Lwim pazurem (16): Tarnów traci grunt pod nogami. Pięć minut Ostrovii?

- Ostatnie wydarzenia w Tarnowie nie napawają optymizmem. Sporo pozytywnych sygnałów jest natomiast w Ostrowie - pisze w swoim felietonie Marian Maślanka.

 Redakcja
Redakcja

Tarnów traci grunt pod nogami. Pięć minut Ostrovii?

W trakcie rozgrywek wydawało się, że w Tarnowie wszystko jest poukładane wzorcowo. Wsparcie sponsorskie, które otrzymywał klub ze strony Grupy Azoty, było niesamowicie silne. Każdemu ośrodkowi można było życzyć takiego mecenasa. Oni nie tylko pomagali pierwszej drużynie, ale także angażowali się w szkolenie młodzieży. Zawodnicy i trenerzy byli zatrudniani na kontraktach w Grupie Azoty. To mocno odciążało klub. Kiedy jednak taka potęga zapowiada zmniejszenie finansowania, to musiał pojawić duży niepokój. Z całą pewnością decyzja Marka Cieślaka jest tego odzwierciedleniem.
Za tym mogą jednak pójść ruchy zawodników i to byłoby najgorsze. Trudno jednak ocenić, jak rzeczywiście wygląda sytuacja w klubie. Prezes zapowiadał przecież niedawno, że każdy z żużlowców otrzymał propozycję na kolejny rok zgodną z Regulaminem Finansowym.

Może się okazać, że tarnowianie tracą grunt pod nogami. Ta układanka może mieć problem, bo do Tarnowa wielu zawodników ściągnął właśnie Marek Cieślak. Jego pomysłem był Krzysztof Buczkowski, Greg Hancock, a jeszcze wcześniej Artiom Łaguta. Za nich ręczył Cieślak. Ta drużyna świetnie współpracowała ze szkoleniowcem. To był ich klucz do sukcesu. Gdyby nie kontuzje, oni pewnie zostaliby mistrzem. Byli najlepsi, ale żużel jest okrutny. Doskonale wiem, jak to jest, bo przerobiłem taką sytuację w przeszłości jako prezes. Wtedy także trzeba było usiąść do rozmów z firmą Złomrex. To wszystko działo się w 2008 roku. Urok fazy play-off polega jednak na tym, że wygrywa ten, kto w danym momencie jest najlepszy i przede wszystkim ma najbardziej optymalny skład.

W Tarnowie problem może być większy niż nam się w pierwszej chwili wydawało. Będzie rozbiór zespołów z Częstochowy i Gdańska. Czy do tego grona dołączą Jaskółki? Nie wiem, trudno powiedzieć. Wiele wskazuje jednak na to, że w głowach zarządzających klubami może zacząć dominować zdrowy rozsądek, który doprowadzi do obniżenia wartości kontraktów.

Są też ośrodki, w których są duże powody do optymizmu. Z zaciekawieniem śledzę doniesienia z Ostrowa Wielkopolskiego. O tym klubie bardzo dużo się mówi. Otoczka jest nie do końca klarowna po ostatnich wydarzeniach w związku z meczem z Wandą Kraków. Widać jednak dużą chęć i mobilizację środowiska. Być może to sprawi, że drużyna z tego miasta dobije nawet do Ekstraligi.

Zobaczymy, jak to się rozwinie. Plany są ambitne. Nie zgodzę się też, że nie ma chętnych na Ekstraligę, a o tym ostatnio się dużo mówi. Owszem, teraz mamy trudny moment w wielu miastach, ale jeśli zrealizują się plany... choćby ostrowian to ten klub może być pierwszym pretendentem do awansu. Jeśli mówi się o zakupach zawodników z najwyższej półki, do tego słyszałem również, że trener także ma być fachowcem najwyższej klasy, to widać, że cele będą wysokie. Taka drużyna może wygrać rozgrywki PLŻ 1. Oni wtedy chwili wyrastają na kandydata numer jeden, ale czy jedynego? Zobaczymy, bo w przypadku innych nie widać, że kwapią się do awansu. Wszystko jest jednak przed nami. Na wiele pytań odpowie nam okres transferowy. Uważam, że w tej chwili dobrze podchodzą do tematu, ci którzy prezentują wstrzemięźliwe podejście. Uwarunkowania do podpisywania umów mogą być zupełnie inne, takie jakich jeszcze nie było. Ten, kto będzie wydawać pieniądze z rozsądkiem, najlepiej na tym wyjdzie.

Marian Maślanka

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy klub z Ostrowa ma szansę znaleźć się w Ekstralidze w 2016 roku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×