Troy Batchelor: To się zdarza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Fatalnie zakończyła się dla Kozzy Smitha i Troya Batchelora 1. runda IM Australii. W wyniku karambolu w ósmym biegu dnia ten pierwszy złamał nogę, natomiast drugi poobijał się na tyle, że również zakończył już swój udział w czempionacie.

W tym artykule dowiesz się o:

Zdaniem części obserwatorów winnym całego zajścia był Batchelor. Czy jeździec m.in. Unii Leszno zgodził się z tą opinią? - Nie. Jeśli w ogóle, to dotknąłem go wjeżdżając w wiraż i jeśli miał wtedy upaść, to od razu. Utrzymał się jednak na motocyklu, a kontakt nie był na tyle duży, aby upadł. Wyraźnie prowadziłem, kiedy mieliśmy wypadek, ponieważ przód jego koła uderzył w mój hak - dlatego doszło do karambolu - powiedział.

Po wypadku obaj zawodnicy nie pojawili się już na torze. - On rozbił moją noc, ja rozbiłem jego - podsumował Batchelor, podkreślając równocześnie, że do tej sytuacji nie musiało dojść.

Kontuzja Smitha pod znakiem zapytania stawia jego występy w pierwszych spotkaniach nowego sezonu w Europie. - Kozza złamał nogę i czuje się bardzo źle. Gdyby to dotyczyło mnie, byłoby podobnie - ocenił Batchelor. - Takie rzeczy się jednak zdarzają i on to wie. Miał już wcześniej złamaną nogę, ja złamałem kręgosłup - dodał.

Zawodnik poinformował również, że zakończył już swój udział w Indywidualnych Mistrzostwach Australii. Powodem jest oczywiście jego stan zdrowia. Zawodnik nie chce ryzykować odnowienia kontuzji kręgosłupa, której pod koniec minionego roku nabawił się jeżdżąc na motocrossie.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)