Spędził ćwierć wieku z mistrzem. Złoży zespół bez worka pieniędzy

Tomasz Gaszyński od 25 lat jest menedżerem Tomasza Golloba, a po jego kontuzji pomagał sztabowi szkoleniowemu GKM-u Grudziądz w meczach ligowych. Nie kryje, że chce dalej pracować w żużlu i ma oferty.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Od lewej: Krystian Pieszczek i Tomasz Gaszyński WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Od lewej: Krystian Pieszczek i Tomasz Gaszyński.

Czy Tomasz Gaszyński będzie w sezonie 2018 menedżerem jednej z drużyn PGE Ekstraligi? - Byłaby to jakaś myśl i dobry dla mnie kierunek - przyznaje. - Ktoś rzucił już nawet takie hasło w eter, ale bez konkretów. Może się jednak uda, bo ja ten sport kocham. Tyle lat jestem w żużlu, że nie sposób ot tak odejść. Wiele osób przychodzi do żużla z ulicy i ma dużo do powiedzenia. Ja zjadłem chleb z niejednego pieca, więc myślę, że zatrudnienie mnie miałoby swoją wartość.

W tym roku Gaszyński pomagał sztabowi MRGARDEN GKM Grudziądz. - Stała się straszna tragedia, wypadek Tomka, więc uważałem, że moim obowiązkiem jest zrobić wszystko, by pomóc drużynie - komentuje Gaszyński. - GKM-owi zabrakło wsparcia Tomka na torze, zatem trzeba było inaczej wesprzeć grudziądzki team. Razem z mechanikiem Wojtkiem Malakiem staliśmy przy drużynie. W pewnym momencie mówiło się, że zespół nie da rady, że poleci. Jednak udało się utrzymać. Udział mój i Wojtka był oczywiście symboliczny. Daliśmy, ile mogliśmy, ale największy ciężar dźwigali trener Robert Kempiński i kierownik drużyny Rafał Wojciechowski. Ja i Wojtek byliśmy dobrymi duchami zespołu.

Gaszyński skromnie mówi o swoich osiągnięciach w żużlu, ale prawda jest taka, że osiągnął w tej dyscyplinie bardzo dużo. W 2005 roku odegrał znaczącą rolę w reprezentacji, która zdobyła złoty medal w DPŚ. Formalnie menedżerem był Szczepan Bukowski, ale Gaszyński, podobnie jak w kolejnych latach, doradzał i mocno się udzielał. Bardzo wiele robił też dla szwedzkich drużyn, w których jeździł Gollob.

- Nigdy nie zależało mi na rozgłosie, ale ludzie będący świadkami pewnych zdarzeń widzieli, ile wnosiłem - stwierdza Gaszyński. - Ćwierć wieku z Tomkiem Gollobem to kawał historii. Tam, gdzie on jeździł, tam ja starałem się pomóc, kiedy tylko ktoś mnie o to prosił. Dzięki tak długiej obecności w żużlu poznałem wielu zawodników. Wiele się o nich dowiedziałem. Wiem, gdzie nacisnąć i jak podkręcić, żeby dany żużlowiec wszedł na właściwe tory. Myślę, że to pomogłoby mi umiejętnie złożyć i prowadzić zespól. Oczywiście można kupić drużynę za worek pieniędzy, ale to nie zawsze się sprawdza. Ja wiem jak to zrobić bez tego worka - kończy.


ZOBACZ WIDEO Nadzieja na eksperymentalne leczenie Tomasza Golloba


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Czy Gaszyński sprawdziłby się w roli menedżera zespołu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×