Mocne słowa Krzystyniaka. Bezczelne wykluczenie Zmarzlika
Jan Krzystyniak przyznaje, że jest zbulwersowany faktem, iż Bartosz Zmarzlik został wykluczony w finale IMP w Lesznie. - Sędzia źle prowadził te zawody, a wyrzucenie gorzowskiego zawodnika przelało czarę goryczy. To było bezczelne - uważa.
- Powiedzmy sobie szczerze, że pan Meyze źle prowadził te zawody. Wcześniejsze decyzje nie były jednak tak kluczowe dla przebiegu rywalizacji i można było to znieść. W finale sędzia przeszedł jednak samego siebie i wykluczenie Bartosza przelało czarę goryczy. To było bezczelne i tendencyjne. Zawodnik został ograbiony z walki o medal - mówi były żużlowiec i trener.
Sam Zmarzlik nie wykłócał się z arbitrem, a w telewizji powiedział, że trzeba jego decyzję zaakceptować i myśleć o kolejnych zawodach. - Wyobrażam sobie jak Bartek musiał być tym przybity i żal mi tego chłopaka. Widziałem w jego oczach na zbliżeniu kamery bezradność i bezsilność. Mógł się zastanawiać czym podpadł sędziemu. Ja sam nie widziałem żadnych racjonalnych powodów takiej decyzji i nie rozumiem, dlaczego nie powtórzono biegu w czterech - dodaje Krzystyniak.
Koniec końców nowym Indywidualnym Mistrzem Polski został Piotr Pawlicki. - Odczuwam pewną satysfakcję, bo przed zawodami typowałem, że właśnie on sięgnie po wygraną. Ludzie, z którymi rozmawiałem się z tego śmiali i przypominali mi, że Pawlicki jeszcze parę dni temu był w dołku. W żużlu wszystko zmienia się jednak bardzo szybko, a tydzień czasu to bardzo dużo. Przez ten czas można wiele zwojować i Piotrek Pawlicki to zrobił. Oprócz wykluczonego Zmarzlika, szkoda mi trochę Protasiewicza, bo zabrakło mu naprawdę niewiele, by znalazł się w finale - kwituje Krzystyniak.
ZOBACZ WIDEO Wyjątkowe narty Andrzeja Bargiela. "Dodawały mi otuchy"Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.