Michał Finfa: Włókniarz to za duży ośrodek, by tkwić w II lidze. Naszym celem jest awans

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Wspomniał pan o juniorach. Z nimi Włókniarz nie powinien mieć kłopotów. Wydaje się, że liderem formacji juniorskiej powinien być Oskar Polis, z którym w ostatnim czasie mieliście problemy wychowawcze. Niewątpliwie posiada on duży potencjał, co nieraz pokazywał, ale mówiąc kolokwialnie, chyba trzeba go ujarzmić. Ma pan na niego jakiś pomysł?

- 15 minut przed naszym wywiadem rozmawiałem z Oskarem i prezesem Świącikiem, bo spotkaliśmy się w jednym miejscu. Wydaje mi się, że Oskar spełni oczekiwania. Rzeczywiście mam głęboką nadzieję, że będzie liderem wśród juniorów. Nie ukrywam też tego, że jestem zwolennikiem jego jazdy. W klubie jest paru świadków na to, że czyniłem duże starania, żeby Oskar w ostatnim sezonie trafił do Wandy Kraków, lecz niestety wybrał ofertę Orła Łódź. W naszych relacjach będę robić wszystko, aby pomóc temu chłopakowi.

Zmienił się po tej sytuacji i zawieszeniu, czy to za krótki okres, by teraz to stwierdzić?

- Sądzę, że jest na to za wcześnie. Myślę, że w kwietniu lub maju będziemy mogli coś więcej powiedzieć na ten temat. Na pewno chcemy mu pomóc. Wiemy też i on sam zdaje sobie sprawę, że zostały mu 2 lata wśród juniorów. Jeżeli chce być zawodowym żużlowcem w przyszłości to jest najwyższy czas, żeby swoją postawę do tego sportu zmienić i postawić na pełen profesjonalizm.

Dwóch zawodników, którzy są wychowankami Włókniarza, przechodzą w wiek seniora. Mam tutaj na myśli Artura Czaję i Rafała Malczewskiego. Ponadto jest jeszcze Hubert Łęgowik, który przyznał, że mógłby rozważyć dobrą ofertę Włókniarza. Czy są oni w waszym kręgu zainteresowania? Pewniakiem wydaje się być Rafał Malczewski.

- Pamiętajmy też o innym zawodniku, który zaczynał swoją przygodę z żużlem w Częstochowie, a mianowicie o Mateuszu Borowiczu. On też od przyszłego sezonu będzie seniorem. Na pewno wolą zarządu jest to żeby przynajmniej połowa składu była częstochowska i będziemy do tego dążyć. Jeśli chodzi o tych wymienionych panów to należy ich zapytać, czy będą chcieli startować we Włókniarzu. Na chwilę obecną trudno o tym mówić, bo jeśli chodzi o polskich zawodników to oni bardzo nieprzychylnie patrzą na 2. ligę, a to z tego względu, o którym mówiliśmy wcześniej, czyli liczbie meczów. Zawodnik zagraniczny może nie mieć z tym problemu, bo on jeździ w paru ligach i czasem tę Polskę traktuje jako dodatek. Natomiast zawodnik polski bardzo dużą uwagę przykłada do tego, ile meczów będzie miał w Polsce. Sami zawodnicy muszą ocenić za parę tygodni, czy chcą się ścigać w 2. lidze, czy też wyższej.

Muszę zapytać o tego zawodnika, bo w Częstochowie jest lubiany a sam w trakcie sezonu dawał do zrozumienia, że Włókniarz nie jest mu obojętny. Rafał Szombierski. Kontaktowaliście się? - Nie odpowiem wprost, bo wiadomo, że do 31 października Rafał jest związany z rybnickim klubem. Bezpośrednio nie możemy mówić, czy był między nami kontakt. Myślę, że sprawa jest otwarta. W najbliższym czasie powinno dojść do rozmów. Nie będę ukrywał, że ten zawodnik jest na ściśle określonej liście zawodników, których chcielibyśmy widzieć we Włókniarzu.
Czy Rafał Szombierski wróci do Włókniarza? Jest na liście życzeń tego klubu Czy Rafał Szombierski wróci do Włókniarza? Jest na liście życzeń tego klubu
Wróćmy na moment do kwestii organizacyjnych. Sam pan wspomniał, że wraz z panem do Włókniarza przywędrował sponsor oraz to, że przygotował pan ofertę handlową. Jest szansa na tytularnego sponsora, który na pewno wzbogaciłby budżet? - Myślę, że szansa na sponsora tytularnego jak zawsze jest. Na chwilę obecną trudno mi procentowo ocenić szanse, czy jakiś sponsor znajdzie się w nazwie na przyszły rok.

I jak się domyślam, nie chce pan składać pustych obietnic.

- Dokładnie. Dlatego proponowałbym to pytanie odroczyć do połowy listopada. Myślę, że wówczas będziemy wiedzieć coś więcej na ten temat.

Jak sponsorzy reagują na hasło Włókniarz? Niektórzy w Częstochowie twierdzą, że większość sponsorów odwróciła się od klubu. Rzeczywiście rozmowy są trudne?

- Z mojej strony proces rozmów ze sponsorami dopiero wystartował, dlatego nie chciałbym jednoznacznie odpowiadać. Na razie nie trafiłem na przypadek żeby ktoś chciał się całkowicie odizolować od częstochowskiego żużla. Mam nadzieję, że tak to będzie wyglądało cały czas.

Pracował pan wcześniej w Wandzie Kraków. Ma pan z kilkoma zawodnikami dobry kontakt. Podczas turnieju o puchar prezydenta kibicom mógł podobać się Andriej Karpow. Stwierdził on jednak, że 2. liga nie wchodzi w grę. Może jednak uda się panu go przekonać?

- Rzeczywiście z Andriejem nawiązaliśmy bliższe relacje w tym roku. Zaufał mi i często podpytuje o kwestie swojej przynależności klubowej w Polsce. Jeśli chodzi o Andrieja - jest to zawodnik ambitny. Rozmawiałem z nim o tym, czy rok mógłby poświęcić na to, aby zejść na chwileczkę niżej i wspólnie wypromować markę, którą jest Włókniarz Częstochowa. Mogę jednoznacznie powiedzieć, że nie wchodzi to w grę. Nie będę odpowiadał za Andrieja, ale myśli on bardziej o PGE Ekstralidze, czy Nice PLŻ. Sądzę, że moglibyśmy mu taką drugą ligą wyrządzić krzywdę, szczególnie, że drzemie w nim ogromny potencjał. Jeśli któryś z klubów wyżej mu zaufa to śmiem twierdzić, że na pewno się nie zawiedzie.

Kończąc już naszą rozmowę - w najbliższym czasie wasza uwaga chyba będzie skupiona przede wszystkim na uzyskaniu licencji?

- Tak, bo do 7 grudnia musimy złożyć dokumenty. W listopadzie będziemy te dokumenty kompletować.

Jest pan spokojny o licencję?

- Czytając regulamin licencyjny, jestem spokojny. Zawsze potrzebne jest jednak parę podpisów i pieczątek do tego, żeby licencję uzyskać. Mam nadzieję, że nie będzie z tym większego problemu.

Rozmawiał Mateusz Makuch

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×