Krzysztof Kasprzak: Prośba do władz, żeby spojrzeli w kalendarz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po lipcu, który miał być odpoczynkiem od żużla, zawodnicy wracają do ścigania i od razu przed nimi napięty kalendarz. Krzysztof Kasprzak uważa, że można było to rozwiązać w inny sposób.

Tarnowskie Jaskółki wzniosły się minimalnie wyżej niż zawodnicy Stali Gorzów i to przyjezdni cieszyli się z wygranej na stadionie im. Edwarda Jancarza. - Gratuluję Unii Tarnów, bo pokazali, że prowadzą w tabeli, ale nie dlatego, że mają długi i twardy tor, a dlatego, że mają dobry zespół. Udowodnili, że nie tylko na swoim torze są mocni - komentował Krzysztof Kasprzak. [ad=rectangle] Kapitan żółto-niebieskich nie szukał usprawiedliwienia porażki w warunkach torowych. - Tor był identyczny jak na piątkowym treningu. Po prostu w piątek jeździliśmy między sobą, a w niedzielę przyjechał lider tabeli - stwierdził "KK". - Tarnów to super klub, który ma super trenera i to on to wszystko rozkręca. My też mamy dobrego trenera i właśnie te kluby, które mają odpowiedniego gościa na tym stanowisku, jadą - dodał.

Wiele wskazuje, że gorzowianie w półfinale spotkają się z rywalem zza miedzy, a więc SPAR Falubazem Zielona Góra. Jak na tę rywalizację zapatruje się kapitan Stali? - Wygraliśmy z nimi u siebie. U nich też było blisko. Teraz w czwartek jest finał IMP i poświęcę ten finał, żeby przejechać silniki pod kątem ligi. Postawię wszystko na jedną kartę i ten najlepszy silnik po zawodach będzie zostawiony na ligę - zapowiedział Kasprzak.

W czwartek finał IMP w Zielonej Górze, a już w piątek uczestnicy cyklu GP muszą być w Rydze. Na koniec weekendu, w niedzielę, najlepsza szesnastka Enea Ekstraligi zmierzy się w zawodach w Tarnowie. - Rozmawiamy z kolegami i stwierdzamy, że były trzy niedziele wolne, a nagle w tygodniu jedziemy najważniejsze mecze dla każdego chłopaka w roku - przyznał "KK".

Kapitan żółto-niebieskich nie kryje zdenerwowania takim układem terminarza. - Po finale IMP jadę do Rygi 1400 km, a później wracam do Tarnowa 1300 km. To jest porażka. Prośba do władz, żeby w przyszłym roku spojrzeli w kalendarz. Dla nas jest bardzo ciężko robić te kilometry, ale postaramy się to objechać. Ale jest to też niebezpieczne, bo każdy jedzie na zmęczeniu - dodał.

Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi, które odbędą się w niedzielę w Tarnowie to nowość. Jak taką inicjatywę ocenia Krzysztof Kasprzak? - Na pewno będą to fajne zawody, najlepsi zawodnicy pod względem średnich. Na Tarnów już jakieś silniki znalazłem. Jest inna nawierzchnia, więcej dosypanego piachu i teraz jest lepszy tor do ścigania, niż kiedyś, gdy tam jeździłem - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (15)
avatar
sympatyk żu-żla
12.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krzysztof słuszna uwaga jechać trzy mecze w tak krótkim czasie i przemierzyć tyle kilometrów to bez sens . Można to jakoś rozgraniczyć w czasie..  
zmielony
12.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kasprzakowi chyba kaczka zaszkodziła jak myśli,że w Zielonce będzie taki sam tor na IMP i PlayOffy.  
avatar
bzyk
12.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
u nich było blisko hahahahahahaha ale on ma z głową jakby falubaz nie przegrał 15 biegu 5-1 to wynik by był jeszcze wyższy niż 50 punktów  
pavlus
12.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
[quote]Teraz w czwartek jest finał IMP i poświęcę ten finał, żeby przejechać silniki pod kątem ligi[/quote] Myślisz, że tor będzie taki sam? Haha [quote]Wygraliśmy z nimi u siebie. U nich też b Czytaj całość
avatar
Penhal
12.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Racje ma Krzysztof lipiec plaża a teraz impreza goni imprezę. Władze myśleć.