Podkradałem babci gazetę - rozmowa z Szymonem Woźniakiem, zawodnikiem Polonii Bydgoszcz

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus

Podkreślałeś również, że ekipy z pierwszej ligi poważnie się wzmocniły, zawyżając poziom rozgrywek. Jak w tym gronie odnajdzie się Polonia?

- Nie brakuje u nas niewiadomych. Sami jesteśmy ciekawi dyspozycji Patricka Hougaarda oraz Dennisa Anderssona. Zobaczymy, jak sobie poradzą na pierwszoligowym froncie. Jeśli jednak wszyscy pojedziemy na swoim poziomie, to pierwsza czwórka leży w naszym zasięgu.

Spotkałem się z opiniami, że twoja kariera rozwija się zbyt wolno. Że w twoim wieku powinieneś mieć na koncie więcej sukcesów. Zgadzasz się z tymi twierdzeniami?

- Chciałbym oczywiście rozwijać się szybciej, ale dla mnie największe znaczenie ma to, że w każdym roku robię postępy, nawet jeśli są one niewielkie. Przyświeca mi dewiza "małymi krokami do przodu". Staram się ją realizować, ciesząc się zarazem, że omijały mnie dotąd kontuzje i nie miałem z tego powodu dłuższych przerywników w karierze. Wydaje mi się, że w końcu zajdę daleko. Może ostatni sezon nie należał do bardzo udanych. Postęp był prawie niezauważalny, choć liczby mówiły co innego, ponieważ moja średnia biegowa minimalnie wzrosła. Liczę, że ten trend podtrzymam i dojdę tam, dokąd zamierzam.

Rafał Dobrucki uważa, że młodych zawodników można dzielić na trzy grupy: na tych, którzy chcą się ścigać; na tych, którzy chcą jeździć oraz na tych, dla których żużel jest jedynie okazją do zarobku, zaistnienia w swoim środowisku. Do której kategorii zaliczyłbyś siebie?

- Chyba do pierwszej. Wkładam w żużel bardzo dużo wysiłku. Jestem takim rzemieślnikiem. Nigdy nie uznawano mnie za talent czystej wody, który od początku czarowałby obserwatorów. Moje pierwsze wejście w wiraż skończyło się na bandzie, tak że zaczynałem z przeszkodami. Może też dlatego, że nie posiadałem na początku kariery trenera. Do wszystkiego dochodziłem mozolnie, wykonując ciężką pracę. Mam nadzieję, że w tym sezonie również zrealizuję swoje cele. Przygotowania przebiegały bez problemu, więc nastawiony jestem bardzo pozytywnie.
Junior bydgoskiej Polonii żużlem interesuje się od najmłodszych lat Junior bydgoskiej Polonii żużlem interesuje się od najmłodszych lat
Niedawno podjąłeś studia...

- Jestem na wychowaniu fizycznym ze specjalizacją zarządzanie sportem i rekreacją. Ale o wyniki proszę nie pytać (śmiech). Dopiero przyszły rok pokaże, co będzie dalej. Najważniejsze, że bardzo dobrze zdałem maturę, osiągając tym samym cel minimum. W tym roku chciałem jak najlepiej przygotować się do sezonu, a ponieważ będzie on moim ostatnim wśród juniorów, postawiłem w stu procentach na speedway. Studia będę sobie jeszcze rzeźbił. Na razie wolę się nie rozdrabniać.

Z kierunkiem twoich studiów wiążesz przyszłość?

- Wyboru dokonałem świadomie. Prowadzę działalność gospodarczą związaną ze sportem, a to jeden z głównych wątków moich studiów. Uczymy się między innymi o zarządzaniu klubem i ta wiedza powinna być w przyszłości przydatna. Kto wie, może po zakończeniu kariery zostanę prezesem klubu żużlowego? Ale póki co mam przed sobą dwadzieścia lat startów na torze, a do studiów podchodzę z dużym spokojem.

Wielu byłych żużlowców wciela się w rolę eksperta telewizyjnego. Myślę, że byś się nadawał.

- Na pewno rozważałbym propozycję, jednak w niedzielę wolę być ubrany w kevlar niż koszulę z kołnierzykiem (śmiech).

W końcówce poprzedniego sezonu startowałeś jako "gość" w Kolejarzu Opole. Teraz przepisy się zmieniły i już takiej możliwości nie otrzymasz.

- Polonia wcześnie zakończyła sezon i gdybym nie odjechał pięciu meczów w Kolejarzu, miałbym bardzo długie wakacje. Byłem niezmiernie zadowolony, że po skończonych rozgrywkach mogłem jeszcze występować w lidze, a nie tylko w turniejach towarzyskich. Tę przygodę wspominam miło i żałuję, że regulamin uległ zmianie. Aczkolwiek liczę na to, że Polonia zakwalifikuje się do pierwszej czwórki i nie będę zmuszony do szukania sobie dodatkowych startów.

O Kolejarzu możesz wypowiadać się pochlebnie?

- Jak najbardziej. Na łamach waszego serwisu chciałbym oficjalnie podziękować włodarzom klubu oraz trenerowi Andrzejowi Maroszkowi, który zdecydował się na skorzystanie z moich usług. Działacze, tak jak obiecali, do końca lutego uregulowali zobowiązania i spłacili długi co do grosza. To też sygnał dla opolskich kibiców, którzy powinni docenić wysiłek pana Jerzego Drozda. Śledziłem ostatnie wydarzenia w Opolu i godnym uwagi jest fakt, że mimo braku chętnych do przejęcia sterów, pan Drozd pozostał na stanowisku, a klub, którym rządzi, uchodzi za wiarygodny.

Równe serdeczne podziękowania składam swoim mechanikom, rodzicom i sponsorom za okazaną pomoc w przygotowaniach do sezonu. Mam nadzieję, że wynagrodzę ich poświęcenie skuteczną jazdą.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×