Nie chcemy drugoligowej stagnacji - rozmowa z Grzegorzem Dzikowskim, trenerem Renault Zdunek Wybrzeża

Wybrzeże Gdańsk mimo wygrania rundy zasadniczej PLŻ 2, wzmocniło się Krzysztofem Jabłońskim. Grzegorz Dzikowski zna go doskonale i liczy, że pomoże on w osiągnięciu celu, jakim jest awans, do którego klub jest gotowy.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Przed najważniejszą fazą sezonu Renault Zdunek Wybrzeże pozyskało Krzysztofa Jabłońskiego. Czy może pan zdradzić kulisy tego transferu?

Grzegorz Dzikowski: Nie ukrywam, że z Krzysztofem rozmawiałem od dłuższego czasu. Na pewno znalazłby się u nas wcześniej, ale ze względu na kontuzje i perypetie zawodników z Zielonej Góry, tamtejszy klub nie chciał oddać go nam przed zakończeniem rundy zasadniczej. Był dla nich rezerwą. Z czasem wszystko się wyjaśniło, sprawa jest załatwiona.
Nikt sobie teraz nie wyobraża, by Jabłoński miał nie pojechać w którymś ze spotkań, więc ławka rezerwowych pańskiej drużyny się rozszerzy...

- Niestety jest to normalne w sporcie, że jeden przychodzi, a drugi siada na ławkę. Wiem, że jest to przykre dla zawodnika. Będąc nim również musiałem czasami usiąść i poczekać na swoją kolej. Różnie się to wtedy odbierało, ale teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to się opłacało. Zawodnicy muszą zrozumieć, że odstawienie od składu na dane spotkanie wcale nie oznacza, że ławka to stałe miejsce danego żużlowca. Może on wrócić po czasie do składu. Tak wygląda w każdej dyscyplinie. My cały sezon przejechaliśmy niemal w tym samym zestawieniu. Ekstraklasowy zawodnik, jakim jest wciąż Krzysztof wniesie dużo do zespołu.

Krzysztof Jabłoński to przykład profesjonalisty, który podczas ostatniego okresu jazdy w Wybrzeżu pokazał, że może być wzorem dla innych. Czy liczy pan na powtórkę?

- Mam podobne zdanie. Wiedziałem to już w 2004 roku, kiedy go poznałem i wiedziałem ze jest to "kawał zawodnika", który potrafi jechać z zębem, nigdy nie miałem żadnych problemów z nim, jeśli chodzi o jazdę i postawę w drużynie. To profesjonalista na wysokim poziomie.

Czy nie obawia się pan, że ze względu na to że ostatnio był zazwyczaj rezerwowym, trudno mu się będzie przestawić do roli lidera? Czy może jazda w Allsvenskan mogła zniwelować te braki?

- Faktycznie miał mało jazdy w lidze, ale nie oznacza to, że siedział w domu na kanapie. Cały czas uczestniczył w treningach SPAR Falubazu, brał udział turniejach indywidualnych, czy jeździł w lidze szwedzkiej, Krzysiek jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że sobie poradzi i będzie silnym punktem gdańskiej ekipy.
Krzysztof Jabłoński wrócił do Wybrzeża Gdańsk Krzysztof Jabłoński wrócił do Wybrzeża Gdańsk
Ostatni mecz w Pile przegraliście wyraźnie, choć obroniliście bonus. Czy nie ma pan obaw w kontekście ewentualnego meczu finałowego?

- Ja sam bym nie obstawił złotówki, że Renat Gafurow i Eduard Krcmar pojadą tak, jak pojechali. 5-6 punktów z ich strony uważałbym za wpadkę, ale zero? Długo rozmawialiśmy, szukaliśmy i doszliśmy do pewnych wniosków aby tak słabe występy już się nie powtórzyły .

Z drugiej strony wreszcie niezły mecz na wyjeździe odjechali polscy seniorzy. Czy nie wyklucza pan, że w play-offach pojedzie łącznie pięciu Polaków w meczu?

- Tak, oczywiście. Na pewno tego nie wykluczam, ale skład podam dopiero w środę. Będzie to tylko skład awizowany i pewne rzeczy zawsze mogę się zmienić .

Na pewno więcej wymagał pan od Eduarda Krcmara. Na wyjazdach wykręcił on średnią biegową 0,947...

- Zauważmy, że biorąc go do składu, wiążę z nim nadzieję na przyszłe sezony. On ma 19 lat i dopiero się rozwija. Na pewno musi cały czas trenować i poprawiać swoje umiejętności. Jego wyjazdy mnie jednak martwią. Może właśnie stąd nasza decyzja o wzmocnieniu?

Wróćmy do Krzysztofa Jabłońskiego. W ostatnich latach w SPAR Falubazie nie jeździł za często, w Gdańsku już wcześniej czuł się bardzo dobrze... Czy jest możliwość, by jeździł w Wybrzeżu w przyszłym sezonie?

- Tak, jest to możliwe. Wszystko zależy od rozmów po sezonie, bo może on ma inne plany na przyszłość? My rozmawialiśmy ze sobą od dawna, powiedzmy od czerwca-lipca. Było to spowodowane tym, że nie miałem praktycznie rezerwowych. Dopiero później wzmocniliśmy się Łukaszem Sówką, bo Marcel Szymko nie spełniał nadziei na tyle, na ile obiecywał. Sytuacja naszego klubu się poprawiła. Naszym celem jest awans i musieliśmy się wzmocnić. Przeciwnicy nie śpią, ale my jako klub jesteśmy przygotowani na awans. Byłoby źle, gdybyśmy nie awansowali. Nie chcemy stagnacji drugoligowej. Celem długofalowym jest powrót do PGE Ekstraligi, ale nie za wszelką cenę. Najpierw wszystko musi być idealnie ułożone organizacyjnie, potem można myśleć o medalach.

Czy Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk jest gotowe na jazdę w Nice PLŻ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×