W Częstochowie nie chcieli ryzykować pogorszeniem toru na piątek. Włókniarz może drżeć, nie miał odpowiedniego sprzętu

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Prace na torze w Częstochowie
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Prace na torze w Częstochowie
zdjęcie autora artykułu

Długi czas oczekiwania na decyzję w sprawie czwartkowego meczu forBET Włókniarza Częstochowa z MRGARDEN GKM-em Grudziądz to efekt nie tylko decyzji sędziego i komisarza, ale także uszkodzenia pługu służącego do usuwania błota z toru.

Jak udało nam się ustalić organizator nie dysponował odpowiednim sprzętem. Sędzia Paweł Słupski i komisarz toru Tomasz Welc podejmowali trudne decyzje, nie chcąc zniszczyć toru przed piątkową powtórką.

Włókniarz może drżeć, bo nie dysponował również równiarką do suchej nawierzchni. Sprzęt został sprowadzony na stadion po interwencji sędziego i komisarza. Po tym, gdy kolejne opady deszczu skomplikowały sytuację, a na około 21.00 zapowiadano również deszcz, trwały narady.

Paweł Słupski nie mógł jednak liczyć na szybkie przeprowadzenie prac torowych, bo organizator nie miał do tego odpowiedniego wyposażenia (do ściągania mazi z toru szyną). Używając dostępnych ciężkich narzędzi, gospodarze mogli na tyle pogorszyć stan toru, że ten trudno byłoby doprowadzić do stanu regulaminowego również w piątek.

Czasami bywa tak, iż prognozy pogody się nie sprawdzają. Stąd oczekiwano trochę dłużej na przebieg zdarzeń, a sędzia wiedział, że należy sprawdzić czy bez wyjazdu ciężkiego sprzętu stan toru i aktualna sytuacja pogodowa pozwolą na rozpoczęcie meczu. Koniec końców w obliczu wiedzy o braku lemiesza skośnego (jest zalecany dla klubów), a także mając na uwadze, że wykonanie prac ciężkim sprzętem może jeszcze bardziej zepsuć tor i będzie bardzo długotrwałe, sędzia odwołał zawody.

Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, narada sędziego z zawodnikami, która została przeprowadzona około 20:30 skutkowała potwierdzeniem ich zdania (kapitanowie Leon Madsen i Krzysztof Buczkowski), że tor nie zapewniał możliwości bezpiecznej jazdy. Około 21.00 w Częstochowie ponownie zaczęło padać. Swoją drogą kilku żużlowców wybrało ciekawą taktykę. Co innego mówili mediom, a co innego podczas rozmów w parku maszyn.

Ekstraliga Żużlowa jest na etapie sprawdzania dokumentacji meczowej.

ZOBACZ WIDEO Start wyścigu żużlowego. Leszek Demski wyjaśnia, kiedy bieg powinien być przerwany

Źródło artykułu:
Komentarze (17)
avatar
Bada Bing
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Włókniarz nie drży, Włokniarz się umie dogadać leszcze  
avatar
krzys
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Czyli czewa kombinowała i powinna zostać surowo ukarana za brak regulaminowego sprzętu  
avatar
Kronos
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jestem niemalże pewien że doszło do celowego sabotażu ze strony częstochowian z Cieślakiem na czele. Cieślakiem, który jeszcze dwa miesiące temu pouczał całą Polskę jak ma się przygotowywać tor Czytaj całość
avatar
Piotr Biega
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Anioły mają wsparcie od Archanioła , coraz wyraźniej ich widzę w play-off ach. K.S.Unia Leszno Mistrz  
avatar
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nałożyć na Czewę 3 miliony kary i 3 pkt ujemne. Nie można sobie robić jaj z najlepszej ligii na swiecie. Czy to jest jakaś podwórkowa drużyna, że nie ma sprzętu przytowanego do meczu?