Grand Prix Challenge oczami Bartłomieja Czekańskiego: Niespodzianki niewykluczone!
Bartłomiej Czekański w Poole największe szanse na triumf daje Nielsowi K. Iversenowi, o ile ten w ostatniej chwili nie zrezygnuje ze startu. Typuje też miejsce na podium dla Krzysztofa Kasprzaka.
Kawał: Blondyn, czyli ja, już dłuższy czas stoi na przystanku autobusowym. Przechodzi obok jakiś koleś i mówi do mnie:
- Człowieku, ten autobus kursuje tylko w święta.
- No, to mam wielkie szczęście, bo dzisiaj są moje imieniny...
Bartłomiej - imię męskie pochodzenia aramejskiego. Pochodzi od słów: Bar Tholomai, co oznacza syn oracza lub syn Tolmy. W formie Bartholomaeus było znane od początków chrześcijaństwa, z której wywodzi się staropolski Bartłomiej. W średniowiecznej Polsce imię było bardzo popularne. Jedno ze zdrobnień tego imienia – Bartosz – funkcjonuje obecnie jako osobne imię.
Czyli jestem synem oracza (ciekawe, co by na to powiedział mój śp. tato? - cóż, każdy orze jak może, czyli powinno mnie, hi, hi, ciągnąć na tor w Lesznie, no nie?). Angole mówią do mnie Bart, Chris Louis wołał na mnie "Bartman", rodzina i najbliżsi przyjaciele zwracają się do mnie per Bartolo (tak też mówi np. Tomek Lorek), kibice żużla nazywają mnie Don Bartolo, Bartas, Bartek lub Czekan, a kilku znajomych: Bartolomeo. Znaczy się, jestem człowiekiem wielu imion, he, he.
Jeśli chodzi o speedway, to dziś w Poole ciekawa GP Challenge IMŚ z udziałem trójki Polaków oraz finał IMEJ w Gustrow. Czyli jakby wieczór pracy dla mnie, tzn. pracy dla moich macierzystych redakcji: "Tygodnika Żużlowego" oraz sportowefakty.pl. I właśnie polecam Wam gorąco dzisiejsze relacje live na naszym niezawodnym, najbardziej prestiżowym portalu. Zapraszam też na facebooka na profil SF oraz na mój. Tam zawsze jest mały czad, sorry: chat. Świętowania imienin więc nie będzie. Zresztą, nie spożywam ostatnio. A w czwartek (może się uda już we wtorek z amatorami, kto wie?) trening na torze u Piotrka Barona z cudownie ocaloną w Ekstralidze Betardem Spartą. Muszę być w formie, bo zamierzam fruwać. Byle nie przez bandę. Pozdro i miłego łykendu dla Wszystkich! Dziś będę więc świąteczny i w miarę sympatyczny.
Dlatego bardziej od jakiegokolwiek turnieju GP jara mnie dzisiejszy Challenge w Poole. Bo to jednodniowa impreza, bez marginesu na pomyłkę. I awansuje tylko trzech najlepszych. No chyba, że wśród nich znajdzie się PUK Iversen i potem utrzyma się w cyklu GP, więc za niego wejdzie ten czwarty z imprezy w Poole. Tyle że świetny (ledwie od kilku sezonów) Duńczyk ponoć chodzi i myśli, czy w ostatniej chwili nie zrezygnować ze startu w "czelendżu" w obawie przed kontuzją, gdyż na torach brytyjskich gipsiarze zbierają swoje bogate żniwo. Zrezygnował już Matej Zagar i ja go nie bardzo rozumiem. Albo jest się sportowcem, albo…kalkulatorem. A jeśli walecznemu Matejowi, tfu, tfu, odpukać, nie uda się utrzymać w czołowej ósemce GP, to będzie liczył już tylko na dziką kartę? A z tym może być ciężko, bo wygląda, że do „dzikusów” ustawi się spora kolejka zacnych nazwisk. To mogą być: Gollob (o ile jemu w ogóle jeszcze chce się jeździć w GP), Jonsson, może Holder, a nawet Ward. Kto wie, jak to się wszystko jeszcze potoczy. No i co to za GP bez Griszy Łaguty?
Właśnie, ja marzę o finale IMŚ z udziałem tego szalonego Rosjanina, jego ziomala Emila, Woffindena, Warda, Holdera, Golloba, Hampela, Kołodzieja, Janowskiego i Pawlickich (ewentualnie Dudka), czy Hancocka, jako jedynego reprezentanta USA, poza tym, to wciąż znakomity zawodnik i jest żywą legendą. Do tego niosący dawkę emocji i adrenaliny Dziki Nicki Pedersen, PUK, Bjerre, jako rodzynek - przedstawiciel jawy, Jonsson, bo to wciąż materiał na ekscytującego championa, Jepsen Jensen (największy talent światowego żużla).
Oczywiście dla pełnego obrazu także Zagar, Vaculik, Pavlic, a również np. Smolinski z Niemiec i jakiś Czech (albo lepiej: Czeszka, gdyż taka jedna tam fajnie zasuwa na "szlace"). Bo w Niemczech i w Czechach speedway potrzebuje potężnego kopa marketingowego, mimo że mają tam nawet swoje ligi. Tyle że podupadające. A czyż rozkochane w żużlu łotewskie Daugavpils nie zasługuje na Lebiedievsa czy innego Puodżuksa w GP? A jeśliby trafił się np. jeszcze jakiś Francuz, Holender (te dwie nacje to specjaliści od trawy i długiego toru), Włoch czy Argentyńczyk, to byłaby już zupełna maniana i poszerzenie geografii klasycznego speedwaya. Wiem, wiem, na imieniny poniosło mnie i tak się zapędziłem, że wychodzi mi przynajmniej 24-osobowy turniej GP! He, he, ale przecież już tak było! Przypomnijcie sobie. Wiem, wiem, 24 ścigantów naraz to przesada.
Apeluję przeto o normalne, jak najbardziej szerokie (dla wszystkich chętnych krajów!) eliminacje do IMŚ i o jednodniowy finał dla najlepszej szesnastki. Ot, co!
Dziś w Poole będziemy ściskać kciuki za całą naszą trójkę. Krzysiek Kasprzak w tym sezonie błysnął, pokazał, że może być czołowym, ekspresyjnym ścigantem w GP, po czym… zgasł jak wypalona świeczka. Kontuzje, zmęczenie, sprzęt? Co się „Kasper” dzieje? Od dawna piszę, że "Magic" Janowski oraz brachole Pawliccy to przyszłość polskiego i światowego speedwaya. Niektórzy wciskają mi też Patrysia Dudka. Dobra, niech Wam będzie. Janowski robi postępy krok po kroku, bez fajerwerków, ale widać, że się rozwija. Zobaczcie jak szybko okrzepł w gronie seniorów. Talent. Szkoda kontuzjowanego Przemka Pawlickiego (obaj brachole są bardzo podatni na kontuzje, są łamliwi i to czasem hamuje ich kariery). Zastąpi go Fin Timo Lahti, który jeździ w Anglii. Także czasem i w Poole.
Ale najszybciej awansuje w żużlowej hierarchii najmłodszy Piotrek Pawlicki. Robi chyba najbardziej spektakularne postępy. Czasem potrafi pojechać jak chuligan, lecz te jego wyjścia z łuku są naprawdę piorunujące! Kiedyś po latach na Olimpico wsiadłem sobie na motor żużlowy ot, żeby tylko popyrkać dla frajdy. Wtedy trenerem Sparty był jeszcze Marek Cieślak. I gościnnie zjawiła się we Wrocku także rodzinka Pawlickich. Tato Piotr, Przemek z gipsem na ręku, a jakże oraz mały Piotruś, jeszcze bez licencji. On też jeździł na tym treningu. Świetnie sobie radził. Pokazał mi go Marek Cieślak i powiedział: - To megatalent, zobacz, jak jest sklejony z motorem. Jakby z nim stanowił jedną całość.
Dziś Janowski jest jednym z liderów Piratów z Poole, a w zeszłym roku takim był Kasprzak, który na Wyspach lepiej jeździ niż w Polsce. Tam jest cenioną supergwiazdą. Piotrek też poprzednio zasuwał dla Pirates. Cała nasza trójka ma więc ten tor mocno obstukany. Martwi trochę kontuzja kolana "Magica". No i "Kasper" ostatnio przywiózł "aż" 3 oczka w 4 startach dla swojego Coventry w przegranym meczu z Peterborough… 20:70. Ładnie.
Szalony Szwed Thomas H. Jonasson również jest członkiem "Piratów" i ostrzy sobie zęby na awans. Będę kibicował także Smolinskiemu, żeby Niemcy miały swego reprezentanta w GP. To taki mój sentyment do legendarnego Egona Muellera. Albo Vaszek Milik junior, którego ojciec był moim zawodnikiem w Sparcie ASPRO. Też ściskam za młodego kciuki. Generalnie obsada jest silna: ostry jak brzytwa Batchelor, Bjerre, Jesper Jensen, marzący o powrocie do elity Andersen, Pavlic… Niespodzianki niewykluczone!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>