Gorzowianie jadą do Częstochowy atakować. Piotr Paluch: Nie jedziemy położyć się na torze

Na poniedziałek zaplanowano zaległe spotkanie 7. kolejki ENEA Ekstraligi pomiędzy Dospel Włókniarzem Częstochowa a Stalą Gorzów. Ekipa Piotra Palucha pod Jasną Górę jedzie z bojowym nastawieniem.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

Przed tygodniem gorzowianie mierzyli się ze Stelmet Falubazem Zielona Góra w 82. derbach Ziemi Lubuskiej, a uczucia po tym spotkaniu są mieszanie, jednakże teraz Stal Gorzów czeka starcie z Dospel Włókniarzem Częstochowa i to na tym trzeba się skupić. - Nastroje są bojowe, mimo że przegraliśmy w Zielonej Górze. Zawodnicy odjechali wtedy dobre zawody, chociaż nie ma co się cieszyć z porażki. Przynajmniej nikt nie ma bonusa. Byliśmy bardzo blisko tego punktu. Do Częstochowy jedziemy powalczyć o jak najlepszy rezultat, nie ukrywając tego, że chcemy wygrać. Każda drużyna jedzie na wyjazd zwyciężyć - zaczął Piotr Paluch.

Rywalizacja przy Wrocławskiej 69 nie należała do wybitnie emocjonujących, a to z powodu bardzo suchego toru. Na takiej nawierzchni trudno było wyprzedzać. Emocje wzbudzało jednak ostateczne rozstrzygnięcie w dwumeczu między lubuskimi zespołami i sprawa punktu bonusowego. - Pewnie w Zielonej Górze też się zastanawiają, czego zabrakło, chociaż oni nas dogonili. Było parę takich sytuacji, kiedy zawodnicy nie pojechali tam, gdzie trzeba. Odwracając jednak sytuację, gdyby gorzowianie pojechali, jak trzeba, to zawodnik zielonogórski mógłby wejść pod nich i ich minąć. W końcówce byli lepsi i zasłużenie wygrali, ale też zasłużenie nikt nie dostał bonusa - skomentował trener Stali.

Potencjał drużyny "Lwów" jest bardzo wysoki. Przed sezonem działacze klubu spod Jasnej Góry skompletowali ciekawy i mocny skład, który typowany był do miejsca w czołowej czwórce. Właśnie czwartą lokatę zajmują teraz częstochowianie. Szkoleniowiec żółto-niebieskich zdaje sobie sprawę z siły rywala, ale wie też, jak wiele niespodzianek oglądaliśmy już w bieżących rozgrywkach i nie zamierza tak po prostu się poddać. - Patrząc na częstochowską drużynę to też mogą mieć dziury, choć mają bardziej wyrównany skład niż my. Zaprezentowali się znakomicie w Gnieźnie, co jeszcze bardziej ich podbuduje. Nie jedziemy tam jednak położyć się na torze, ale walczyć - zapewnił.
"Nie jedziemy się położyć na torze" - zapewnia Piotr Paluch
Fanów z Częstochowy w ostatnim czasie mogła martwić forma liderów ich drużyny. Emil Sajfutdinow i Grigorij Łaguta w ENEA Ekstralidze nie notowali zbyt dobrych występów. Przełamanie przyszło w minionej kolejce i może, ale niekoniecznie, być to dobry prognostyk. - Rosjanie zawiedli totalnie w meczu z Zieloną Górą, ale w następnej kolejce było dużo lepiej. Sajfutdinow miał dobry występ w Grand Prix i w Gnieźnie. Raz pojechali gorzej, potem lepiej to może teraz znów czas na gorszy wynik. To jest żużel. Są bardzo groźni i nie ma co ukrywać, że częstochowianie są faworytami w tym meczu - przyznał wieloletni kapitan gorzowskiej ekipy.

W poniedziałkowym pojedynku naprzeciw swoich byłych kolegów stanie Michael Jepsen Jensen, który dla Stali Gorzów w poprzednim sezonie okazał się transferem niezwykle trafionym. Budżet i regulamin stanęły jednak na przeszkodzie, by zatrzymać nad Wartą utalentowanego Duńczyka. Aktualny mistrz świata juniorów wciąż ma jednak dobry kontakt z ludźmi z Gorzowa. - Każdy zawodnik, jak jeździ w jakimś klubie to wkłada sto procent energii, siły i woli walki dla swojego zespołu. Nie ma zawiłości. Ma nowego pracodawcę i będzie starał się o jak najlepszy wynik. Żyjemy po przyjacielsku, ale niestety punkty zdobywa dla Częstochowy - powiedział "Bolo".

A jak gorzowianie przygotowują się do najbliższego meczu? - We wtorek była liga szwedzka, a do tego trening na naszym torze w piątek i w sobotę. Sundstroem, Kasprzak i Iversen startowali w półfinale eliminacji do indywidualnych mistrzostw świata w Esbjergu. 20 czerwca był półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski, gdzie Bartek odjechał bardzo dobre zawody. To jest też forma treningu. Myślę, że każdy z zawodników będzie miał odpowiednią ilość jazdy, żeby stawić się do Częstochowy i powalczyć o zwycięstwo - opisywał szkoleniowiec.

Bardziej niż liderzy, czyli Niels Kristian Iversen i Krzysztof Kasprzak, o wyniku decydować będzie postawa pozostałych zawodników. Kibice z miasta nad Wartą z pewnością zastanawiają się, co z Linusem Sundstroemem. Wygląda jednak na to, że Szwed czuje się zdecydowanie lepiej po tym, jak trochę odpoczął po ostatnich upadkach. - Po rezultacie w lidze szwedzkiej widać było, że jest lepiej. Sam powiedział, że ten odpoczynek dobrze mu zrobił. Myślę, że będzie dobrym punktem drużyny. Jest w nim teraz nowa jakość i świeżość do ścigania się - mówił o 22-latku Paluch. W tym tygodniu najgłośniej było jednak o Tomaszu Gapińskim. Rozmowa z prezesem Ireneuszem Maciejem Zmorą podczas łowienia ryb, zakup nowego sprzętu i zmiana tunera mają wprowadzić do gorzowskich szeregów zupełnie nowego "Gapę". W najbliższym spotkaniu dodatkowym handicapem dla tego zawodnika może być to, że niegdyś występował na SGP Arena Częstochowa, choć z tym nie do końca zgadza się trener Stali. - Jak ktoś występował w jakiejś drużynie, a nie jest w formie to nie ma to żadnego znaczenia. Po prostu musi być w dobrej dyspozycji, mieć szybkie motocykle, być dobrzej przełożonym i wtedy jest obojętne czy tam kiedyś jeździł czy nie. Widać u Tomka zwyżkę formy. Jest w lepszej sytuacji niż wcześniej. Nie ukrywa, że chce zaprezentować się z jak najlepszej strony - zdradził szkoleniowiec. Słabe wyniki osiągane przez wychowanka Polonii Piła odbijały się mocnym echem i mówiono, że był to zupełnie nietrafiony transfer. Taki okres to też wyzwanie dla psychiki żużlowca, który sam zaczyna wątpić w swoje umiejętności. Wszystko się szczęśliwie skończyło, gdy Gapiński zmienił tunera. - Zawsze jest taki dół, jak nie idzie. Zawodnika to dołuje, ale wszystko wraca teraz na dobre tory i Tomek czerpie na powrót radość ze ścigania się - dodał trener.

Drużyna z Grodu nad Wartą z Włókniarzem zmierzy się dwukrotnie w ciągu sześciu dni. W poniedziałek odbędzie się zaległy pojedynek, a w niedzielę oba zespoły wyjadą do rewanżu w ramach 12. kolejki rozgrywek. Jaki jest plan Stali Gorzów na te starcia z częstochowskimi "Lwami"? - Chcemy atakować. Bronić się można, jak w dwumeczu mamy już jakąś przewagę. Jeżeli będzie trudno to wiadomo, że będą korekty w motocyklach, spotkania, rozmowy i będziemy nakreślać plan jazdy. W teorii jest to fajne i proste, ale w praktyce różnie to bywa. Wszystko jest zależne od formy zawodnika i dopasowania motocykla. To będzie szybki dwumecz. Plan minimum, jaki sobie nakreślamy, to zdobycie trzech punktów. Przeciwstawimy im się mocno - zakończył Piotr Paluch.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×