W play-off do dwóch wygranych? Niegłupi pomysł - rozmowa z Markiem Cieślakiem, trenerem Grupy Azoty Unii Tarnów

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
A pana prywatne zdanie?

- Ale to zawsze będzie zależeć od tego, w jakiej sytuacji będzie moja ekipa. Dziś pewnie powiedziałbym panu, że jedziemy każdy z każdym i sumujemy punkty. Gdyby moja drużyna skończyła jednak na czwartym miejscu, to play-off byłby dla niej szansą na mistrzostwo Polski. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

W takim razie przyjmijmy, że nie pracuje pan w żadnym klubie.

- Wtedy opowiadałbym się za rozwiązaniem, które zapewni pewien handicap drużynie, która zakończyła zasadniczą cześć sezonu na wyższej pozycji. Jaki? Nad tym pewnie trzeba by się lepiej zastanowić. Kiedy jedzie się zupełnie od zera, to różnie bywa. Pamięta pan 1999 rok, kiedy Protasiewicz i Gollob rozbili się w finale Złotego Kasku? Tomek stracił szanse na mistrzostwo świata, a drużyna zakończyła sezon na czwartej pozycji. A przez rundę zasadniczą szli jak burza i wygrywali. Wtedy zmieniliśmy przepisy i runda zasadnicza się liczyła. Ale później komuś się nie podobało, że ktoś wygrywa zbyt zdecydowanie. I tak to jest. Polak lubi manipulować "przy sprzęcie".

W 2007 roku play-offy w pierwszej lidze odbywały się w ten sposób, że rywalizacja toczyła się do dwóch wygranych. Drużyna, która wyżej zakończyła rundę zasadniczą, miała dwa mecze u siebie. Sprawiedliwe i emocjonujące?

- Niegłupi pomysł. To rzeczywiście przewaga dla drużyny, która jest wyżej. Ma łatwiej, żeby wygrać u siebie, a ten gorszy po rundzie zasadniczej musi dać od siebie coś więcej i wygrać na wyjeździe. Ciekawa dyskusja, ale z drugiej strony nie wiem, czy jest sens teraz dywagować, bo regulamin jest taki, a nie inny. Trzeba się do niego dopasować i koniec.

Ale rozumiem, że jest pan dalej pewny swego i pana ekipa będzie mistrzem?

- Wszystko zależy od dyspozycji zawodników, którzy wrócą po kontuzjach. Jak pojadą swoje, to mam mocną i przede wszystkim pełną drużynę, w której punktują wszyscy. Niektórzy mają dziury, bo odstają ci "do pary". Ja nie mam takiej sytuacji w Tarnowie. Jest piątka mocnych seniorów, z której każdy może wygrać bieg. Juniorzy też są silni. Podejdziemy do play-off ze spokojem. Kontuzje wprowadziły nas w nerwowy nastrój, każdy myślał, co będzie, ale jest spokój i optymizm. Zresztą, zacząłem ostatnio czytać, o tym jakie warunki muszą spełnić inne ekipy, żeby kogoś zastąpić. Kasprzak nie może wygrać wszystkiego, żeby nie mieć lepszej średniej niż Iversen. U nas też można robić różne wyliczenia.

Widzi pan jakiś złoty środek w przepisie dotyczącym ZZ?

- Nie ma takiego. Niech pan spojrzy na Grega. Facet walczy o tytuł mistrza świata. On przecież pojedzie w Grand Prix. Żadnego zwolnienia nie wystawi, bo ono musi być na 15 dni. Wcześniej zastępowaliśmy większą liczbę zawodników, nawet tych słabych i też było źle.

Nie o to jednak pytam. Zwolnienie lekarskie musi obowiązywać przez 15 dni i wtedy można stosować ZZ. Przystaje to panu do realiów żużlowych?

- To nie jest logiczne, bo kontuzja kontuzji nierówna. Jeśli jeszcze ktoś walczy o tytuł mistrza świata, to o ZZ możemy zapomnieć. To pokazali Woffinden, Pedersen, a teraz Hancock też wsiądzie na motor i pewnie pojedzie. ZZ nie zrobimy, bo zwolnienie musi być na 15 dni. Nie będziemy nawet kombinować, czy zawodnik krajowy ma zdobyć 10, 5 czy 2 punkty. Hancock na sto procent pojedzie we wszystkich Grand Prix, które odbywają się co 14 dni.

Mamy właśnie wiele sytuacji, że zawodnik przewraca się w Grand Prix, które jest w sobotę, nie może jechać dzień później w Polsce, ale za kilka dni czuje się lepiej i może wsiąść na motocykl. Czy nie lepiej, gdyby taki żużlowiec nie musiał przedstawiać tak długiego zwolnienia, żeby jego klub miał prawo do ZZ?

- To prawda. U nas są jednak zawsze podejrzenia, że będą kombinacje. Teraz zawodnika można zastępować tak naprawdę, kiedy ulegnie poważniejszej kontuzji. Często jest jednak tak, że komuś wyleci bark. Wtedy nie ma opcji. Jak ktoś walczy jeszcze o mistrzostwo świata, to pojedzie o lasce, jeśli go tylko posadzą na motor. Nie daj Boże, że jest jeszcze liderem generalki, tak jak teraz Greg.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy system, który zakłada, że rywalizacja w play-off toczyłaby się do dwóch wygranych meczów byłby optymalnym rozwiązaniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×