Zagrywka wykończyła Jastrzębski Węgiel. "To jest jak rzut karny"
Stocznia Szczecin pokonała Jastrzębski Węgiel na wyjeździe 3:0, mimo że gospodarze w każdym z setów prowadzili przez dłuższy czas. W końcówkach to goście wyrywali partie z rąk śląskiego klubu.
W trzecim secie klub z Górnego Śląska miał aż cztery setbole. Jastrzębianie znowu się jednak zacięli i trzy punkty powędrowały ostatecznie do Szczecina. - To jest jak rzut karny. Gdy się go nie trafi, to tak to się kończy. W ostatniej partii była podobna sytuacja, co na początku. Było 24:21 i nie potrafiliśmy skończyć. Po przyjęciu zagrywki był problem. Nie dogrywaliśmy dokładnie i tak to się skończyło - dodał siatkarz pomarańczowych.
Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju jednak się nie załamują, bo wiedzą, że czeka ich jeszcze sporo pracy, by wejść na optymalny poziom. - Porażka boli, ale tak jak mówię, było to zacięte spotkanie. To nie było tak, że oni nas zlali. Nie nazwałbym tego zimnym prysznicem. Nie szło nam tylko w końcówkach setów. Musimy być spokojni, bo ta drużyna tak naprawdę się buduje. Nie ma co myśleć na razie o tych zwycięstwach i porażkach. Nie bierzemy tego pod uwagę, bo każdy mecz jest inny i podchodzimy do nich z chłodną głową - stwierdził rozgrywający.
Tymczasem Stocznia Szczecin zaliczyła pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach i zaprezentowała naprawdę dobrą siatkówkę. - Ta drużyna już transferami pokazała, że będzie walczyć o najwyższe cele w tym sezonie. Wiadomo, kto tam gra. Tacy siatkarze potrafią zrobić różnicę między innymi na zagrywce i to zaprezentowali w niedzielę. Liga jest silna i nie tylko Stocznia będzie walczyć z nami jak równy z równym - zakończył Wolański.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Stephane Antiga nie jest szczery. Straciłem przez niego 1,5 roku