Krzysztof Kasprzak wygrał z bólem. "Jest dobrze, póki działa Voltaren"

żenująco i prostacko gdy zobaczy kamerę ( np. ostatnie GP doskonały przykład, ale to sytuacja jedna z bardzo wielu w tym w lidze). Udaje, że pije z bidonu z nadrukami swoich sponsorów i trzyma go tak by kamera go w pełni ujęła w kadrze....sponsor jest przecież najważniejszy tzn. jego kasa, która płynie do kieszonki KK. W momencie gdy widzi kamerę to łapie się za głowę, nogę i kto wie jeszcze co i pokazuje jak kolanko go boli... On sam, Panowie Komentatorzy i Eksperci użalają się nad nimi jaki obolały, ale dzielny i cudowny bo jedzie, a jakoś Dearcy Ward nie użala się nad sobą, ani nikt nad jego kolanem nie płacze, a punkty robi ( kontuzja jak Kasprzaka plus przednie wiązadła zerwane)... Rozumiem, że kolano go boli ale jest dorosłym facetem i niech nie użal się nad sobą jak panienka. Jest facetem czy babą???

wałek kalosza z wykluczeniem Adamczewskiego i koleina Protasa, byłoby 2 razy po 5:1 zamiast 3:3 i 1:5. I jaki wtedy byłby wynik Krzysiu?