Andrzej Witkowski: Nie ma możliwości, by Lokomotiv rywalizował o mistrzostwo Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Andrzej Witkowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Andrzej Witkowski
zdjęcie autora artykułu

Jeszcze kilka tygodni temu włodarze Lokomotivu Daugavipils widzieli szanse na ewentualne starty klubu w Ekstralidze. Takie rozwiązanie wyklucza jednak prezes Polskiego Związku Motorowego. - Nie ma takiej możliwości - mówi Andrzej Witkowski.

WP SportoweFakty: Czy jest pan przekonany, że za rok w PGE Ekstralidze zobaczymy zwycięzcę Nice Polskiej Ligi Żużlowej?

Andrzej Witkowski: Tak. Po sezonie 2015 tak się nie stało.

- Lokomotiv Daugavpils nie jest polską drużyną. Ekstraliga to rywalizacja o mistrzostwo Polski. Wspieramy Łotyszy, tak jak wspieraliśmy rozwój żużla w innych krajach, które mają słabe zaplecze i mało drużyn. Robiliśmy tak w przypadku Węgrów, Czechów i Ukraińców. Wiadomo było od początku do końca, że I liga jest maksimum dla Lokomotivu. W najwyższej klasie rozgrywkowej walczy się o mistrzostwo Polski, a nie o międzynarodowe mistrzostwo Polski.

W lutym spotkał się pan z Władimirem Rybnikowem w sprawie ewentualnych startów Lokomotivu w Ekstralidze. Po rozmowach stwierdził on, że "wrażenie jest takie, że pan Witkowski nie wyklucza udziału naszej drużyny w rozgrywkach Ekstraligi". Czyli teraz sprawa jest już jasna?

- Tak. Myślę, że ta jasność była od początku również po stronie naszych przyjaciół łotewskich. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

[b]

Kolejnych rozmów z władzami Lokomotivu i łotewskiego żużla nie będzie?[/b]

- Nie. My robimy pewien gest dla krajów, które mają problem ze swoimi ligami. To jest na poziomie sportowym. Nie możemy dopuścić drużyny zagranicznej do odbywania rywalizacji o mistrzostwo Polski. Wyobraża pan sobie, aby w naszej lidze piłkarskiej występowała łotewska drużyna? Niedawno chciał tego również Żalgiris Wilno. Wszyscy odpowiedzieli wtedy jasno: nie ma mowy, aby o mistrzostwo Polski walczyły inne kraje. Współczuję naszym kolegom, że nie są w stanie zorganizować rozgrywek we własnym kraju, dlatego im pomagamy. Z drugiej strony, nie ma możliwości, aby Lokomotiv rywalizował o mistrzostwo Polski.

Czy Łotysze deklarowali spełnienie jakichkolwiek warunków?

- Jako Ekstraliga mamy podpisane umowy ze sponsorem tytularnym - PGE. On ma określone oczekiwania co do promocji własnej firmy. Z tego, co pan i ja wiemy, PGE nie sprzedaje prądu na Łotwie. Dlaczego ma więc finansować Ekstraligę i drużyny w niej uczestniczące, jeśli nie ma w tym biznesowego interesu? Druga sprawa - NC+ ma z nami podpisaną umowę. Celem tej platformy jest sprzedaż jak największej liczby dekoderów, żeby telewizja mogła się rozwijać. Z tego, co wiem, to platformy NC+ nie ma na Łotwie. Poza aspektem sportowym, który dla mnie już wyczerpuje całą sprawę jest również aspekt braku zainteresowania ze strony sponsorów. Myślę, że jest to zrozumiałe z punktu widzenia biznesowego, że sponsor tytularny i telewizja nie są zainteresowani obecnością poza granicami Polski.

Orzeł zgłasza akces do Ekstraligi, choć stadion w Łodzi nie spełnia wymogów infrastrukturalnych. Co stanie się w przypadku awansu tego klubu?

- Zobaczymy, co powie komisja licencyjna. Są tam ludzie myślący. Jeżeli my dzisiaj nie mamy Wrocławia w Ekstralidze, bo trwa modernizacja Stadionu Olimpijskiego, to nikt przy zdrowych zmysłach nie pozbawia ich możliwości działania. Nie dalej jak trzy tygodnie temu byłem w Łodzi, żeby zobaczyć rozpoczęcie budowy nowego stadionu żużlowego Orła i spotkałem się z pierwszym zastępcą Miasta Łodzi, panem Tomaszem Trelą, który jest odpowiedzialny za sport. Powiedział mi, że umowa z wykonawcą opiewa na połowę września 2017 roku. Trudno oczekiwać, że będziemy wymuszali modernizację starego obiektu na pół roku. Czekamy cierpliwie do października, kiedy zakończą się rozgrywki, a rozpocznie się proces licencyjny. Gdyby Orzeł faktycznie zajął pierwsze miejsce, to jego sytuacja byłaby analogiczna do tegorocznej Betard Sparty Wrocław.

Klub z Wrocławia również startuje na stadionie niespełniającym wymogów.

- Ale nie będzie tam występował stale. Z inicjatywy PZM, FIM wystąpił, aby jedną z imprez World Games były zawody par żużlowych. Prezydent Wrocławia - za co jesteśmy mu ogromnie wdzięczni - asygnował ogromną liczbę pieniędzy na modernizację Stadionu Olimpijskiego i toru żużlowego. Poczekamy do końca tego sezonu, aby w przyszłym roku Stadion Olimpijski nawiązał do tych najlepszych czasów, kiedy organizowane były tam Grand Prix i Drużynowy Puchar Świata. Musimy zwracać uwagę na to, że my nie mamy aż tylu klubów żużlowych. Jesteśmy elastyczni. Chcemy ze zrozumieniem patrzeć na sprawę rozwoju sportu żużlowego i sytuację tej dyscypliny w Łodzi, kiedy będzie problem spełnienia warunku infrastruktury sportowej w sezonie 2017. Mam nadzieję, że stadion ten będzie dziesiątki lat służył rozwojowi żużla w Łodzi i nie tylko.

Czyli Orzeł będzie mógł startować w Ekstralidze na starym obiekcie?

- Jeżeli spełniałby on wszystkie warunki poza światłem, to tak. Podchodziłbym do tego w sposób elastyczny. Jeżeli klub jest w trakcie procesu modernizacji stadionu - tak jak było kiedyś z Toruniem, a dzisiaj z Wrocławiem - to nie próbowałbym tworzyć sztucznych problemów dla drużyny z Łodzi. Jeżeli oni awansują, to wtedy będziemy się zajmować ich stadionem. Skoro teraz na tym obiekcie odbywają się zawody Nice PLŻ, to domniemywam, że przez okres przejściowy mogłyby się również odbywać zawody Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": gdzie mieszka dusza miasta igrzysk? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Łódzki samorząd jest mocno zaangażowany w powstanie nowego stadionu. Dzieje się to w czasie, kiedy władze lokalne niektórych miast nie chcą przeznaczać pieniędzy na żużel. 

- Większość obiektów żużlowych jest stadionami miejskimi, które są wydzierżawiane klubom na czas treningów i spotkań. W większości przypadków jesteśmy zadowoleni ze współpracy z władzami samorządów. Wiadomo, że zawsze chciałoby się mieć lepsze porozumienie i więcej pieniędzy na dyscyplinę w sensie sportowym i środki inwestycyjne w celu poprawy na przykład bazy miejsc dla kibiców czy dziennikarzy.

[b]

Włókniarz Częstochowa jest jedyną drużyną, która w przypadku zebrania odpowiedniego budżetu mogłaby myśleć o Ekstralidze bez obaw o licencję. Czy w przypadku tego klubu sprawa będzie klarowna? [/b]

- Wszystko zależy od sportu. Poczekajmy do końca rozgrywek. Zobaczymy, czy Włókniarz faktycznie będzie rywalizował o zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w Nice PLŻ. Wtedy będziemy sprawdzać ewidencje finansowe klubu oraz warunki stadionowe. Obiekt w Częstochowie też nie do końca jest ukończony, i to od wielu lat. Być może awans spowodowałby, iż w końcu ta modernizacja zostałaby dokończona.

Kilka miesięcy temu mówił pan, iż w połowie 2016 roku poznamy konkretne przepisy regulaminowe na kolejne lata. Na jakim etapie są prace?

- Na przełomie sierpnia i września zostaną przedstawione ostateczne propozycje ewentualnych zmian regulaminowych na sezon 2017. Nie chcę mówić o wstępnych założeniach, bo poprosiłem o materiał, który zespół ekspertów przedstawi jako materiał niewstępny, tylko od razu zaproponuje konkretne rozwiązania.

Czy możliwe, aby w aspekcie przepisów nastała kilkuletnia stabilizacja?

- Staramy się, aby tak było. Zmiany regulaminowe są czynione ze względów bezpieczeństwa, zmian przepisów ustawowych - na przykład ustawy o dopingu czy ustawy o sporcie - czy też wymogów FIM-u. Kiedy cztery lata temu powoływałem zespół ekspertów, to głównym celem było to, aby było poczucie stabilności. To jest leitmotiv tych prac.

Czy w pana opinii za rok uda się powrócić do ligi trójstopniowej?

- Mam taką nadzieję. Przewodniczący GKSŻ, Piotr Szymański przekonuje mnie, że będziemy mieli system 8-8 oraz 6 lub 7 drużyn w II lidze.

W którym ośrodku jest największa determinacja, aby powrócić?

- Najchętniej widziałbym wszystkie ośrodki w lidze. Mam nadzieję, że się zgłoszą. Czekam ciągle także na Świętochłowice, które mogą się włączyć do walki w 2018 roku. Mam także nadzieję, że obudzi się środowisko żużlowe z Poznania i po tym, jak Betard Sparta wróci do siebie, nie zrezygnują oni z reaktywowania sportu żużlowego w Poznaniu.

Krzysztof Cegielski jest zwolennikiem tego, aby w polskiej lidze mogły startować zespoły z Niemiec. Czy to możliwe?

- Słyszałem wypowiedź pana Krzysztofa Cegielskiego, ale do tanga trzeba dwojga. Strona niemiecka powinna się zwrócić do nas i wyrazić chęć występów w polskiej II lidze, tak jak kiedyś czynili to Węgrzy lub Czesi. My nie będziemy ich o to prosili. Jesteśmy na to otwarci, ale inicjatywa musi być po stronie naszych partnerów niemieckich.

Rozmawiał Mateusz Lampart

Źródło artykułu: