Paweł Mizgalski dla SportoweFakty.pl: Ułamek zapewne najbardziej mobilizuje się na mecze w Częstochowie
W ramach VIII kolejki Enea Ekstraligi Dospel Włókniarz Częstochowa podejmie Lechmę Start Gniezno. Lwy muszą zacząć wygrywać, jeśli chcą być znaczącym zespołem w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Ostatnie dwa mecze Włókniarz pojechał w okrojonym składzie. W niedzielę pierwszy raz od miesiąca przystąpi do spotkania w najmocniejszym zestawieniu. Biało-zieloni potrzebują zwycięstwa. - Oczywiście liczę na wygraną. Może nie tak wysoką, jak Falubazu w Gnieźnie podczas inauguracji, ale na pewno chcemy zacząć wygrywać. Na naszym koncie są dwie porażki i dwa zwycięstwa. Potrzebujemy punktów do tabeli. Choć znamy siłę kompletnej drużyny Dospel Włókniarza Częstochowa, która jest w stanie pokonać każdego przeciwnika, to wszyscy, zawodnicy, zarząd, właściciele, sponsorzy, kibice, czulibyśmy się lepiej widząc Lwy pnące się w górne rejony tabeli. Do tego niezbędne będzie zwycięstwo nad Lechmą Startem Gniezno. Jest to niełatwy przeciwnik, ale w Ekstralidze w ogóle takich nie ma - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl prezes Dospel Włókniarza Częstochowa, Paweł Mizgalski.
W najbliższym czasie biało-zielonych czekają 4 spotkania - w niedzielę z Lechmą Startem, za tydzień we Wrocławiu, 30 maja u siebie ze Stalą Gorzów, a kilka dni później rewanż z Betard Spartą. Jeśli Lwy chcą liczyć się w walce o najwyższe trofea, w wymienionych konfrontacjach nie powinna powinąć im się noga. Paweł Mizgalski spodziewa się, że najbardziej wymagający będzie mecz na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu.
- Mówiąc wprost, niedzielny mecz z Gnieznem trzeba wygrać. Moim zdaniem naszym handicapem mogłoby być zwycięstwo za tydzień we Wrocławiu. Tam już swoje punkty zgubiły drużyny z Tarnowa i Zielonej Góry. Gdyby udało się nam wywieźć dwa punkty ze stolicy Dolnego Śląska, mielibyśmy psychologiczną i punktową przewagę nad przeciwnikami. Spodziewam się jednak sporego oporu, nawet podczas rewanżu z Betard Spartą Wrocław w Częstochowie. Wrocławianie pięknie walczyli ostatnio w Rzeszowie. Na pewno gradką dla naszych kibiców będą pojedynki Taia Woffindena z Emilem Sajfutdinowem. Woffindena wszyscy w Częstochowie dobrze pamiętają, szanują go i bardzo lubią. Wracając, zdecydowanie w najbliższych pojedynkach warto byłoby przywieźć komplet punktów, ale przede wszystkim wygrać w niedzielę ze Startem Gniezno i zwyciężyć we Wrocławiu. Wtedy moglibyśmy mówić o odrobieniu części strat poniesionych u siebie w wyniku porażki z Fogo Unią Leszno - zakończył prezes Dospel Włókniarza Częstochowa.Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.