Tai Woffinden - fascynująca droga na szczyt. Druga część opowieści Tomasza Lorka

Tomasz Lorek
Tomasz Lorek
Nie wiadomo jak potoczyłaby się kariera Taia Woffindena, gdyby nie inny Adams. Nie Leigh, tylko Peter. Pozornie nie rzucający się w oczy starszy pan, który nie przykłada wielkiej wagi do ubioru, ale nosi w sobie niezbędne pierwiastki: posiada gigantyczną wiedzę o żużlu i ma bystry, przenikliwy umysł. Peter Adams, człowiek, który prowadził przed laty takie sławy jak Ole Olsen, Bruce Penhall, Sam Ermolenko. Pomagał okrzepnąć w Cradley Heath dwóm cudownym dzieciom duńskiego speedwaya: Erikowi Gundersenowi i Janowi Osvaldowi Pedersenowi. Peter Adams zjadł zęby na żużlu. - Peter jest dla mnie jak ojciec. Jestem szczęściarzem, bo Peter zna na wylot świat speedwaya, czuje ten sport, dysponuje ogromnym doświadczeniem. To wspaniały człowiek. Mogę na nim całkowicie polegać - wyznaje Tai Woffinden. Peter Adams… Legenda wśród menedżerów. Urodzony 15 września 1949 roku w Dudley w środkowej Anglii. Zdobył osiem tytułów drużynowego mistrza Wielkiej Brytanii. Dwukrotnie z Coventry Bees (1978, 1979), dwa razy z Cradley Heath (1981, 1983) i cztery razy z Wolverhampton Wolves (1991, 1996, 2002,2009). - Chciałbym odejść ze speedwaya mając w kolekcji 10 tytułów. Zawarłem porozumienie z Taiem Woffindenem u progu sezonu 2013. Ja pomogę mu zdobyć tytuł indywidualnego mistrza świata, a Tai będzie wspierał Wilki aż do momentu kiedy sięgnę po dziesiąty tytuł mistrza na Wyspach w roli menedżera. Spełniłem marzenie Taia, teraz czekam aż "Woffy" wypełni swoje zobowiązania - uśmiecha się Peter Adams.
Menedżer Wolverhampton Wolves po raz pierwszy zachwycił się Taiem podczas Finału Brytyjskiego w 2007 roku. "Woffy" zaliczył dzwona w swoim pierwszym podejściu. Adams spodziewał się, że młokos wpadnie w furię. Stał w parku maszyn i spokojnie czekał na powrót Taia. Tymczasem Woffinden był w doskonałym humorze pomimo bliskich spotkań trzeciego stopnia z nawierzchnią na Monmore Green. - Byłem pozytywnie zaskoczony. Przeważnie młodzi żużlowcy rzucają tonę przekleństw, złorzeczą, odechciewa im się jeździć. Tai utrzymał nerwy na wodzy, dostrzegł element humoru w swojej kraksie. Pomyślałem wtedy: ten gość ma szansę zawędrować wysoko - wspomina Adams.

Peter przeszukuje skrzynkę w głowie i usiłuje sobie przypomnieć choćby jeden moment kiedy Tai wpadł w furię. - W 2009 roku kiedy sięgaliśmy po tytuł mistrza Elite League, Tai nie wytrzymał nerwowo podczas wyjazdowego spotkania z Lakeside Hammers. Wtedy doszło do nieprzyjemnej wymiany poglądów z Lee Richardsonem. Poza tym jednym zdarzeniem, nigdy nie byłem świadkiem sytuacji w której Tai nie potrafił okiełznać swojego temperamentu - twierdzi.

Peter Adams w licznych rozmowach z Taiem uczulał młodego żużlowca, że kluczem do sukcesu w sporcie jest umiejętność założenia odpowiedniej maski. - Temperament jest bardzo istotny w zawodowym sporcie. Najistotniejsze, aby nigdy nie pozwolić rywalowi odgadnąć swoich myśli. Nie wolno dać po sobie poznać, że coś ci dolega, nie wolno wyjawiać strategii swojemu przeciwnikowi. Zawodnicy, którzy ciskają kaskiem o boks, kopią motocykl czy rzucają goglami, odkrywają swoje wnętrze przed rywalem i pokazują jak bardzo są sfrustrowani. Tai potrafi nad sobą zapanować. To wielki atut - wyznaje Peter. Mądre słowa, ale są i wyjątki od tej reguły. Nicki Pedersen lubi zdemontować świat i namalować obraz pt. wściekłość zodiakalnego Barana wedle własnego uznania. Czasami aż grunt drży, a mimo to Duńczyk ma na koncie 3 tytuły indywidualnego mistrza świata… I żeby było weselej, Nicki ścigał się w barwach Wolves za kadencji Petera Adamsa.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×