Bójka kibiców rysą na udanej imprezie - relacja z 1. Finału IME w Rawiczu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sobotni turniej finałowy, będący pierwszą odsłoną walki o Indywidualne Mistrzostwo Europy, zakończył się wygraną Alesa Drymla. Kibice obejrzeli ciekawe zawody, choć był także niemiły incydent.

Zgodnie z ostatnimi doniesieniami w rywalizacji inaugurującej tegoroczne zmagania o tytuł najlepszego żużlowca na Starym Kontynencie, wystąpili Szymon Kiełbasa oraz Martin Malek, którzy pierwotnie nie mieli walczyć tego dnia na rawickim torze. Wychowanek tarnowskiej Unii został wyznaczony wcześniej do pełnienia funkcji rezerwowego, jednak w obliczu kontuzji Piotra Dyma dostał on swoją szansę. Czech zastąpił natomiast nieobecnego Clausa Vissinga.

W trzech pierwszych gonitwach o pozycji na mecie decydował głównie dobry start i odpowiednie rozegranie pierwszego łuku. Ta sztuka udała się Andriejowi Karpowowi, Alesowi Drymlowi oraz Robertowi Miśkowiak, którzy dość pewnie sięgnęli po trzy punkty. Kapitalnym wyjściem spod taśmy w wyścigu czwartym popisał się Andrzej Lebiediew, który nie oglądał się za plecy i bardzo szybko pomknął do mety. Efektem tego było ustanowienie nowego rekordu owalu przy Grota Roweckiego. Łotysz cztery okrążenia pokonał w czasie 60,12 sekundy i nie krył radości w związku z tym wyczynem. - Jestem bardzo zadowolony, że tak dobrze poszło mi w tym biegu i fajnie, że dodatkowo zostanę zapamiętany, bo przecież moje nazwisko pojawi się w programie na kolejne zawody - powiedział 18-latek. Warto dodać, że poprzednio w najlepszym tempie wyścig na w Rawiczu ukończył Dennis Andersson (60,38) i jego dokonanie przetrwało przez ponad rok.

Siódma odsłona była popisem jazdy Alesa Drymla. Zanim jednak Czech zainkasował trzy "oczka", wyścig został przerwany w związku z upadkiem Jozsefa Tabaki. Węgier zetknął się z torem na drugim wirażu, kiedy nie opanował motocykla na łuku. 23-letni zawodnik nie był w stanie o własnych siłach podnieść się i niezbędna okazał się pomoc medyczna. Następnie Tabaka nie mógł kontynuować zawodów i został odwieziony do szpitala na badania. Pierwsze diagnozy mówiły o kontuzji ręki, lecz na chwilę obecną trudno wyrokować, na ile poważny jest ten uraz i czy ewentualnie ambitny jeździec będzie musiał odpocząć od żużla. Dość pechowo w powtórzonym biegu nie wystartował Michał Szczepaniak. Powodem było zjechanie na murawę z powodu defektu, który przytrafił się jeszcze przed przerwaniem wyścigu. Mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego zdecydowanie nie był usatysfakcjonowany wynikiem osiągniętym w sobotni wieczór w 21-tysięcznym mieście. - Nie wyszło dobrze. Cztery punkty przy takiej obsadzie to trochę wstyd. Tak czasami bywa, miałem nieco problemów ze sprzętu, przytrafiły się dwa defekty i niezbyt trafiłem z ustawieniem na mój pierwszy bieg. W Rawiczu zawsze dobrze mi się jeździło. W tym roku natomiast słabo pojechałem w półfinale IMP i te zawody. Nie ma co się jednak dołować i należy walczyć dalej - oznajmił starszy z braci Szczepaniaków.

Niemałe emocje zaserwowali zawodnicy także w kolejnej gonitwie. Wówczas imponującym refleksem popisał się Martin Malek, który dzielnie przez niemal trzy i pół okrążenia odpierał ataki Tomasza Gapińskiego. "Gapa" finalnie dopiął swego i nie doszło do niespodzianki sporego kalibru. Mimo to wspomniany Czech i tak zaliczył dość pomyślny występ, biorąc pod uwagę, że początkowo nie miał on w ogóle wziąć udziału w tym turnieju, siedem zdobytych punktów wydaje się być co najmniej przyzwoitym wynikiem.

O braku szczęścia w dziesiątym biegu mógł mówić Max Dilger. Niemiecki zawodnik już po kilkudziesięciu metrach być zmuszony do zaprzestania rywalizacji, gdyż posłuszeństwa odmówił jego motocykl. - Szkoda tego defektu, bo prawdopodobnie dowiózłbym zwycięstwo do mety, gdyby nie usterka w sprzęcie - przyznał Dilger. Problemy sympatycznego zawodnika wykorzystał Szymon Kiełbasa, który zapisał na swoim koncie dziewięć "oczek" i z korzystnej strony zaprezentował się przed własną publicznością.

Po trzech rozegranych seriach startów na trybunach rawickiego stadionu doszło do nietypowej jak na żużlowe obiekty i zarazem nieprzyjemnej sytuacji. Obywatele Czech i Polski pod niewątpliwym wpływem alkoholu wszczęli między sobą bójkę. Z biegiem czasu jatka nabierała coraz większego wymiaru. Dlatego też reagować musiał prezes klubu, Dariusz Cieślak oraz policja, która po uspokojeniu sytuacji rozpoczęła wyjaśnianie całego zajścia. Obcokrajowcy byli ubrani identycznie jak członkowie teamu Tomasa Suchanka i niewykluczone, że do tej pory pracowali dla czeskiego żużlowca. - Oni posiadali tylko podobne t-shirty i nie mam z tym nic wspólnego - zdementował Suchanek. Zdarzenie to nie poskutkowało dodatkową przerwą, lecz kibicom trudno było ponownie skupić się na pasjonowaniu tylko i wyłącznie rywalizacją na torze.

Klasą samą w sobie był bez cienia wątpliwości Ales Dryml. 33-letni jeździec przez całe zawody zachował status niepokonanego, wygrywając niemal każdy swój bieg z dużą przewagą i nie pozostawiając rywalom złudzeń. Ze swojego występu zadowolony mógł być także Tomasz Gapiński, który tylko dwukrotnie musiał uznać wyższość przeciwników. Zawodnik pochodzący z Piły miał jednak spory niedosyt po osiemnastym wyścigu, kiedy to nie udało mu się zostawić za swoimi plecami ostatecznego zwycięzcy pierwszego turnieju finałowego Indywidualnych Mistrzostw Europy.

Najniższy stopień podium przypadł Robertowi Miśkowiakowi, znającemu geometrię owalu w Rawiczu od podszewki. Nadzieje 29-latka na wyższą lokatę legły w gruzach wraz z wyeliminowaniem go z udziału w powtórce biegu piątego, po tym jak zaliczył on upadek na pierwszym łuku. - Byłem bardzo wściekły na siebie, że w moim drugim stracie zostałem wykluczony. Rozmawiałem o tej sprawie z sędzią zawodów, panem Kristerem Gardellem i stwierdził, że bardzo szybko się zakładałem na zawodnika. Tor w Rawiczu jest bardzo wąski i gdybym tego nie zrobił, pojechałbym prosto. Myślę, że była możliwość powtórzyć ten bieg w czteroosobowej obsadzie. Tym wykluczeniem straciłem szansę na wyższą lokatę - skomentował wychowanek pilskiej Polonii. "Misiek" o uzyskanie trzeciej lokaty musiał stoczyć bój z Andrzejem Lebiediewem. Gonitwa ta jednak zakończyła się bardzo szybko, gdyż młodemu Łotyszowi jeszcze na pierwszym okrążeniu zdefektował motocykl, a według panujących zasad, w przypadku takiej sytuacji podczas dodatkowej odsłony, należy przerwać bieg i zapisać jednocześnie na konto osamotnionego żużlowca trzy punkty bez konieczności przejechania regulaminowych czterech wiraży.

Kompletnie niedany powrót do południowej Wielkopolski zanotował Maks Gregoric, który w 2009 roku jeździł z plastronem miejscowego Kolejarza. - Poszło mi naprawdę słabo. Nie byłem w pełni zrelaksowany, jazda nie sprawiała mi przyjemności w tych zawodach. To duże rozczarowanie dla mnie. Będę chciał pokazać się ze znaczniej lepszej formy w następnych finałach i przede wszystkim zdobywać punkty - wyraził się z optymizmem w głosie Słoweniec.

Wyniki: 1.

Ales Dryml (Czechy) - 15 (3,3,3,3,3) 2.

Tomasz Gapiński (Polska) - 13 (2,3,3,3,2) 3.

Robert Miśkowiak (Polska) - 10+3 (3,w,3,3,1) 4.

Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 10+2 (3,2,1,2,2) 5.

Andriej Karpow (Ukraina) - 9 (3,1,1,1,3) 6.

Kjastas Puodżuks (Łotwa) - 9 (2,2,2,0,3) 7.

Szymon Kiełbasa (Polska) - 9 (1,2,3,1,2) 8.

Kenni Larsen (Dania) - 8 (1,1,2,1,3) 9.

Martin Malek (Czechy) - 7 (0,2,1,3,1) 10.

Tomas Suchanek (Czechy) - 7 (1,3,u,1,2) 11.

Wiktor Gołubowskij (Rosja) - 7 (2,1,2,2,0) 12.

Tobias Busch (Niemcy) - 4 (0,3,1,0,0) 13.

Michał Szczepaniak (Polska) - 4 (0,d,2,2,d) 14.

Max Dilger (Niemcy) - 4 (1,0,d,2,1) 15.

Jozsef Tabaka (Węgry) - 2 (2,w,-,-,-) 16.

Wojciech Lisiecki (Polska) - 1 (d,0,1) 17.

Maks Gregoric (Słowenia) - 0 (0,0,0,0,0) Bieg po biegu: 1.

(60,94) Karpow, Gołubowskij, Larsen, Szczepaniak 2.

(60,50) Dryml, Puodżuks, Kiełbasa, Malek 3.

(60,66) Miśkowiak, Tabaka, Dilger, Busch 4.

(60,12) Lebiediew, Gapiński, Suchanek, Gregoric 5.

(61,09) Suchanek, Kiełbasa, Karpow, Miśkowiak (u/w) 6.

(61,19) Busch, Puodżuks, Gołubowskij, Gregoric 7.

(60,65) Dryml, Lebiediew, Tabaka (u/w), Szczepaniak (d/4) 8.

(61,16) Gapiński, Malek, Larsen, Dilger 9.

(61,59) Gapiński, Puodżuks, Karpow, Lisiecki (d/4) 10.

(62,31) Kiełbasa, Gołubowskij, Lebiediew, Dilger (d/1) 11.

(61,81) Miśkowiak, Szczepaniak, Malek, Gregoric 12.

(62,34) Dryml, Larsen, Busch, Suchanek (u/3) 13.

(62,12) Dryml, Dilger, Karpow, Gregoric 14.

(62,81) Malek, Gołubowskij, Suchanek, Lisiecki 15.

(61,69) Gapiński, Szczepaniak, Kiełbasa, Busch 16.

(61,88) Miśkowiak, Lebiediew, Larsen, Puodżuks 17.

(62,59) Karpow, Lebiediew, Malek, Busch 18.

(61,81) Dryml, Gapiński, Miśkowiak, Gołubowskij 19.

(63,01) Puodżuks, Suchanek, Dilger, Szczepaniak (d/2) 20.

(62,34) Larsen, Kiełbasa, Lisiecki, Gregoric

NCD uzyskał Andrzej Lebiediew w wyścigu nr 4 (60,12) - nowy rekord toru Sędzia: Krister Gardell Widzów: około 800

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
diablo77
19.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czechów bym tak nie obwiniał do końca,co prawda akcja z piwem to ich zasługa i cała bitewka,ale wszystko zaczęło się już jakąś godzinę prędzej.Nasz rawicki kibic-starszy facet(60-70LAT) do palą Czytaj całość
avatar
Marta
19.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czesi nawaleni ,że hoho .  
darson1
18.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie zaluje ze sie wybralem, swietne zawody tylko ta bitewka niepotrzebna. Dryml bylo poza zasiegiem, Polacy dobrze, brawo Misiek i pozostali, szkoda natomiast Michała...  
avatar
rafI_krn
18.08.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pisałem brac Drymla do Rzeszowa a nie jakis Klingow,,,Lahtih