Żużlowcy uciekają przed psychologiem - rozmowa z Józefem Dworakowskim, prezesem Fogo Unii

Michał Korościel
Michał Korościel
A podtrzymuje pan, że ten sezon będzie pana ostatnim w fotelu prezesa Unii Leszno?

- Zdecydowanie tak, muszę odpocząć.

Odejdzie pan niezależnie od wyników?

- Niezależnie, nawet jak zdobędziemy mistrzostwo Polski to w październiku tego roku odejdę.

Chciałby pan pójść drogą Władysława Komarnickiego i zostać prezesem honorowym?

- Nie, to jest bzdura, prezes honorowy to sztuczny twór, nikomu niepotrzebny.

A kto będzie pana następcą?

- Najprawdopodobniej Ireneusz Igielski, ma wszystkie cechy potrzebne do kierowania Unią Leszno.

Nie będzie pan tęsknił za żużlem?

- Ale ja nadal będę kibicem, poza tym nie zamierzam sprzedawać swoich udziałów w klubie, mało tego, nadal będę Unię wspierał. Mój następca, na potrzeby klubu, w ciągu 3 lat dostanie ode mnie 500 tysięcy złotych, nadal będę żużlowi pomagał.

Dość ostro skrytykował pan frekwencję na stadionie Unii podczas pierwszego meczu w Lesznie. Żałuje pan tego wystąpienia?

- Absolutnie nie, musiałem to powiedzieć teraz, gdybym miał to powiedzieć na koniec sezonu, to byłoby za późno.

Kibicom pana słowa za bardzo się nie spodobały.

- No trudno, ja muszę dbać o finanse klubu, z tego jestem rozliczany.

Dlaczego ta frekwencja u was tak spadła, jeszcze kilka lat temu na ligowych meczach w Lesznie regularnie pojawiało się kilkanaście tysięcy kibiców. Gdzie oni się podziali?

- Ostatnio zdecydowanie pogorszyła się sytuacja finansowa całego naszego regionu i to jest jedyna przyczyna marnej frekwencji.

A odejście Jarosława Hampela do Zielonej Góry?

- To nie ma znaczenia. W tamtym roku Hampel przez połowę sezonu był kontuzjowany, a frekwencja na stadionie zarówno z nim w składzie, jak i bez niego była właściwie taka sama, dlatego to nie jest powód spadającej frekwencji. Na liczbę ludzi na stadionie większego znaczenia nie mają też wyniki sportowe, proszę zauważyć, że Barcelona przegrała z Bayernem Monachium 0:4, a i tak cały czas na Camp Nou będzie po 80 tysięcy kibiców. Jedyna przyczyna naszego problemu z kibicami to pogarszająca się nieustannie sytuacja ekonomiczna regionu.

To może powinniście obniżyć ceny biletów?

Zrobimy to na pewno.

Na stałe?

Nie, najpierw przeprowadzimy test. Wyraźnie obniżymy ceny wejściówek dla kobiet, studentów i młodzieży szkolnej. Jeżeli to poprawi frekwencję, to znaczy, że trzeba iść tą drogę, ale jest też duże ryzyko. Jeżeli obniżymy ceny biletów dla młodzieży i kobiet, a frekwencja będzie nadal taka, jak podczas meczu z Gnieznem, to na jednym meczu będziemy tracić 50 tysięcy złotych, a na to nie możemy sobie pozwolić.

Michał Korościel - Dziennikarz RADIA ZET i SportoweFakty.pl

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
- Nawet jak zdobędziemy mistrzostwo Polski to w październiku tego roku odejdę - twierdzi Józef Dworakowski, prezes Fogo Unii Leszno - Nawet jak zdobędziemy mistrzostwo Polski to w październiku tego roku odejdę - twierdzi Józef Dworakowski, prezes Fogo Unii Leszno


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×