"Malita" nie do złapania - relacja z turnieju "Mistrz świata Jerzy Szczakiel zaprasza na Opolszczyznę"
Patryk Malitowski triumfował rozegranym w Opolu turnieju imienia Jerzego Szczakiela. Zawodnik Sparty Wrocław wywalczył komplet punktów, a obok niego na podium stanęli Łukasz Bojarski i Kai Huckenbeck.
W końcówce sezonu Malitowski znajduje się w wybornej formie. W sobotę z kompletem punktów zwyciężył młodzieżowe zawody w Rybniku, a w niedzielę powtórzył sukces, znów będąc niepokonanym. Choć był uznawany za głównego faworyta turnieju, to styl jego zwycięstwa zasługuje na uznanie. - Jestem bardzo zadowolony, że po raz kolejny wygrałem i to z kompletem - tłumaczył szczęśliwy Malitowski. - Miałem na te dwa dni bardzo dobrze przygotowane motocykle przez pana Alka, mechanika z klubu. Pozmienialiśmy troszkę w moim sprzęcie i to świetnie zagrało. Współpraca w teamie układała się wzorowo, dlatego wszystkim należą się podziękowania za to, co wykonaliśmy w ten weekend. Fajnym epizodem kończę ten sezon.
Żużlowcy wrocławskiej Sparty zdominowali zawody, ponieważ na podium obok Malitowskiego stanął jego klubowy kolega Łukasz Bojarski, zdobywca 13 punktów. - Taka zdobycz i drugie miejsca chyba muszą cieszyć - mówił "Bojar". - Szkoda biegu z Patrykiem, bo myślę, że mogłem go wygrać. "Malita" był dziś jednak nie do złapania. Zawsze dobrze mi się jeździło w Opolu. Szkoda, że sezon się kończy, ale jest jakaś zaliczka na następny rok. Wiem, w którą stronę iść i jak to rozegrać.
Jeśli turniej służył opolskim działaczom jako casting do przyszłorocznej drużyny, to powinni zagiąć parol na Kaia Huckenbecka. 20-letni Niemiec imponował ambicją i stoczył najładniejszy pojedynek dnia, wyprzedzając w 9. biegu Bojarskiego. Wykręcił też najlepszy czas. Przed rokiem miał podpisaną umowę z Kolejarzem, lecz nie zdążył zadebiutować w lidze. W tym sezonie poczynił duży postęp. W sierpniu osiągnął życiowy sukces, sięgając po złoto indywidualnych mistrzostw swojego kraju. - To była niespodzianka, bo niewiele osób na mnie stawiało - wyjaśniał Huckenbeck. - W ubiegłym sezonie otrzymałem z Opola bodaj jedno zaproszenie na mecz, ale nie mogłem z niego skorzystać. Temat Polski jest jednak nadal aktualny. Bardzo chciałbym to startować, zwłaszcza niedługo kończę edukację w szkole.
Do poziomu Huckenbecka nie dorównuje drugi z Niemców - Steven Mauer. W jego ekipie pracują choćby Piotr Rembas czy Mariusz Staszewski, w sprzęt mocno inwestuje jego ojciec Frank, lecz przed 18-letnim zawodnikiem jeszcze bardzo długa droga do poważnej kariery.
Zawody zakończyły sezon żużlowy w Opolu i nie przyciągnęły wielu kibiców. Licznie jak nigdy stadion odwiedzili za to oficjele i politycy, którzy przed pierwszym biegiem ustawili się w kolejce do wręczenia Jerzemu Szczakielowi upominków. Okazja była wyjątkowa, ponieważ we wrześniu przypadła 40. rocznica zdobycia przez Szczakiela mistrzostwa świata. Niestety, turniej obsady mistrzowskiej nie miał i wystartowali w nim wyłącznie młodzi, mało doświadczeni żużlowcy. W ostatniej chwili z listy uczestników wypadło jeszcze trzech jeźdźców, dlatego ponad połowa wyścigów kończyła się w niepełnej obsadzie. Jakość widowiska obniżył dodatkowo przygotowany na twardo i uniemożliwiający wyprzedzanie tor. Mijanek było przez to jak na lekarstwo.
Oprócz czołowej "5" pozytywne wrażenie sprawili Jakob Bukhave i Damian Dąbrowski. Duńczyk jeździł niezbyt efektownie, ale mądrze. Zajął szóstą lokatę, co jest wynikiem niezłym, zważywszy na jego nieliczne starty w bieżącym sezonie. Dąbrowski pokazał natomiast, że od momentu zdania licencji zrobił duży krok do przodu. Podczas lipcowego egzaminu na certyfikat w Opolu prezentował się słabo (zapewne niepoślednią rolę odegrała wtedy presja), natomiast jego skuteczna jazda w niedzielę mogła przypaść do gustu.Sędzia: Maciej Spychała (Opole)
NCD: 63,6 sek. - Kai Huckenbeck w 7. biegu
Widzów: 400.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>