy niektórzy byli pewni, że z Chorwata już nic nie będzie, on wrócił w dobrym stylu. W tym sezonie znów ma być liderem Startu Gniezno.
Niestety, przyszedł taki czas, w którym Pavlic zniknął z Polski. W sezonie 2015 zaliczył trzy mecze w barwach MRGARDEN GKM-u Grudziądz i później już go w naszym kraju praktycznie nie widziano. Wydawało się, że Chorwat rozmienił się na drobne i żużel już zawsze będzie traktować tylko amatorsko. Wtem wrócił. Podpisał kontrakt z Car Gwarant Startem Gniezno i ponownie zaczął błyszczeć na polskich torach.
2009: jeden z największych sukcesów na arenach międzynarodowych
Dokładnie dziesięć lat temu Jurica Pavlic odnotował bardzo duży sukces. Zajął drugie miejsce podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów na domowym torze w Gorican. Wicemistrzostwo globu świętował po wyścigu dodatkowym, w którym pokonał Patricka Hougaarda. W klasyfikacji końcowej okazał się lepszy m.in. od Taia Woffindena czy Macieja Janowskiego. Przegrał jedynie z australijskim wirtuozem speedwaya Darcym Wardem.
2019: odrodził się jak Feniks z popiołów
Kariera Pavlica na pewno nie potoczyła się tak, jakby sam zawodnik sobie tego życzył. Jego sympatycy mogą być rozczarowani, bo Chorwat stracił kilka lat. Z drugiej strony, wrócił i ma się dobrze. W zeszłym sezonie był jednym z liderów Car Gwarant Startu Gniezno. Kibice z pierwszej stolicy Polski wierzą, że podobnie będzie i w tym roku. Jeżeli chorwackiemu żużlowcowi nadal będzie się chciało tak, jak chciało się w ubiegłym sezonie, to miłośnicy gnieźnieńskiego speedwaya będą mogli spać spokojnie.
ZOBACZ WIDEO Ciekawe słowa Dudka o Pedersenie. Jeździli razem w parze i wygrywali 5:1KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>