Jason Doyle pójdzie śladem Petera Kildemanda? Australijczyk kluczowym ogniwem Aniołów
Jason Doyle ma przed sobą bardzo trudny sezon w barwach KS Toruń. Dobre rezultaty Australijczyka będą kluczowe dla realizacji założonych przez Anioły celów.
Doyle'owi od początku najbliżej było do Torunia, choć jego nazwisko przewijało się w kontekście większości ekstraligowych klubów. Za ekipą Aniołów przemawiał jednak powrót do drużyny Jacka Gajewskiego, menedżera słynącego z dobrych kontaktów z zawodnikami z Antypodów. Zdawało się więc, że kwestią czasu jest ogłoszenie Doyle'a jako nowego zawodnika Aniołów. Australijczyk, wraz z Grigorijem Łagutą i Kacprem Gomólskim został przedstawiony mediom w połowie listopada.
- Postanowiłem, że podpiszę kontrakt w Ekstralidze już teraz, bo nie robię się przecież młodszy. Razem z moim teamem doszliśmy do wniosku, że to jest idealna okazja żeby zrobić krok do przodu. Liczę na dobry sezon w Toruniu. Chcę się dalej rozwijać i osiągać podobne wyniki, jak w 2014 roku - zapowiedział Doyle.Mimo wielu przejeżdżonych na żużlu lat, Doyle do czołówki przebił się dopiero w ubiegłym roku i jego doświadczenie na ekstraligowych torach jest znikome. Dość powiedzieć, że na toruńskiej Motoarenie w ciągu ostatnich kilku lat oficjalnie odjechał on zaledwie... jeden bieg. To może, ale też nie musi być kłopot. W podobnych okolicznościach do ubiegłego sezonu podchodził wspomniany już Kildemand i poradził sobie bez zarzutu. Doyle jednak w przyszłym roku na stałe będzie jeździł w Grand Prix i to jest kwestia, która może podziałać na jego niekorzyść. W ciągu kilku ostatnich lat debiutancki sezon w prestiżowym cyklu kiepsko wpłynął na tak znakomitych żużlowców jak Tai Woffinden, Martin Vaculik czy Artiom Łaguta. Starty w Grand Prix to spore obciążenie logistyczne i zawodnik bez odpowiedniego doświadczenia na arenie międzynarodowej może sobie z tym nie poradzić. - Jazda w mistrzostwach świata to spore osiągnięcie, ale chcę podejść do tych zawodów i pokazać ludziom, że są w błędzie. W przeszłości wiele osób we mnie wątpiło, ale zostawiłem to wszystko za sobą. Mam nadzieję, że pokażę się z dobrej strony i każdy Australijczyk będzie ze mnie dumny - mówił Doyle o swoim debiucie w SGP na oficjalnej stronie cyklu.
Jeśli reszta toruńskiej drużyny pojedzie zgodnie z realnymi oczekiwaniami, Doyle powinien zdobywać po około dziesięć punktów w meczu, a w pojedynkach ze słabszymi drużynami nawet więcej. To co prawda tylko statystyki, ale właśnie taki dorobek Australijczyka powinien pozwolić Aniołom na skuteczną walkę o wyznaczone cele.
Sam Doyle nie może też zakładać, że w przypadku ewentualnego kryzysu formy utrzyma miejsce w składzie. Wciąż nie wiadomo jak potoczą się losy Darcy'ego Warda, ale jeśli zostanie on dopuszczony przez FIM do rozgrywek, będzie alternatywą dla słabiej spisujących się obcokrajowców KS Toruń. Świeżo upieczonego mistrza Australii czeka więc trudny sezon.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>