Jason Doyle nie powinien jechać w finale. Sędzia popełnił błąd, bo miał ograniczoną widoczność?

Jason Doyle w GP Polski dwa razy ukradł start, ale sędzia nie zauważył obu przewinień. Żużlowiec dostał jedno ostrzeżenie, zamiast dwóch, i dzięki temu dokończył zawody. Doyle skorzystał na tym, że banda przy taśmie startowej była zamknięta.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Jason Doyle WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jason Doyle

Jason Doyle wjechał do finału LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. Nie ulega jednak wątpliwości, że Australijczyk w ogóle nie powinien był wystąpić w najważniejszym biegu zawodów. Upiekło mu się, bo sędzia nie zauważył jednego kradzionego startu.

W 19. biegu Doyle czołgał się pod taśmą, ale sędzia Krister Gardell nie zauważył tego i puścił wyścig. Doyle zgarnąłby 3 punkty, gdyby nie upadek Emila Sajfutdinowa, który zmusił arbitra do przerwania biegu. W półfinale Doyle już nie miał tyle szczęścia. Tym razem Gardell zauważył kradziony start i dał zawodnikowi ostrzeżenie. Gdyby zareagował w ten sam sposób wcześniej, a powinien był to zrobić, to Doyle z dwoma ostrzeżeniami wyleciałby z toru.

Co sędzia Gardell ma na swoje usprawiedliwienie? Wiemy, że Szwed skarżył się, iż w bandzie przy maszynie startowej brakowało okienka poprawiającego widoczność. W Elitserien zdarza się często tak, że w trakcie startu jedna z osób funkcyjnych otwiera drzwiczki przy taśmie i dzięki temu arbiter widzi dokładnie zachowanie żużlowców pod taśmą.

Banda przy start-maszynie na PGE Narodowym była całkowicie zasłonięta. Doyle w obu przypadkach startował z trzeciego pola, więc sędzia nie miał komfortowej sytuacji. Z powodu zamknięcia bandy praktycznie w ogóle nie widział co dzieje się na polu czwartym (tam zawodnicy mogli kraść starty do woli, choć tego nie robili), na trzecim też miał ograniczoną widoczność, co mógł wykorzystać Jason.

Zrobienie okienka w bandzie, czy to w formie drzwiczek (jak w Szwecji), względnie z pleksi lub siatki, nie jest możliwe ze względu na opór materii w FIM. Federacja nie wyraża zgody na to, żeby zmieniać cokolwiek w bandzie przy maszynie startowej. Jeśli stanowisko sędziowskie jest wysoko, jak w Cardiff, to nie jest to problemem. W Warszawie tzw. wieżyczka (w tym przypadku budka) była jednak bardzo nisko i to ograniczało widoczność.


ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy FIM powinien się zgodzić na okienko w bandzie przy maszynie startowej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×