Ekstraliga płaci coraz więcej. Trzykrotny wzrost budżetów w ostatnich latach!

Damian Gapiński
Damian Gapiński
Znacznie szerzej problem rozpatruje Marian Maślanka. - Już w sezonie 2008 mówiliśmy o tym, że ta spirala jest zabójcza. Obecnie widzimy, że ten szaleńczy wyścig się nie zakończył. Sport żużlowy jest bardzo popularny, ale nie ma wartości dla sponsorów. Ratują to spółki skarbu państwa, które sponsorują ligę nie ze względu na wartość produktu, ale znajomości personalne. Trzeba dążyć do tego, aby wartość produktu była na tyle wysoka, aby sponsorzy chcieli się za jego pośrednictwem reklamować. W 2008 roku zarobek zawodnika z najwyższej półki to był kontrakt na poziomie 1,4 miliona złotych. Dzisiaj najlepsi żużlowcy nie rozmawiają poniżej 2 milionów. Kolejna sprawa to sponsorzy. Jeżeli jest wsparcie władz miasta i prywatnych darczyńców, to jednocześnie jest parcie na wynik, aby miasto i sponsorzy mogli się odpowiednio zareklamować, a dobrze jeżdżąca drużyna dała rozgłos i potwierdzała, że warto wykładać tak duże pieniądze na sport. To jest sport w głównej mierze miast, w których trudno znaleźć inne wiodące dyscypliny. Stąd łatwiej zaangażować lokalne środowisko sponsorów – wyjaśnił były prezes Lwów.

Marian Maślanka przyznaje, że sam był w takiej sytuacji i rozumie prezesów, którzy działają pod wpływem presji. Wskazuje jednocześnie drogę, którą powinien podążyć żużel, jeżeli chce wyjść na finansową prostą. - Sam doznałem presji. To jest niewiarygodne. Często spinaliśmy się ponad miarę po to, aby był wynik. Paradoksalnie w naszym przypadku wynik przychodził wtedy, kiedy presja była mniejsza, a plany sportowe nie tak wysokie. Moim zdaniem jedyne rozwiązanie to postawienie na młodych zawodników. Trzeba jednak pamiętać, że młodzi zawodnicy potrzebują czasu, zwłaszcza w dorosłym towarzystwie. Presja środowiska powoduje jednak, że po jednym, dwóch nieudanych sezonach zawodnicy zdolni często kończyli karierę. Są zawodnicy rozwijający się wolniej i to jest normalne, ale to nie oznacza, że nie będzie miał on szans na tytuł mistrzowski. To jest jednak właściwa droga dla sportu żużlowego, bo pamiętam, że za moich czasów, dobrzy młodzieżowcy powodowali, że najlepsi zawodnicy obniżali swoje żądania. Była większa podaż i można było negocjować z innymi żużlowcami. Drugi ważny problem, to możliwość startów zawodników w kilku ligach. FIM powinien rozwiązać tę kwestię. Zawodników należy ograniczyć. Powinni startować przede wszystkim w rodzimych ligach. Inaczej młodzi zawodnicy nie będą mieli odpowiednich szans na rozwój - zakończył Marian Maślanka.

Znalezienie właściwej równowagi pomiędzy oczekiwaniami sponsorów i kibiców, a możliwościami finansowymi nie jest proste. Są kluby, które mimo konieczności płacenia więcej, z trudem, ale dają radę każdego roku dopiąć budżet. Problemy finansowe kilku z nich powodują jednak, że koniecznie trzeba zastanowić się nad dalszą polityką transferową i kadrową klubów. A jakie rozwiązanie tego problemu Wy widzicie? Zapraszam do dyskusji!

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy tendencja się utrzyma i kluby będą w kolejnych latach podwyższać zarobki żużlowców?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×