Jeżeli żużel nie pasuje FIM, odłączmy się - rozmowa z Adamem Skórnickim, żużlowcem Startu Gniezno

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Jeszcze odnośnie Australii, gdzie spotkał się pan z Leigh Adamsem. Jak się on czuje?

- Cały czas musi dużo ćwiczyć, żeby stan jego zdrowia się polepszał. Ma czucie w lewej nodze, może na niej stać, ale jest mu bardzo ciężko się poruszać. Niestety, nadal jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Leigh jest bardzo zmęczony ćwiczeniami, bo trwają one trzy godziny dziennie. Sytuacja wygląda podobnie jak z Krzysztofem Cegielskim czy Andrzejem Szymański. Widzimy jednak, że Krzysiek cały czas walczy, jest naprawdę mocnym chłopakiem i powoli staje na własnych nogach, o czym się przekonaliśmy chociażby podczas Balu Tygodnika Żużlowego.

Czy jest nadzieja, że Leigh Adams też stanie na nogach?

- Nadzieja jest, ale Leigh na razie zaakceptował ten stan, jaki jest obecnie. Medycyna się rozwija i nie jest powiedziane, że kiedyś nie stanie na nogi.

Przejdźmy do naszych realiów. Zimą przez moment mówiło się, że może pan nawet nie wystartować w polskiej lidze. Ostatecznie podpisał pan kontrakt w Gnieźnie, ale czy faktycznie rozważał pan rezygnację ze startów w Polsce?

- Żeby jeździć na żużlu, trzeba mieć z tego radość. W polskim żużlu tej radości jest coraz mniej, stąd też pewnie wzięły się takie myśli. Zobaczymy, co będzie dalej. Kwestia, jak się potoczy sytuacja w klubie z Gniezna. Są tam niesamowici kibice, a także ludzie zaangażowani w utrzymanie żużla w tym mieście. Mam nadzieję, że to się uda. Ten sezon będzie dla Startu na pewno ciężki, ale myślę, że cała drużyna będzie miała satysfakcję i radość z jazdy.

Trener Dariusz Śledź mówi, że zbudował zespół w większości z zawodników niechcianych w innych klubach. Też odnosicie wrażenie, że zlepek zawodników, którzy nie pomieścili się w składach może stworzyć mieszankę wybuchową, która wypali w tym sezonie?

- Najważniejsze, że tworzymy w miarę monolit. Jesteśmy już po pierwszym zgrupowaniu. Wszyscy świetnie się dogadujemy. Nie patrzymy na to, że jesteśmy "wyjęci spod prawa". Chcemy rozpocząć ten sezon i pokazać, że każdy z nas potrafi wygrywać wyścigi.
Adam Skórnicki kocha niekonwencjonalne przygody. Żużla ma mu sprawiać radość i pewnie z przyjemnością pościgałby się w niedalekiej przyszłości na Stadionie Narodowym w Warszawie Adam Skórnicki kocha niekonwencjonalne przygody. Żużla ma mu sprawiać radość i pewnie z przyjemnością pościgałby się w niedalekiej przyszłości na Stadionie Narodowym w Warszawie
Przypuszczam, że nie będziecie mówić o celach i planach na sezon 2014, bo tak naprawdę nie wiadomo, na co stać spadkowicza z Enea Ekstraligi?

- Każdy mecz będzie dla nas wyzwaniem i chęcią pokazania się z dobrej strony. Tak ten sezon będziemy traktować. Sytuacja nie jest wesoła i robić jakiś planów i obiecywać, że wygramy tę ligę.

A pana indywidualne plany?

- Przede wszystkim żużel ma mi sprawiać radość. Jak nie idzie zarabiać porządnych pieniędzy, to trzeba chociaż mieć z tego frajdę.

Wiek żużlowców w ostatnim czasie przedłużył się i z powodzeniem jeżdżą ponad czterdziestoletni zawodnicy. Myśli pan powoli o tym, by odstawić motocykl?

- Nie. Dopóki czuję, że mogę wygrać z każdym, nie myślę o odstawienia motocykla w kąt. Aczkolwiek powoli zdaję sobie sprawę, że to już krócej niż dłużej potrwa i jakieś tam plany zaczynam powoli snuć.

W tych planach jest m.in. bycie telewizyjnym ekspertem czy komentatorem?

- O tym raczej nie myślałem. Nie mam na tyle kwalifikacji, żeby zostać komentatorem.

Wiedza żużlowa to niezaprzeczalny atut...

- Może i tak, ale nie myślałem o sobie w tej roli. Na pewno chciałbym coś robić przy żużlu. Jeżeli przetrwa polski żużel, to przy polskim. Jeśli nie, to w innym kraju.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport

Czy podzielasz opinię Adama Skórnickiego, że żużel poradziłby sobie bez Międzynarodowej Federacji Motocyklowej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×