Rafał Malczewski cichym bohaterem Lwów. "Zrobiłem to, co do mnie należało"
W sobotnim meczu IV kolejki ENEA Ekstraligi w Częstochowie, KantorOnline Włókniarz skromnie pokonał Betard Spartę Wrocław. O sukcesie Lwów zadecydowała równa postawa całej drużyny.
Mateusz Makuch
Mecz życia odjechał Rafał Malczewski. Młodzieżowiec częstochowskiego Włókniarza jak na razie cały czas wygrywa rywalizację o miejsce w składzie, która toczy się głównie pomiędzy nim a Hubertem Łęgowikiem. Po ostatnim nieudanym występie Rafała Malczewskiego w Gdańsku, wielu kibiców oczekiwało, że po raz pierwszy w tym sezonie szansę otrzyma "Łęgi". Sztab szkoleniowy Lwów po treningach uznał jednak, że start w meczu należy się Malczewskiemu i, jak pokazała rzeczywistość, Piotr Żyto oraz Jarosław Dymek nie pomylili się.
Rafał Malczewski w sobotę pojechał najlepszy mecz w Ekstralidze w swojej karierze
Rywalizacja Lwów z wrocławską Spartą nie była dla gospodarzy łatwa, zwłaszcza, że na kilka godzin przed meczem okazało się, że nie wystartuje w nim Grigorij Łaguta. - Na pewno nas to po części zmobilizowało. Mirek Jabłoński wskoczył za "Griszę" Łagutę i postawił opór rywalom. Zrobił parę punktów. Wiadomo, że gdyby jechał "Grisza", to tych oczek mógłby zdobyć więcej, ale nie ma co jakoś deprymować Mirka. On w ostatniej chwili dowiedział się, że pojedzie w meczu i szybko przyjechał z Gniezna do Częstochowy. Moim zdaniem tak samo jak ja, zrobił to, co do niego należało - zakończył Malczewski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>