Jurica Pavlic dłużnikiem Startu. Wyciągnęli do niego rękę, gdy nikt go nie chciał
Car Gwarant Start Gniezno, kontraktując Juricę Pavlica, podjął niemałe ryzyko. Okazało się, że wzięcie "kota w worku" było dobrym ruchem. Chorwat wyrósł na lidera zespołu, a teraz czuje się dłużnikiem klubu z pierwszej stolicy Polski.
Chorwacki żużlowiec zakończył sezon ze średnią biegową równą 2,099. Nieco rozczarował jednak w ostatnim meczu Car Gwarant Startu Gniezno w Rybniku, kiedy zdobył zaledwie pięć punktów. - Tor się sporo zmieniał. Chyba ten silnik nie był na niego odpowiedni. Przez cały sezon jeździłem na nim i pasował, a tym razem nie wyszło. Nie możemy być rozczarowani, bo mieliśmy naprawdę dobry sezon. Wynikiem pokazaliśmy, że stać nas na więcej, niż zakładano przed sezonem - mówił po tym spotkaniu.
Jurica Pavlic jak mantrę powtarza, jak doskonała atmosfera panuje w gnieźnieńskim klubie. W ostatnim wywiadzie z naszym portalem posunął się nawet do stwierdzenia, że w Starcie czuł się jak... na wakacjach. - Wszyscy byliśmy zgrani jak rodzina. Czułem się, jakbym przez sześć miesięcy był na wakacjach w Polsce. Nie możemy być rozczarowani - podsumował 29-latek.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Jamróg największą niespodzianką sezonu. Powinien zostać w PGE EkstralidzeKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>