ROW Rybnik nie ma trzeciego lidera. Mrozek może żałować, że nie wybrał Michelsena
ROW Rybnik wygrał drugie spotkanie w tym sezonie. Tym razem Ślązacy pokonali Orła Łódź 48:42. Swoje zrobili Troy Batchelor i Kacper Woryna, którzy ponownie byli wiodącymi postaciami w zespole. Brakuje jednak trzeciego lidera.
Rozwiązaniem problemu trzeciego lidera mógł być Mikkel Michelsen, który wyrażał przed tym sezonem chęć związania się ze śląskim klubem. Duńczykowi byłoby to na rękę, bowiem ma bazę w Rybniku i podczas trwania sezonu mieszka w tej miejscowości. 23-latek postawił na Wybrzeże Gdańsk i aktualnie jest główną postacią tej drużyny. W składzie ROW-u nie widział go prezes tego klubu, Krzysztof Mrozek. Powodem takiej decyzji miała być rzekoma konfliktowość duńskiego zawodnika. Nieoficjalnie wiadomo, że problemem tkwił zupełnie gdzie indziej, a mianowicie w osobie Krzysztofa Momota - mechanika Michelsena. Jest to bowiem syn byłego prezesa ROW-u, Dariusza Momota, a sam Mrozek nie chce mieć z nimi nic wspólnego.
- Nie ma co teraz płakać nad rozlanym mlekiem. Mamy taki zespół, jaki mamy. Zakontraktowaliśmy takich zawodników i musimy sklecić z tego drużynę. Nie żałuję tego, że nie mamy Michelsena w kadrze - stwierdził Dymek.
Debiut w niedzielę zaliczył Craig Cook, ale nie był lekarstwem dla ROW-u. Brytyjczyk nie wyglądał na torze jak zawodnik cyklu Grand Prix, a co najwyżej jak przeciętny junior. - Cook znalazł się w składzie, bo był szybszy od innych na treningach. Wtedy wyglądał bardzo dobrze. Nie powiem, że rewelacyjnie, ale spisywał się lepiej od chociażby Mateusza Szczepaniaka, którego zastąpił. W meczu było słabo. Zobaczymy, czy w przyszłości będziemy podejmować decyzje kadrowe na podstawie treningów - zakończył kierownik rybniczan.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczuPomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.