Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Nie damy 10 tysięcy za trenera. Ślączka zawalił, Śledź może zyskać

- Dałbyś trenerowi 10 tysięcy na rękę, trzygwiazdkowy hotel i zwrot za przejazdy? - pyta Dariusz Ostafiński. - Musiałbym być w potrzebie. W innym razie nie pozwoliłbym sobie na takie szaleństwo - odpowiada Jarosław Galewski.

 Redakcja
Redakcja
Dariusz Śledź (z lewej) WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Dariusz Śledź (z lewej)

Dariusz Ostafiński: Na giełdzie krąży oferta trenera. 10 tysięcy na rękę za miesiąc, hotel trzygwiazdkowy, zwrot za przejazdy i umowa na cały rok. Wziąłbyś?
Jarosław Galewski: To zależy, czy jako prezes byłbym w aż takiej potrzebie, ale w normalnych okolicznościach przyrody raczej nie pozwoliłbym sobie na takie szaleństwo.
Ostafiński: Ja chyba też, zważywszy na to, co powiedział mi niedawno Krzysztof Cegielski na temat wyrzucania prezesów z parku maszyn. Krzysiek stwierdził wprost, że prezesi muszą tam być, bo trenerzy nie dają sobie rady. Wykładać w tej sytuacji 10 tysięcy na człowieka, którego potem trzeba pilnować, to bez sensu.

Ostafiński: A w ogóle, to chciałbym Cię zapytać o Janusza Ślączkę. Miał ofertę z ROW-u i nic z tego nie wyszło. Według mnie popełnił błąd, bo ROW był dla niego szansą powrotu na top. Teraz, cokolwiek nie wybierze, wyjdzie na faceta, który rozmienia się na drobne. Galewski: Co do wypowiedzi Krzysztofa Cegielskiego, to kompletnie się nie zgadzam. Są trenerzy, którzy obecności prezesów na pewno nie potrzebują. Miejsce działacza jest na trybunie VIP. Jeśli jest inaczej i decyzje zapadają wspólnie, to kto później jest za nie tak naprawdę odpowiedzialny?

Galewski: A co do Janusza Ślączki, to nie mam pojęcia, jak wyglądały rozmowy z prezesem ROW-u. Wiem tyle, że były, ale dlaczego nic z tego nie wyszło? Trudno mi powiedzieć.
Ostafiński: Słyszałem, że Ślączka strasznie przeciągał sprawę. Zabrakło takiej konkretnej, męskiej decyzji, bo Mrozek nie lubi lelum polelum. Trener miał w głowie Wilki, Stal, czyli coś, co ma pod nosem, i nie mógł się zdecydować. Mam wrażenie, że wygrała wygoda, nie ambicje. Pamiętam, jak kilka lat temu Jacek Gajewski mówił o Ślączce, że już jest dobry, a za chwilę, to może być absolutny trenerski top. Pan Janusz złymi wyborami od tego topu się oddala. Jakbym ja wybierał między ROW-em i Wilkami to, przy całym szacunku dla naszego redakcyjnego kolegi Wojtka Ogonowskiego, wybrałbym Rybnik.
Galewski: Gdyby to wszystko było takie oczywiste, jak mówisz, to pewnie by tak było i decyzja zapadłaby od razu.

ZOBACZ WIDEO: Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje
Galewski: Poza tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy w Rybniku potrzebny jest trener? Ostafiński: Wszędzie jest potrzebny. Niestety w żużlu mamy deficyt dobrych szkoleniowców. Mam swoją teorię na ten temat, ale nie będę jej tutaj rozwijał. Wrócę do słów Cegielskiego, który rzucił hasło w stylu, że co dwie głowy to nie jedna. I tak w Rybniku potrzebny jest trener, choćby dlatego, że prezes Mrozek potrzebuje jakiejś przeciwwagi. Akurat Piotr Żyto jest takim człowiekiem, który może być dla Mrozka partnerem do rozmów.

Ostafiński: Swoją drogą ciekaw jestem, jak poradzi sobie w Sparcie Dariusz Śledź. Wiem, dwa awanse, ale sporo też słyszałem o braku zmysłu taktycznego.
Galewski: Speed Car Motor w ostatnim sezonie jechał tak, że trener za bardzo tego zmysłu pokazywać nie musiał. Mnie zaskakuje coś innego. Dlaczego odszedł? Przecież po takich dwóch sezonach dalsza współpraca wydaje się oczywista. Przyznam, że byłem zaskoczony. W Sparcie mu lekko nie będzie. To trudny grunt dla trenerów. Tam decyzji raczej nie podejmuje się samodzielnie.
Ostafiński: Za to w Sparcie można się wiele nauczyć. Według mnie Marek Cieślak nie miałby takiej renomy, gdyby nie wiele lat z Andrzejem Rusko.

Ostafiński: Cieślak przed pójściem do Sparty uchodził za trenera, który potrafi zakombinować z torem. We Wrocławiu stał się kimś więcej, rozwinął się, zdobył przepustkę do kadry. Jeśli Śledź będzie miał otwartą głowę, to może wiele zyskać. Myślę sobie jednak, że prezes Rusko nie będzie miał czasu, żeby posiedzieć w loży VIP. Natomiast odejście Śledzia z Motoru zaskakuje mnie równie bardzo, jak ciebie. Nie wiem, może Śledź wybrał lepszą ofertę, może chciał być bliżej domu, a może nie chciał prowadzić dłużej Motoru, żeby nie zapaskudzić sobie CV?
Galewski: Myślałem o tym ostatnim. No i Sparta może być faktycznie przepustką do czegoś więcej.

Galewski: Wróćmy jednak do zmysłu taktycznego, o którym wspomniałeś wcześniej. We Wrocławiu, przy takiej konfiguracji składu, będzie on bardzo potrzebny.
Ostafiński: Będzie mniej ruszania głową, jak Sparta odpali Czugunowa. Brak rezerwowego trochę zawęzi pole. Wiem, że we Wrocławiu myślą o takiej opcji, ale jakoś nie wierzę, żeby ostatecznie w to poszli. To byłby strzał w kolano, ograniczenie sobie możliwości. Przecież nie wiadomo, co będzie z Milikiem i czy Jamróg odpali. Fricke też nie jest pewniakiem. Będzie co robić. Na miejscu nowego trenera już bym o tym myślał.
Galewski: Też nie sądzę, że pójdą w takim kierunku. W Sparcie po ostatnim sezonie jest wiele znaków zapytania. Są zawodnicy, którzy zawalili lub nie do końca pojechali, jak należy. Nikt nie wie, jak będzie mieć teraz. Dodatkowa opcja, którą jest Czugunow, na pewno im się przyda.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Śledź dzięki podpisaniu kontraktu ze Spartą wypłynie na szerokie wody?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×